Quantcast
Channel: Muzykuj.com - testy instrumentów
Viewing all 453 articles
Browse latest View live

Kawai MP11- Test.

$
0
0

Test Kawai MP11

Absolutny top jeśli chodzi o klawiaturę, świetne brzmienia fortepianowe i nie tylko. Nie dla chuderlaków, a dla prawdziwych twardzieli! 

 

Wygląd:

Kawai MP11 to flagowy model z dość licznej rodziny cyfrowych Stage Pianin. Jest wizualnie bardzo zbliżony do swojego poprzednika MP10, chociaż w tamtym było odrobinę wygodniej pod względem obsługi. Zarówno MP11 jak i MP10 posiada panel podzielony na 3 kategorie: 

  • Piano
  • E.Piano
  • Sub 

MP10 posiadał przy kategoriach dodatkowe potencjometry takie jak Drive czy nasycenie efektem, aż po EQ na wierzchu. Niestety zrezygnowano z tego w testowanym modelu. Zrezygnowano również z sekcji MIDI, która była dokładnie tym samym co sekcja EXTERNAL w Nord Stage 2 EX. Poprzednik posiadał w komplecie pedał podwójny, a bohater testu - 3 pedały, a to już spory plus. Instrument jest masywny oraz szeroki. Za panelem sterowania jest jeszcze miejsce na... drugi taki panel. To miejsce kryje elementy klawiatury. Jeśli ważysz 55 kg (jak ja kiedyś :-)), to kiedy zapakujesz swojego MP11 w solidny case, waga instrumentu dobija do prawie 40 kg. Sam instrument waży 32.5 kg. Sporo, ale instrument jest solidnie zbudowany i do tego posiada znakomitą klawiaturę. Boki instrumentu zamykają wstawki z przyjemnego dla oka drewna, a to również podnosi wagę. Coś za coś.  

Reszta to już z górki. 

 

Tak jak wspominałem panel instrumentu podzielony został na sekcje Piano, E.Piano oraz SUB i to w zasadzie jest cała lewa strona instrumentu. Warto dodać, że instrument posiada suwak kontrolujący głośność wejścia Liniowego, a sygnał wpuszczany do instrumentu może być bramkowany przez bramkę szumów. Środkową część panelu stanowi ekran LCD, którego wielkość uważam za odpowiednią. Wkoło niego mamy 4 potencjometry, których funkcje stanowi to co widzimy na wyświetlaczu. Prawa strona została odmieniona w stosunku do poprzednika. Znajdziemy tam dostęp do EQ, włączanie aż 4 stref MIDI OUT oraz szybkie wybieranie SETUP'ów, wraz z obsługą rejestratora. 

Tył:

Z tyłu KAWAI posiada wszystko to co trzeba. 3 złącza na kontrolery nożne, port MIDI (klasyczny oraz po USB) wejścia Liniowe L/Mono/R, wyjścia liniowo-standardowe oraz solidne XLR wraz z zamknięciem pętli uziemienia. 

Klawiatura:

W stosunku do poprzednika nastąpiła zmiana warty i KAWAI MP11 otrzymał nową klawiaturę GRAND FEEL z technologią Let-Off. Klawisze są długie i co najważniejsze drewniane. To topowa klawiatura bez dwóch zdań. Sprawia ona, że czujesz brzmienie fortepianowe bardzo dokładnie i jesteś w stanie kontrolować je od najciemniejszych dźwięków po mega jasne. To klawiatura dla zawodowców. Jest bardzo wymagająca, gdyż jej ciężar odpowiada ciężarowi instrumentu akustycznego, a repetycja jest bardzo naturalna. Konstruktorzy doszli do perfekcji, teraz powinni skupić się nad odchudzeniem jej przy zachowaniu jej ciężkości. :) 

Jeśli dynamika Cię przeraża, to możesz skorzystać z analizatora twojej dynamiki gry. Działa to w ten sposób, że analizator każe zagrać nam dźwięki od najcichszych do najgłośniejszych, wychwytując naszą dynamikę. By zakończyć pracę anailzatora klikamy F4 i jest zdecydowanie lepiej. Naszą "prywatną" krzywą dynamiki możemy zapisać. Oczywiście możemy wykorzystać gotowe presety twardości klawiatury - a jest ich 5. Można też całkowicie wyłączyć dynamikę.

Brzmienie:

Wybaczcie za porównania KAWAI MP10 vs MP11, ale wielu z Was pewnie chciałoby wiedzieć czym te instrumenty się różnią. Różnica tkwi w brzmieniu, gdyż MP11 posiada inny silnik brzmieniowy o nazwie Harmonic Imaging XL i posiada 40 brzmień (poprzednik 27). Polifonia wynosi 256 nut i jest ona raczej nie do złamania. Przynajmniej mnie się to nie udało. 

To, co usłyszymy włączając instrument to brzmienie Fortepianu KAWAI EX. Jest to doskonale nagrany model koncertowy z uwzględnieniem samplingu każdego klawisza.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/88 keys.mp3" title="88 keys"]

Zwiększono pamięć na próbki, co przełożyło się na długość samplingu, jednak producent nie podaje jakiej jest wielkości.  

Zachowano w brzmieniu brak tłumików w najwyżej oktawie:

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/gorna strefa.mp3" title="gorna strefa"] 

MP11 posiada 12 różnych brzmień od jasnych po ciemne. Są też brzmienia MONO oraz imitacja pianina akustycznego. Mnie przypadł do gustu model Concert z numerkiem 1. 

Brzmienia możemy modyfikować dzięki funkcji Virtual Technician i tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. To coś na wzór SuperNATURAL Rolanda. Możemy dowolnie zmieniać brzmienie ustawiając:

  • Voicing
  • Stereo Width
  • String Resonance
  • Damper Resonance
  • Kay-Off Effect
  • Damper Noise
  • Hammer Delay
  • Fall-back Noise
  • Topboard
  • Brilliance

Jeśli chcesz aby Kawai miał głośniejszą mechanikę, to bez problemu zwiększysz stukot klawiszy. Chcesz zamknąć klapę wirtualnego Fortepianu? Nie ma problemu. Tak samo - możesz podnieść ją w górę. Mamy aż 3 stopnie wysokości.

Oczywiście jest też cały arsenał efektów typu String Resonance czy też Damper Resonance i je też można uwypuklać jeśli zajdzie się taka potrzeba. 

próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Damper Resonance.mp3" title="Damper Resonance"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Damper Nosie.mp3" title="Damper Noise"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/String Resonance.mp3" title="String Resonance"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Brilliance.mp3" title="Brilliance"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/KeyOff.mp3" title="KeyOff"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Topboard.mp3" title="Topboard"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Voicing.mp3" title="Voicing"]

Możemy również wybrać rodzaj strojenia Fortepianu:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Stretch.mp3" title="Stretch"]

Tutaj próbka stuku mechanizmu klawiatury:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Fallback noise.mp3" title="Fallback noise"] 

MP11 pozwala na strojenie każdego klawisza z osobna. Na dowód tego zmodyfikowałem instrument tak, że nie da się tego słuchać:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/User Stretch.mp3" title="User Stretch"]

Świetnym narzędziem jest Stereo Width. Pozwala rozszerzyć Fortepian w bazie stereo lub zawęzić brzmienie praktycznie do Mono. Zakres działania potencjometru to 0-127.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Stereo Width.mp3" title="Stereo Width"] 

W przeciwieństwie do Norda Stage 2 Kawai pozwala edytować swoje brzmienia fortepianowe w sposób bardzo radykalny. Mamy tutaj obwiednię Attack, Decay, Sustain, Release. Czyli spokojnie możemy zagrać solówki w stylu Dirty Loops na krótkim odcięciu. Możemy używać parametrów Cutoff oraz Resonance i co ciekawe Vibrato. Dokładać kolejną otawę i nawet ją odstrajać. Poszczególne parametry syntezy możemy na stałe przypisać do jednego z 4 potencjometrów przy wyświetlaczu np. Cuttof i Resonance, albo DCF RELEASE TIME, czyli parametr decydujący po jakim czasie filtr ma zostać zamknięty - dokładnie tak jak w syntezatorze. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Sound Edit.mp3" title="Sound Edit"]

Edycji ciąg dalszy! 

W zakamarkach edycji znajduje się okno z parametrami Voice, Air, Bell. Co to oznacza? Do sekcji Piano, ale jak się okazuje nie tylko, bo jeszcze do SUB i E.Piano również możemy dorzucić 3 dodatkowe brzmienia, są to chóry, pady i dzwonek.

oto jak brzmią:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Vocal Air Bell Piano.mp3" title="Vocal Air Bell Piano"]

Okazuje się, że KAWAI potrafi nie tylko połączyć ze sobą 3 brzmienia, a znacznie więcej. Obliczyłem, że na jedna sekcję piano możemy użyć 5 brzmień. Podstawowe Piano, drugie w oktawie, a kolejne to Voice, Air i Bell. 

Sekcje:

Kawai posiada 3 sekcje, które mogą działać niezależnie od siebie. Każda z osobna posiada swoje procesory efektów, potencjometr głośności oraz przycisk Key Range służący do definiowania danego brzmienia na klawiaturze. Mamy Upper oraz Lower. Wybierając któryś z nich decydujemy się na podział zasugerowany przez producenta, ale gdy potrzebujemy podzielić klawiaturę inaczej to wystarczy, że przytrzymamy Key Range powyżej 1 sek. i zaznaczymy na klawiaturze miejsce podziału i to wszystko. Z pewnością robi się to o wiele szybciej niż w Nord Stage, no i w miejscu gdzie chcemy, gdyż Stage oferuje podział do równych miejsc (gdzie umieszczono diody nad klawiaturą).

Sekcja ta wyposażona jest w dwa rodzaje procesorów efektów EFX oraz REVERB. Ten pierwszy oferuje aż 129 algorytmów takich jak Chorus, Flanger, Wah, Phaser, Rotary, AutoPan, Compressor, Overdrive i wiele innych. REVERB ma w sobie 5 algorytmów:

  • Room
  • Lounge
  • Small Hall
  • Concert HAll
  • Live Hall
  • Cathedrall

Efekty są znakomite, chociaż ten Rotary to chyba dano z rozpędu, gdyż w module brzmieniowym ten instrument nie dysponuje żadnym brzmieniem organowym. Z drugiej strony gra tym brzmieniem na tej klawiaturze zakończyłaby się chyba jej uszkodzeniem - mam tu na myśli rękę, bo klawiatura jest raczej nie do zajechania.

Próbka REVERB:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Reverb.mp3" title="Reverb"]

próbka EFX:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/MFX.mp3" title="EFX"]

Oto próbki brzmień:

Sekcja E.Piano dysponuje doskonałej jakości brzmieniami pianin elektrycznych. Uwagi miałem tylko do brzmień FM. Powinny być lepsze. Jak się później okazało kiedy wybierasz brzmienia bezpośrednio z kategorii mogą one być suche. Dodanie chorusa powoduje już znacznie przyjemniejszy i cieplejszy dźwięk, chociaż do DX7 im daleko. Ktoś ostatnio powiedział mi, że KAWAI MP11 nie kupuje się dla dodatkowych brzmień tylko dla fortepianu i klawiatury i pewnie ma rację, no ale płacimy spore pieniądze za ten model i można, a wręcz trzeba pomarudzić. Kiedy zajrzałem do trybu Setup to okazało się, że kryje się tam znacznie więcej fajnych ustawień pod piana FM i to tam trzeba ich szukać. Znacznie lepiej kształtują się Clavinety oraz Rhodesy i Wurlitzery. Oczywiście porównałem je do oryginałów i chociaż mój Rhodes chyba wymaga już przeglądu to spisał się dzielnie jako ideał brzmienia oraz jako solidny statyw na MP11. Pomimo różnić wynikających z tego, że każdy Fender Rhodes jest inny i nie zawsze producentom uda się trafić akurat w ten charakter brzmienia, który posiada mój instrument, to symulacja jest bliska chociaż bardziej sterylna. 

Na dowód przedstawiam film:

Dokonałem również porównania do króla Wurlitzera. Mój posiada głośnik, ale znalazłem brzmienie w MP11 Wurlitzera samplowanego z linii, no więc do porównania wybrałem właśnie tego.

Oto próbka:

Inaczej rozwiązano tutaj sprawę z procesorem efektów. Sekcja ta posiada aż 4 procesory: 2 EFX, AMP oraz REVERB. 2 EFX są identyczne jak w sekcji Piano i posiadają tyle samo algorytmów. Nie wspomniałem jeszcze o tym, że każdy efekt posiada pełną edycję w zakresie nasycenia, ilością odbić, modulacji czy też długości pogłosu. Poprzedni model miał osobny potencjometr nasycenia efektem, jednak tutaj wystarczy przytrzymać - podobnie jak Key Range - 1 sek. dłużej przycisk z efektem, który zamierzamy edytować. To szybkie wejście w edycję efektów ma niewątpliwy plus, gdyż w jednej chwili mamy dostęp do 4 parametrów efektu i regulujemy je potencjometrami przy wyświetlaczu.

AMP:

KAWAI dał do sekcji E.Piano świetne symulatory wzmacniaczy. Jest ich 5, a każdy z nich symuluje inną paczkę. Oto lista wzmacniaczy:

  • S.Case
  • M.Stack
  • J.Combo
  • F.Bass
  • L.Cabi

Najlepsze jest to, że edytor efektów daje nam możliwość edycji takich parametrów jak określenie poziomu dźwięków z dodatkowych mikrofonów otoczenia (ambient), określenie położenia samego mikrofonu, wybór mikrofonu, który będzie nagłaśniał naszą wirtualną paczkę, equalizer, stopień przesterowania.

oto próbki AMP:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/AMP.mp3" title="AMP"]

Zarówno brzmienia Fendera jak i FM można poddać edycji nie tylko ADSR, ale mamy również efekt Key-off Noise oraz Key off Delay.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Key Off E Piano.mp3" title="Key Off E Piano"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Key Off Wurli.mp3" title="Key Off Wurli"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Key Off fm.mp3" title="Key Off fm"]

Sekcja Sub:

To kopalnia brzmień uzupełniających typu Pad, String, Marimba, Bass. Muszę przyznać, że jak zawsze w pianinach cyfrowych firmy Kawai brzmienia String są słabe, tak tutaj zostałem pozytywnie zaskoczony. Brzmią bardzo fajnie. Mamy 4 rodzaje Padów, ale powinny one wystarczyć. Są to typowo podkładowe Pady, które możemy przy pomocy filtra rozjaśnić lub przyciemnić. Marimba oraz Bass brzmią równie dobrze, ale cały czas mam wrażenie, że nadal sekcja SUB ze swoimi brzmieniami goni sekcję Piano. 

próbka Pad filter:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Cutoff Pad.mp3" title="Cutoff Pad"]

Sekcja procesora efektów jest identyczna jak w sekcji Piano. Mamy do dyspozycji EFX oraz REVERB. Na koniec smutna wiadomość. Efekt REVERB jest globalny dla wszystkich 3 sekcji. Czyli dokładnie jak we wspominanym Nordzie. Dziwne zagranie, ale tak niestety jest i trzeba się z tym pogodzić. Również możemy dokonać podziału klawiatury oraz skorzystać z ubogiej sekcji Virtual Technician, która podobnie jak E.Piano daje nam dostęp do parametrów Key-Off Noise, Key Off-Delay i dotyczy ona brzmień Harpsichord oraz Bassów.

Tryb Setup:

Ten tryb pozwala zapisać nasze ustawienia trzech sekcji, Equalizera czy też zewnętrznych 4 stref MIDI. W trybie tym mamy do zapisania aż 208 komórek, które są podzielone na 26 banków. Na panelu użytkownika mamy 8 przycisków szybkiego dostepu do naszych ustawień.

Tryb Setup daje nam również gotowe presety brzmieniowe, które zbudowane są na podstawie 3 sekcji.

próbki:

 

Kontrolery nożne:

Warto wyróżnić, że nabywając KAWAI MP11 otrzymujesz pulpit na nuty oraz potrójny kontroler nożny. Działa on dokładnie tak samo jak w przypadku klasycznego fortepianu. Moduł brzmieniowy rozpoznaje kiedy naciskamy pedał do końca a kiedy korzystamy z efektu półpedału. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/polpedal.mp3" title="polpedal"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/sostenuto.mp3" title="sostenuto"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/pedal soft.mp3" title="pedal soft"]

Funkcje dodatkowe:

MP11 dysponuje klasycznym metronomem. Gdybyś jednak był znudzony monotonnym wystukiwaniem metrum, to możesz skorzystać z funkcji Rythm. Zawiera ona w sobie 100 sekwencji rytmicznych typu Hip-Hop, Rock, Jazz itp.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-577/media/Kawai Mp11/Rythm.mp3" title="Rythm"]

PWRON- ta funkcja daje nam możliwość zapisania ustawień naszych sekcji, które zostanie przywołane po włączeniu instrumentu i zawsze przy jego uruchomieniu będzie to nasze domyślne ustawienie naszego MP11. Kawai czyta pliki SMF, pozwala również na rejestrację materiału MIDI jak i Audio (Wav/MP3). Testowany model dysponuje czteropasmowym Equalizerem. Oprócz korekcji poszczególnych pasm istnieje możliwość skorzystania z funkcji kompensacji ustawień EQ, który drzemie ukryty w ustawieniach Globalnych. Chodzi o to, że gdy gramy w trudnych warunkach, możemy dopasować całe brzmienie instrumentu do warunków panujących, a sam korektor dostępny z panelu użytkownika wykorystać do modyfikacji samego pojedyńczego brzmienia. W ten sam sposób możemy sobie poradzić z nadmiarem pogłosu redukując go globalnie od 0 do 100%, bez konieczności ingerencji we wszystkie nasze brzmienia. To dowodzi, że Kawai solidnie jest przygotowany do występów live w każdych warunkach.

Instrument jest też dobrze przygotowany do współpracy z różnymi modułami brzmieniowymi. Potrafi dodatkowo obsłużyć do 4 stref MIDI. Mamy 4 przyciski uaktywniające poszczególne strefy, a po przytrzymaniu jednego z nich dłużej niż 1 sekundę na wyświetlaczu pokażą nam się wszystkie 4 strefy umożliwiające ustawienie głośności każdej z nich. 

Zakończenie:

MP11 jest spełnieniem marzeń każdego kto oczekuje od instrumentu świetnego Fortepianu oraz ciężkiej klawiatury. Tak jak wspomniałem na początku to partner nie dla chuderlaków no i najlepiej grać w jakimś zespole, bo wtedy koledzy pomogą przetransportować maszynę, gdyż nawet przeniesie MP11 do samochodu samemu nie należy do przyjemnych. Ja tak narzekam ciągle na tą wagę, ale należy przypomnieć, że instrumenty z gorszą klawiaturą ważyły znacznie więcej: Roland Fantom G8 33.5 kg, K2600x 32,7 kg. Tak więc chyba nie jest aż tak źle. 

Instrument do testu dostarczył dystrybutor firma: Silesia Music Center 

 


Kurzweil Rom German D Grand - Test

$
0
0

Kurzwei German D Grand

 

Rozszerzenie Kurzweila German D Grand EXP to strzał w dziesiątkę dla tych, którzy wybrali model PC3K, jednak chcą mieć dostęp do pełnej edycji brzmień i znacznie ulepszone brzmienie fortepianowe. 

 

W kości ROM mieści się 128 MB próbek. W skrócie to 16 dodatkowych Keymap, które możemy zaprzęgnąć do naszych brzmień. Zaopatrując się w rozszerzenie otrzymujemy komplet 31 nowych programów, które rozpoczynają się od numeru 3700. Nic nie stoi na przeszkodzie by zapisać sobie brzmienia od numeracji początkowej, bo w Kurzweilu cała pamięć jest wymienna. Brzmienia te pochodzą z Kurzweila Artis, który rozpoczął tym modelem zupełnie nowe podejście do brzmień Fortepianu. Reasumując wszystkie brzmienia z rozszerzenia znajdują się w Artisie. Mamy tutaj klasyczne brzmienia koncertowego fortepianu oparte o próbki Steinway’a oraz różne wariacje np. rockowe pianina czy też idealne do muzyki ambientowej zupełnie odmienione ciemne fortepiany. 

 

 

Fortepiany korzystają z potęgi V.A.S.T. Programiści nie przekraczają 15 stref, 

Brzmienie Concert Piano po naciśnięciu lewego przycisku SW (obok ARP) dołoży nam do brzmienia - podkładowego smyczka, dokładnie tak samo jak w Artisie. Jeśli użytkownik posiada Kore 64, to rozszerzenie korzysta z padów właśnie z tego rozszerzenia, a jeśli nie posiadamy takowego, to instrument zaczerpnie brzmienie z fabrycznych próbek. Przy instalacji rozszerzenia określamy w wersji oprogramowania, którą konfigurację posiadamy, a instrument wczytuje odpowiednie brzmienia. 

Co tracimy?

Instalując German D Grand musimy być świadomi, że trzeba będzie pozbyć się pamięci RAM, gdyż rozszerzenia nie da się zainstalować gdy ona jest w slocie. O co chodzi? Chodzi o to, by zablokować możliwość zgrania rozszerzenia na FLASH RAM. Brutalne zagranie, ale trzeba było się jakoś zabezpieczyć.

 

Jak brzmi ROM? Bardzo dobrze, dokładnie tak jak model Artis, który zapoczątkował nową serię próbek fortepianowych w modelach Kurzweila. Próbki są długie mają to czego nie ma standardowe piano w PC3K, czyli ciemne warstwy. Dodatkowo zyskujemy nowe algorytmy procesora efektów. Kurzweil jest mistrzem zapętlenia. W swoich modelach pamięci wewnętrzne nie przekraczały standardowo 12 MB i wyznaczały nową jakość. Model K2600 dysponował właśnie taką ilością próbek ROM, którą można było rozszerzyć o nowe karty do 44 MB. Cóż to jest w dzisiejszych czasach? Jednak do dziś te brzmienia są używalne. Mając do dyspozycji 128 MB pamięci trzeba przyznać, że wykorzystali ją w 100% dobrze. Sądzę, że nie ma co tu rozprawiać się nad wielkością pamięci, tylko samemu sprawdzić jak to brzmi.

Oto próbka:

Oczywiście możesz zakupić Kurzweila PC3A, który już takie rozszerzenie posiada, ale nie posiada pamięci FLASH RAM, a tej raczej nie dokupimy. PC3A to model dla osób, którzy są pewni, że nie potrzebują nowych próbek i korzystają z podstawowych brzmień. W mojej opinii Kurzweil zagrał troszkę nie fair. Użytkownicy pierwszej serii PC3 dostali obietnice, że Kurzweil pracuje nad dodatkowymi rozszerzeniami do ich modelu. Mieliśmy wszystko to co seria K, plus jeszcze więcej i dwa wolne sloty w Romach, a więc wyobraźnia daleko nas zaprowadziła, czego to Kurzweil dla nas nie zrobi. Po czasie model PC3 został zastąpiony aktualnym modelem PC3K. Dorzucono ROM KORE 64 i to generalne jedyne rozszerzenie dostępne dla posiadaczy starszej serii PC3. German D Grand EXP nie można zainstalować na starszych maszynach. Z drugiej strony rozumiem Kurzweila, bo gdyby dano możliwość wsadzenia go do PC3 to aktualny PC3A nie sprzedawałby się :). Nie ma co rozprawiać się nad modelem, którego już nie ma w ofercie. Jeśli narzekałeś, że twój PC3K jest świetny tylko brakuje mu dobrego fortepianu, to zdecydowanie ten produkt jest dla Ciebie.

Instrument do testów dostarczył dystrybutor Kurzweila na Polskę firma Music Info z Krakowa. 

 

 

Sipario - Test.

$
0
0

Spiaro - Test

Kiedy byłem na targach MusikMesse 2015 zaczepił mnie pewien Włoch mówiąc „Hej, znam twój kanał YouTube! Chcę Ci coś pokazać". Miał malutkie stoisko i w sumie przeoczyłbym je jak każdy, który na targach szuka czegoś wielkiego. Miał przy sobie niewielkie urządzenie, o którym kiedy sam myślałem, że takie stworze. Jest to Ruter MIDI z dotykowym ekranem. Obiecał, że wyśle do mnie to urządzenie na testy. Zgodziłem się i minęło kilka miesięcy, a tu nagle dociera do mnie paczka z Włoch z Sipario. Od tej pory polubiliśmy się z Sipario bardzo.  

 

Wygląd:

Urządzenie jest bardzo minimalistyczne. Posiada jeden wielki, podświetlany, w dwóch kolorach przycisk oraz drugi przycisk exit i enkonder z naciskiem. To w zasadzie tyle. Centrum dowodzenia urządzenia jest mały ekran LCD reagujący na dotyk o rozdzielczości 320x240. Router jest z wykonany z solidnego kawałka metalu, a pod spodem znajdziemy gumowe nóżki oraz gwint do przykręcenia np. na statywie. 

Tył:

Sipario z tyłu wypełniony jest po brzegi. Patrząc od lewej mamy gniazdo zasilające USB, wejście na kontroler nożny, port USB służący jako magazyn danych oraz port Midi i dwa gniazda MIDI In oraz dwa gniazda MIDI Out. Jedyne co mi brakuje to zasilania stałego na zasilacz.

Programowanie:

Sipario jest banalnie proste w obsłudze. Zaczynamy od kliknięcia w ikonkę Sipario, co oznacza "kurtyna". Wybieramy „Scenę”, jedną z 40, którą możemy potraktować jako jeden utwór. 

 

Po wybraniu sceny Sipario przenosi nas do 6 komórek Performance. Każdą z nich programujemy sobie osobno. Możemy nadać im grafiki typu gitara, chóry, fortepian, e.piano itp. Klikając edit wchodzimy w edycję, a tam czekają na nas tylko 2 ekrany robocze. Szacunek za nie zawalenie użytkownika zbędnymi parametrami. Jest absolutnie to co trzeba, a jeśli przyjdzie Wam do głowy jak usprawnić urządzenie to Lab4Music otwiera się na użytkownika i z pewnością zaimplementuje nowe funkcje. Ja już podsunąłem kilka pomysłów. 

Edycja:

Pierwszy ekran roboczy obejmuje 10 parametrów. 

  • Active - służy do aktywowania strefy,
  • Solo - podsłuch wybranego kanału ,
  • Volume - ustalenie głośności,
  • Key L - zakres wysokości klawiatury punkt najniższy,
  • Key H - zakres wysokości klawiatury puntk najwyższy,
  • Ch Rout - wybór kanału MIDI,
  • Midi In - kierowanie sygnału MIDI In do wybranych gniazd  (USB, IN 1, IN2),
  • Midi Out - kierowanie sygnału MIDI OUT do wybranych gniazd (USB, OUT 1, OUT 2),
  • Pitch - aktywowanie efektu Pitch-Bender,
  • M.Wheel - praca kółka Modulation (można przypisać parametr Volume do kółka by płynnie przenikać między brzmieniami).

Rozwinę działanie kółka Modulation. W trybie W działa standardowo powodując modulację, jednak ustawienie go na tryb V+ lub V- spowoduje, że brzmienie będzie się pogłaśniało, lub przyciszało. Kiedy stworzymy sobie 4 strefowe brzmienie możemy w ten sposób przechodzić płynnie między poszczególnymi kanałami (brzmieniami). 

Drugi ekran prezentuje się następująco:

  • Sustain - włącza/ wyłącza pedał sustein,
  • CC.Rot - komunikat CC wyzwalany z pedału, 
  • Velocity - posiada 3 krzywe dynamiki: Light, Normal, Hard,
  • Octave - podniesienie lub obniżenie oktawy ( -2, +2),
  • A.Touch - aktywacja lub dezaktywacja Aftertouch,
  • P. Change - wybór programu,
  • Chanel Rout - kanał MIDI do którego ma zostać skierowana zmiana brzmienia, 
  • Bank MSB - wybór banku starszy bajt,
  • Bank LSB - wybór banku młodszy bajt.

A teraz praktyka:

Ustawiasz Performance, który będzie się składał z 3 osobnych komórek na wstęp, zwrotkę, refren, zwrotkę, refren i tylko naciskasz podczas zmiany jeden zielony przycisk, a cały Twój arsenał zmienia się pod konkretny cel. Działa to niesamowicie szybko i co najważniejsze nic się nie zatyka.

Możesz sprawić by twoje 3 instrumenty grały osobno, ale również możesz połączyć je w jedno i grać na trzech z wykorzystaniem jednej klawiatury. Sipario sprawdzi się dobrze w pracy z modułami. Widzę tu zastosowanie zarówno dla muzyków Eventowych, ale nie tylko. Może nie wiedziałeś do tej pory jak ogarnąć kilka instrumentów na raz, a chciałeś połączyć kilka brzmień w jedno z różnych instrumentów i grać tym live. Routery Midi są na rynku od jakiegoś czasu, ale ten jest wyjątkowo przyjazny dla użytkownika. Jestem po rozmowie z twórcą tego urządzenia i wyjawił mi, że pracuje nad moim pomysłem, czyli Routerem MIDI z Pitch Bendem i Modulationem, czyli idealnym narzędziem dla Norda Electro, który nie posiada tych kontrolerów. Z nowym oprogramowaniem 2.0, może pracować jako interfejs MIDI zarówno z komputerem jak i iPadem.

Na koniec przedstawiam jego możliwości w praktyce:

Do testów dostarczył Lab4Music.

Studiologic Numa Compact - Test.

$
0
0

Numa Compact - Test

 

Kiedy przyszedł do testów sprawdziłem czy w środku w kartonie jest instrument. Totalnie nie spodziewałem się tak lekkiej i smukłej konstrukcji. 

 

Włosi nie potrafią dobrze zaprezentować swoich instrumentów na swojej stronie. Numa Compact w rzeczywistości wygląda o wiele ładniej niż na stronie producenta. To zgrabny ultralekki instrument do codziennego przenoszenia. Waga tego sprzętu to uwaga - 6,3 kg! Gdyby producent zamontował chociaż jeden głośnik to byłoby już idealnie. Niestety Numa nie posiada nagłośnienia. Compact jest wąski, ale nie odbiło się to na obsłudze. Wszystko jest na swoim miejscu, oprócz jednej rzeczy. Potencjometr Volume powędrował na prawą stronę. Pisałem już o tym w przy okazji testu modelu Numa Stage. Może to jest tak jak z Saabem. Wszyscy montują stacyjki przy kierownicy, a Saab w okolicach skrzyni biegów. Może Studiologic również chce stworzyć swój styl. Idę o zakład, że jeśli przed przeczytaniem tego testu miałeś kontakt z Numą, to używałeś nie tego potencjometru głośności. Po lewej stronie mamy głośność od sterowania zewnętrznym modułem brzmieniowym przez MIDI. Trzeba zmienić przyzwyczajenia i tyle. Compact ma dość oszczędny panel sterowania. Nie ma w nim potencjometrów od Equalizera, ale dwa kontrolery Pitch-Bend oraz Modulation są na swoim miejscu. 

 

Jest tylko jedna linia od frontu instrumentu, której mogłoby nie być. Biegnie ona przez cały kontroler, ale to troszkę wygląda tak jak by na linii produkcyjnej odcięto dwa modele od siebie i została linia niezeszlifowana. Ten element dekoracyjny jednak wcale nie musi nikomu przeszkadzać, to tylko moje odczucie. 

 

Tył:

Studiologic wyposażył Compacta w port USB, który pełni rolę interfejsu MIDI oraz dwa złącza MIDI IN/OUT. Znajdziemy tam również wejścia dla kontrolerów Sustain oraz Expression. Zrezygnowano tutaj z wejścia AUX IN, ale mamy za to wyjście słuchawkowe (TRS) oraz dwa wyjścia Audio L/Mono/R. 

Klawiatura:

Waga 6.3 kg nie wróży, że będzie ciężko, no i nie jest. To typowa lekka klawiatura, podobna do tej,  jaką można spotkać np. w Kurzweilu PC3K7. Posiada 3 krzywe dynamiki i tutaj Studiologic nie zdecydował się na dodanie funkcji uczenia się dynamiki grającego, no bo chyba nie byłoby z czego się uczyć, wartość Velocity 127 osiągamy w momencie. :) Jest pełna, a więc symuluje klawiaturę fortepianu. Gdyby dołożono kawałek czerwonego materiału, to by fajnie kontrastował z bielą i nadał jeszcze większego profesjonalizmu. Minusem jest, że nie posiada Aftertouch, ale chcąc przyoszczędzić trzeba z czegoś zrezygnować.

Klawiatura jest wygodna, ale to pianino do innych zadań niż granie klasyki. Rozrywkowiec doceni brzmienie oraz mobilność. 

By pokazać jej mobilność, trzeba ją zestawić ze znanym kontrolerem. Poniżej nasz "muzykowy" M-Audio Oxygen oraz Compact:

Brzmienia:

Numa Compact zaskakuje swoim brzmieniem fortepianu. Jestem w trakcie testowania większego modelu Numa Concert, który ma bardzo dobre brzmienie fortepianu i rozpakowując ten instrument byłem przekonany, że odchudzenie wagi to nie wszystko i brzmieniowo nie będzie aż tak dobrze. Compact dysponuje bardzo dobrym brzmieniem fortepianu jak na na swoją cenę (około 1800zł). Studiologic nie ma takiej historii jak Roland, Kurzweil, Korg, Yamaha w budowaniu instrumentów, a konkretnie ich brzmień i bardzo dobrze. Pozostałe mają nutkę siebie w brzmieniach i poznasz, że to fortepian Korga, Yamahy czy też Kurzweila. Numa oraz czerwone Nordy są autonomiczne brzmieniowo, czyli samplowane jeden do jeden. Jeśli ograłeś wszystkie instrumenty świata i siadasz do Numy to gwarantuje Ci, że będziesz zaskoczony. Mam tu na myśli barwę fortepianu. Pomimo tego, że Compact jest okrojony względem modelu Stage czy Concert i np. został pozbawiony efektu Damper Resonance, tak samo jak Artis SE. Nie ma tego złego, gdyż brzmienie posiada swój naturalny ambient oraz świetnie rezonuje. W górnych partiach faktycznie może go troszkę brakować, ale pamiętajcie, że instrument nie kosztuje nawet 2 tysięcy! 

Bardzo podoba mi się klasyczny dół tego fortepianu, a że wszystko w instrumentach cyfrowych wychodzi na wierzch, kiedy wyłączamy wszelkie procesory efektów to oto próbki suchego brzmienia Studiologica:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-581/media/Numa Compact/Piano Dry.mp3" title="Piano Dry"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-581/media/Numa Compact/Piano Room.mp3" title="Piano Room"]

W brzmieniu zawarto uderzenie młotka w strunę:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-581/media/Numa Compact/mlotki.mp3" title="mlotki"]

Ten instrument nikogo nie naśladuje i brzmi jak fortepian:

Rhodes również trzyma poziom. Fm jest super i z zadziorem. Dobrze brzmi połączenie go z fortepianem, bo przy większej dynamice dodaje ataku i jasności. 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-581/media/Numa Compact/fm piano.mp3" title="fm piano"]

W testowanym modelu zabrakło opcji split, ale w sumie nie ma czego dzielić, bo w module zabrakło brzmień basowych. 

Procesor Efektów:

Compact posiada ten sam procesor co modele Stage i Concert. Są to dwa procesory podzielone na sekcje: Reverb i Modulation, zdolne wygenerować algorytmy przestrzenne i modulacyjne. Reverb dysponuje trzema algorytmami: 

  • Room 
  • Hall
  • Delay

Drugi natomiast odpowiada za następujące algorytmy:

  • Chorus
  • Phaser
  • Rotary
  • Tremolo

Kontrolerem Modulation możemy sterować np. szybkością tremolo, chorusa czy innych efektów z sekcji Modulation, natomiast na panelu mamy specjalny przycisk Funkcyjny z dostępem do nasycenia efektem Reverb. 

Oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-581/media/Numa Compact/Reverb.mp3" title="Reverb"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-581/media/Numa Compact/Modulation.mp3" title="Modulation"]

 

Balance: 

Numa tnie koszta, ale z głową. Zamiast dwóch potencjometrów głośności dano jeden Balance, którym regulujemy głośność dwóch brzmień Upper, Lower. Jeśli naszym zdaniem za dużo jest Pada w połączeniu z brzmieniem fortepianu, to bezproblemowo możemy przyciszyć brzmienie dodane (PAD). 

Próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-581/media/Numa Compact/Balance.mp3" title="Balance"]

 

Tak się składa, że miałem do zagrania koncert z angielską grupą Hip-Hopową RSM Squad, który polegał na tym, że do zagrania live mieliśmy niewiele utworów, gdyż przywieźli swoje podkłady. Do wyboru miałem dwa instrumenty Concert z 1 GB pamięcią na próbki fortepianowe i drewnianą klawiaturę oraz Compact. Oczywiście wybór padł na Compacta, bo biorąc go i Virusa obronię ten temat w zupełności a kręgosłup nawet tego nie odczuje. Jestem przekonany, że właśnie do takich celów został stworzony ten instrument. Na imprezy gdzie często trzeba przenosić sprzęt, lub nanosić się dosyć mocno.

Gdybym grał Eventy, to postawiłbym na dobry fortepian z tej Numy. Bo przegranie 10 h na ciężkiej klawiaturze, a potem pakowanie tego wszystkiego nie należy do najprzyjemniejszych. No tak, jest to lekka klawiatura, ale wymiary są zgodne z fortepianowymi, przez co zagrasz wszystko. Obskakiwać można tym przedszkola, prowadząc audycje muzyczne, nie wstydząc się jakości dźwięku. Dla jednych będzie to jedyny instrument, a dla drugich właśnie awaryjny, gdzie trzeba samemu wszystko przynieść, zanieść, pozamiatać. Zawsze można traktować go jako niezły sterownik MIDI pod laptopa.

 

MIDI Module:

Ta sekcja jest świetna. Działa tak jak ma działać. Podłączasz pod MIDI drugi instrument, a przy pomocy Numy możesz włączać port MIDI w zależności od potrzeby. Kontroler potrafi wybrać bank i program w zewnętrznym module, tak więc bez dotykania drugiego instrumentu jesteś w stanie sobie to wszystko ogarnąć, łącznie z wysokością dźwięku, gdyż jest możliwość zmiany oktawy. Kiedy grałem z chłopakami z Anglii potrzebne mi było dopalanie fortepianu akcentami z Virusa. Klikam w MIDI ON/OFF, gram motyw, wyłączam i po sprawie. Kiedy potrzebowałem mojego ulubionego Pada z Virusa, to bez problemu wyłączyłem sekcje modułu instrumentu i zostało samo MIDI. Potencjometr Volume wysyła do Virusa komunikat CC 7, czyli wszystko pod kontrolą. Naprawdę to działa bez problemu live, a w studio tym bardziej będzie potrzebne, bo czasem trzeba zmienić oktawę, czy głośność. Jedyny minus, że nie można zmienić kontrolera Volume na inny. 

 

Podsumowanie:

Studiologic wie jak robić kontrolery i klawiatury, bo biorą od nich klawiatury najlepsi. Fatar jest synonimem dobrej, solidnej klawiatury. Model Compact wypuszczony został dość odważnie. No ale jeśli w rodzinie są dwa modele Concert, Stage, to wypuszczenie lekkiej klawiatury o podobnym brzmieniu i możliwościach ma sens. Chcesz instrument z lekką klawiaturą - jest Compact, potrzebujesz czegoś lepszego - jest Stage no i na końcu model finalny z drewnianą klawiaturą i najlepszym brzmieniem fortepianu akustycznego. Ile to razy kupiłbyś instrument danego producenta, ale jest za ciężki? Compact jest odpowiedzią na te dylematy. Mnie osobiście pracowało się na niej genialnie. Spełniła się zarówno jako klawiatura sterująca oraz fajny moduł brzmieniowy. 

Instrument do testów dostarczył dystrybutor firma Audiotech.

Korg Volca Bass - Test.

$
0
0

Korg Volca Bass - Test

 

Ten mały syntezator zawsze chciałem przetestować. Do tanich urządzeń nie mam przekonania, a to dlatego, że w świecie klawiszowym, aby coś miało jakość musiało kosztować. Korg zmienił zupełnie tą sytuację wprowadzając na rynek serię Volca. 

 

Panel użytkownika:

Instrument waży tylko 370 g bez baterii i jest wielkości kasety VHS. Czy ktoś jeszcze pamięta jak ona wyglądała? :) No dobra, bardziej przybliżymy Wam rozmiar kiedy zestawimy go z iPadem Mini.

 

Korg może pracować na 6 bateriach AA oraz zasilaczu. Niestety zasilacz nie jest w komplecie, ale baterie tak, przez co możemy zacząć pracę natychmiast. Panel sterowania posiada malutkie potencjometry, ale nie na tyle małe byśmy mieli kłopot z ich użyciem. Największy z nich jest Cutoff, gdyż po niego będziemy najczęściej sięgali. Dobrze rozwiązano odległość między potencjometrami. Na samym dole kryje się dotykowa klawiaturka przypominająca Stylophone. Co ciekawe, myślałem, że to ustrojstwo będzie totalnie nie funkcjonalne i trzeba będzie je dociskać, a tu zaskoczenie. Reaguje na najmniejszy nacisk, a więc instrument nie wymaga od nas siły, bo przekłada się na komfort pracy. Klawiatura oprócz swojej pierwotnej funkcji pełni również funkcję klawiszy funkcyjnych obsługujących tor syntezy. 

Synteza:

Korg Volca Bass składa się z trzech oscylatorów VCO. Każdy z nich posiada dwa rodzaje fali: piła lub kwadrat. Szkoda, że Korg nie dał jeszcze Sinusa, no ale pamiętajmy, że to maleństwo nie kosztuje nawet 600 zł. Falę zmieniamy przy pomocy klawiatury muzycznej, naciskając Function z odpowiednim klawiszem. Klawiatura jest dobrze opisana i naprawdę nikt nie będzie miał problemu z odczytaniem jej funkcji dotyczących syntezy. Każdy oscylator można odstroić płynnie, lub zmienić jego oktawę, a więc jednocześnie instrument jest w stanie zagrać 3 głosami i stworzyć nam akord! Odstrajając je od siebie stworzymy szeroko brzmiący tłuściutki bass, a gdy do naszego brzmienia dodamy filtr to zrozumiemy dlaczego cała seria Volca jest kasowym hitem Korga. 

Volca posiada jeden analogowy Low Pass Filtr 12 dB, który pojawił się w takich klasykach jak MS 50 czy też 700S. Można ubolewać, że Korg zdecydował się na tylko jeden tryb filtra, natomiast pamiętajmy, że jest to typowo basowa maszyna. Filtr można przesterować potencjometrem PEAK, lub modulować go przy pomocy LFO. Pomimo, że panel sterowania posiada sterowanie LFO RATE oraz INT to daje nam spore możliwości, chociaż tego nie widać. LFO może modulować wzmacniaczem, wysokością dźwięku, filtrem Cutoff.

Volca Bass daje nam możliwość wyboru przebiegu LFO. Do wyboru jest trójkąt lub kwadrat. Volca jak na dobry syntezator przystało oferuje nam obwiednie ADSR z tym, że Sustain jest regulowany na zasadzie On/Off z klawiatury muzycznej, podobnie jak efekt portamento.

Oto przykład brzmień w oparciu o LFO:

 

 

Słów kilka o oscylatorach.

Instrument umożliwia nam wybranie jednego z 3 konfiguracji trybu pracy. W pierwszej wszystkie oscylatory pracują osobno. W drugim pierwsze dwa oscylatory są ze sobą związane, natomiast trzeci pracuje osobno. W trzecim trybie wszystkie pracują razem i są traktowane jako jeden oscylator. Ma to znaczenie w przypadku gdy korzystamy z sekwencera krokowego. Możemy na nim nagrać 3 niezależne ścieżki w pierwszym trybie, lub dwie albo jedną składającą się z tych trzech oscylatorów. 

 

Instrument dysponuje malutkim głośniczkiem, który w trasie będzie przydatny, jednak nie ma co oczekiwać, że przeniesie nam mięsiste niskie tony. Sekwencer krokowy pozwala osobno nagrać 3 osobne melodie. Korzystając z funkcji Slide, ustawiamy która nuta ma posiadać efekt portamento a która nie. 

 

Korg rozpoczął od edukacji. Kupujesz Volca i uczysz się. Masz dokładnie takie same parametry jak koledzy w mega drogich syntezatorach. Ucząc się nabywasz ochoty na coś większego. Korg MS-20 Mini Monotribe, albo połączysz swój sprzęt z innymi instrumentami z serii Volca. Do instrumentu można podłączyć aplikację Synckontrol dostępną w AppStore. Jest ona potrzebna do dokonania synchronizacji Korga z aplikacją trzecią. Kabelkiem Jack łączymy się z Iphonem, a telefon synchronizujemy z iPadem poprzez BT. W ten sposób możemy zaprzęgnąć do pracy nasz mały syntezatorek z np. wirtualnym Korg electribe.

Link do aplikacji 

http://www.korg.com/us/products/software/synckontrol/

 

Podsumowanie:

Możliwości Volca Bass ma spore. Zainteresować nim się powinni początkujący, ale i zawodowcy. Posiada ciepłe brzmienie, potrafi zejść nisko a trzy oscylatory dają mocny sound. Filtr schodzi płynnie i nadaje analogowego soundu. Klawiaturka MIDI znacznie ułatwi na nim grę. Może być to dobry instrument dla basistów, do grania syntetycznych partii basowych. Brzmieniowo zasługuje na solidne 7 punktów i oczywistością jest, że cena/jakość w tym przypadku to 10. Tyle możliwości w tak młym pudełeczku! Korg wie jak robić pieniądze, oferując małe produkty, a przy tym dobrze brzmiące. Na Volca Bass każdy początkujący może sobie pozwolić! 

Na zakończenie pokazuje dwa filmy przedstaawiające możliwości Volca Bass: 

Instrument do testu dostarczył dystrybutor firma Mega Music z Sopotu.

Mackie Freeplay - Test.

$
0
0

Mackie FreePlay 

Ten głośnik od razu mi się spodobał. Po pierwsze jest głośny, a po drugie lekki (gdyż jego waga wynosi 5 kg). Moc tego 3-głośnikowego zestawu wynosi 300 Watt max i 150 w RMS. Dwa drivery wysokotonowe posiadają rozmiar 1 cala, natomiast wielki niskotonowy głośnik posiada jest 8 calowy. Ten model sprawdzał się doskonale podczas domowego spędzania czasu typu puszczenie dziecku piosenki, czy podłączenie go do Kurzweila Forte. W domu zazwyczaj nie mam instrumentów, a zaszła potrzeba zrobienia materiału i nie było czasu w studio tego zrobić, więc przytargałem instrument do ogniska domowego. Nie dysponuje w domu nagłośnieniem no i zapomniałem też o odpowiednim okablowaniu. Utwory, które miałem przygotować, są do posłuchania na Youtube, a więc wystarczyło sparować telefon z głośnikiem po BT, a Kurzweila podłączyć kablem Jack i po sprawie. Przenoszenie głośnika z pomieszczenia do pomieszczenia nie stanowi problemu. Z tyłu znajduje się dobry uchwyt do odpowiedniego transportu, a pod spodem znajdziesz miejsce na baterię oraz akumulator.

Tył:

FreePlay posiada dwa kanały mikrofonowe XLR typu Combo, które również pełnią rolę wejść liniowych. Nie ma w nich zasilania Phantom, ale to chyba podźwignęło by cenę w górę a mało osób by skorzystało, gdyż target tego urządzenia jest po prostu inny. Z tyłu znajdziemy również wyjście mono Out, Aux IN, sterowanie efektami, oraz głośnością poszczególnych kanałów wraz z sumą.

Możemy nawet wyłączyć podświetlenie Logo, które znajduje się z przodu. Jedyne zastrzeżenie mam do wskaźnika poziomu głośności. Przy ostrym świetle mało go widać, ale słońce musi być skierowane prosto we wskaźnik, w normalnym świetle wyświetlane poziomy są widoczne.

Efekty:

Głośnik pozwala na korekcję każdego kanału dzięki dedykowanej aplikacji Mackie Conncect. Program łączy się z głośnikiem poprzez BT. Obsługuje ona na telefonie 4 kanały. Czwartym kanałem jest Reverb. Do wyboru mamy aż 16 algorytmów w tym Delay, Reverb oraz Chorus.

Niestety nie ma edycji efektów, tzn nie panujemy nad czasem pogłosu, czy też ilością odbić oraz tempem. Efektami można sterować również z pozycji samego urządzenia. Jak widzicie na poniższym zdjęciu w FreePlay wbudowano eliminator sprzężeń. 

próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-583/media/MAckie Freeplay/FX.mp3" title="FX"] 

Aplikacja posiada jeszcze dodatkowy kanał, którym jest kanał Master. Możemy wybrać jeden z 4 presetów EQ:

  • Flat
  • Solo
  • DJ
  • Voice

W praktyce:

Do urządzenia podłączymy w sumie 3 kanały. Mogą to być dwa mikrofony plus jakaś linia np. klawisz, lub 2 kanały mikrofonowe i muzyka poprzez BT. Głośnik pracuje w technologii BT 3.0. Smutne jest to, że dostęp do wszystkich algorytmów efektowych dostępne jest z poziomu aplikacji, ale jest ona zarówno na systemy iOS jak i Android. Tworzywo z jakiego zbudowano głośnik wydaje się być solidne, jednak nie rzucałem nim, by sprawdzić ile zniesie obudowa. Mackie projektując głośnik nie miał w zamyśle stworzenia przenośnego monitora odsłuchowego. Ma on być skuteczny w każdych warunkach, czyli nawalać basem jeśli to konieczne i to właśnie robi. Maksymalne głośności nie sprawiają, że obudowa trzeszczy czy też nieprzyjemnie rezonuje. Czas pracy akumulatora wynosi do 10 godzin.

Oto dwa nasze filmy prezentujące Mackie FreePlay:

Zakończenie:

Głośnik jest solidny i brzmi bardzo dobrze, ale mam kilka zastrzeżeń. Wiążą się one tak naprawdę tylko i wyłącznie z uproszczeniem obsługi do minimum. Efekty mogłybyć edytowalne, a pewne akcesoria dodawane w komplecie do urządzenia. Głośnik pozwala pracować na 8 bateriach typu R-20. Urządzenie waży niewiele, bo tylko 5 kg i fajnie byłoby nie psuć wagi bateriami tylko wyposażyć FreePlay'a w akumulator. Nie jest on w zestawie, a powinien. Głośnik jest bardzo mobilny i nie wyobrażam sobie pracy bez akumulatora oraz jeszcze jednej rzeczy. O ile planujemy postawić go gdzieś na stole to nie ma problemu. Kłopot zaczyna się kiedy chcesz ustawić go jako odsłuch pod kątem, lub na statywie. Wtedy musisz dokupić dedykowany uchwyt. Sam głośnik nie należy do tańszych, ale jakość kosztuje. Dokupując akcesoria, które i tak trzeba będzie kiedyś kupić dobijamy do 2 tysięcy. Sporo, ale zrobiłem mały rekonesans i okazało się, że wokół tego co jest na rynku Mackie wcale drogie nie jest. JBL Extreme, który nie posiada preampów mikrofonowych, ani efektów kosztuje 1300zł, za prawie podobne pieniądze co Freeplay można kupić Heos 5 By Denon, ale wciąż nie mamy możliwości podłączenie mikrofonów. Mackie po raz kolejny stworzyło nowy produkt dedykowany zupełnie innej grupie docelowej niż to co jest oferowane do tej pory. 

Urządzenie do testów dostarczył dystrybutor Mackie na Polskę firma Music Info z Krakowa. 

 

Yamaha PSR S670 - Test.

$
0
0

Yamaha PSR-S670 - Test

 

Ten keyboard to już zdecydowanie poważna maszyna. Nie jest to typowy keyboard, który potrafi odtwarzać pliki oraz grać dobrymi Stylami. Ten instrument to inwestycja w przyszłość, bowiem dzięki niektórym możliwościom szybko się nie zestarzeje. Ale o tym w dalszej części testu.

 

Tył:

Yamaha z tyłu oferuje sztampowo wyjścia stereo, dwa kontrolery nożne, Aux IN, wyjście słuchawkowe oraz dwa porty USB. Zasilacz jest zewnętrzny, ale to w tym przedziale cenowym razczej standard. 

Klawiatura:

To 61 klawiszy typu syntezatorowego. Nie ma w niej Aftertouch, ale to jest ten typ klawiatury, który jest znany użytkownikom Yamahy do 3 tys. zł. Typowa klawiatura keyboardowa. Klawiatura lekka = instrument lekki. Jego waga to 8.1 kg z nagłośnieniem. 

Brzmienie:

W PSR-S670 znajdziemy 416 brzmień w tym 11 brzmień Mega Voice, 19 Sweet Voice, 28 Cool Voice oraz 19 Live! Voice. Dodatkowo mamy 480 brzmień XG. To są brzmienia, których poziom jest wysoki. Brzmieniami Mega Voice normalnie grać się nie da, gdyż każdy zakres dynamiki ma zupełnie inną artykulacje i brzmienie. Mega Voice jest przydatne podczas nagrywania w sekwencerze oraz do tworzenia Styli. Gitarki posiadają różne sposoby artykulacji, a sam charakter brzmienia przypomina ten z Motifa. Slap Bass jest niemal identyczny, nie posiada jedynie glissów. Syntezatory oraz Akordeony są naprawdę fajne. Fortepian nie posiada efektu damper rezonans, ale to również znane Yamahowskie brzmienie typu Full Grand. Elektryczne Pianina to domena Yamahy i jest tutaj super, zresztą w każdym keyboardzie znajdziemy w tym temacie coś dla siebie. Jeśli miałbym się do czegoś doczepić, to producenci mogliby się ulitować i dać kilka brzmień z technologii Super Articulation, na zachętę. 

 

Yamaha dysponuje 128 głosową polifonią, a więc trzyma standard. Na skrajnej prawej części panelu sterowania znajdują się 3 przyciski ze sterowaniem Partów. Możemy użyć 3 brzmień jednocześnie: dwa w prawej ręce i jedno w lewej. 

Edycja brzmień:

Tutaj też pokazano, że traktuje się poważnie klienta. Nie jest to edycja znana z syntezatorów czy workstation. Nie ma edycji próbek, czy nawet wglądu do nich, ale jest to co najpotrzebniejsze: Obwiednia ADR, Vibrato, przypisanie pracy filtra do kółka Modulation, LFO, Mono/Poly, Portamento. To w dużej mierze wystarczy. 

 

próbki brzmień:

Efekty:

Nie spodziewałem się, że w keyboardzie nie sięgającym nawet kwoty 3 tysięcy złotych będzie aż tak grubo w sekcji procesora efektów. Sekcja ta składa się z 6 bloków:

  • Reverb
  • Chorus
  • DSP1
  • DSP2
  • DSP3
  • DSP4

Pierwsze dwa mają przypisane algorytmy zgodnie z nazwą, czyli pierwszy obsługuje efekty przestrzenne, a drugi modulacyjne. Procesory DSP posiadają przeróżne algorytmy, które podzielono na kategorie:

  • Reverb
  • Delay
  • Distortion
  • EQ&Comp
  • Modulation
  • Legacy
  • User
  • Thru

W każdym z nich mnogość algorytmów aż kipi. Łącznie aż 283 algorytmy efektów! Do tego każdy z nich można swobodnie edytować. Efekty DSP możemy przyporządkować do konkretnego kanału MIDI. Algortymy dostarczają nam takich efektów z każdej dziedziny: Wah, Tremolo, Distrortion itp, wszytko w dużej ilości wariacji. Myślę, że nie zaskoczy nas żaden utwór muzyczny, który będziemy wykonywać na tym modelu, gdyż obronimy go nie dość, że bogatym wyposażeniem brzmieniowym, to jeszcze dopasujemy je efektowo. 

W instrumencie nie pominięto nawet Compresora Masteringowego.

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/Compressor.mp3" title="Compressor"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/Delay.mp3" title="Delay"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/Modulation.mp3" title="Modulation"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/Reverb.mp3" title="Reverb"]

Przyciskiem DSP, który znajduje się po prawej stronie instrumentu zmieniamy obroty kolumny Leslie oraz zmieniamy parametry wybranych efektów.

Style:

Yamaha jest mocno rozwinięta pod tym względem. Oferuje sporo Styli w różnorodnych gatunkach muzycznych. Docenić trzeba ludzi, którzy nad nimi pracowali bo są naprawdę schludnie stworzone oraz brzmią bardzo profesjonalnie. To również zasługa modułu brzmieniowego. Style posiadają 3 wstępy oraz zakończenia i 4 wariacje. Jest również opcja nagłego zatrzymania Break. Przyciski są większe, a więc łatwo w nie trafić. Yamaha pomyślała w tej kwestii. 

Tutaj przy okazji warto wspomnieć o przyciskach registracyjnych. Mamy ich 8 i możemy przyporządkować do nich wszystkie ustawienia instrumentu. W S670 mamy też kilka Styli oznaczonych jako DJ. Są to Style odtwarzające już pewien schemat akordowy, a my możemy kręcić dowolnie gałkami i sterować sekcja MultiPad. 

 

próbki Styli:

Edycja Styli:

To jak widać zaawansowany keyboard. Yamaha wsadziła do niego wszystko co mogła w tej cenie, a nawet więcej. Ludzie chcą tworzyć własne Style, lub edytować istniejące i producenci o tym dobrze wiedzą. Dano nam i taką możliwość.. Każdy może od podstaw stworzyć swój podkład nagrywając ścieżka po ścieżce bass, bęben, i pozostałe instrumenty. Mamy na to 8 kanałów oraz 4 wariacje. 

OneTouch Setting:

Nie mogło zabraknąć i tej pożytecznej funkcji. Dla tych, którzy czytają test i chcieliby kupić Yamahę jako pierwszy swój keyboard, już tłumaczę na czym ona polega. Mamy 4 ustawienia OTS. Każdy Styl ma przypisane do OTS konkretne brzmienie, tempo, a nawet ustawienie harmonizera. Koło OTS znajdziemy dodatkową funkcję OTS LINK. Łączy ona ustawienia OTS z wariacjami Stylu. Kiedy podczas gry włączysz wariację 4 Stylu przy włączonej funkcji OTS Link, zostanie zmienione brzmienie na to, które przyporządkowane jest do OTS 4. Dzięki temu nie trzeba klikać najpierw w wariacje a potem w OTS. 

 

Chanel ON/Off & Balance:

Przydatna funkcja nie tylko w przypadku Styli ale i Songów. Pozwala szybko wyłączać poszczególne ścieżki oraz podmieniać brzmienia np. zestawy perkusyjne w Stylach czy Songach. Balance pełni rolę miksera i daje nam szybką kontrolę nad poziomami głośności brzmień poszczególnych Partów, całego Stylu, Songu, Padów i wielu innych.

Arpeggiator/Harmonizer:

Keyboard zaskakuje mnie z minuty na minute. Arpeggiator dzieli swoją funkcję z harmonizerem. Nie jest to harmonizer wokalny - harmonizuje on prawą rękę. Wróćmy natomiast do Arpeggiatora. Oferuje on nie tylko mnogość przebiegów od klasycznych w górę i w dół, ale również mamy przebiegi sekwencyjne. 

oto próbka:

Do harmonizera Yamaha podeszła równie poważnie. Znam tą funkcję ze starego modelu PSR 310 i już tam nie było z nią kłopotów. S670 ma bardzo dużo różnych przebiegów harmonizacyjnych. Panel sterowania został tak przemyślany, że nie trzeba wędrować po Menu gdzieś głęboko. Jest osobny przycisk aktywujący harmonizer czy też arpeggiator. Jest jeszcze trzecia opcja Echo. Pozwala ona na powtórzenie dźwięków. Będzie to pomocne np. przy graniu marimbą. Dostępne są trzy przebiegi: Trill, Tremolo, Echo. 

próbkl:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/Trill Tremolo Echo.mp3" title="Trill Tremolo Echo"]

 

Live Control:

Te dwa potencjometry z prawej strony służą nie tylko do bawienia się filtrem. Pozwalają one na sterowanie akompaniamentem niczym DJ. Możemy za ich pomocą wyłączać poszczególne ścieżki w Stylach, a nawet sterować pracą Arpeggiatora czy obwiednią.

oto demo:

Nagłośnienie:

Możemy je zdezaktywować, gdy chcemy korzystać z zewnętrznego nagłośnienia. Model ten posiada dwa 12 cm głośniki, które mają moc 15 W każdy. Z boku instrumentu znajduje się komora Bass Reflexx, która znacznie poprawia dół. Nic nie trzeszczy i nie charczy, chociaż zawsze będę sugerował podłączenie pod coś zewnętrznego. W zupełności wystarczy ono do potrzeb domowych. Święta już blisko, a więc przy choince zagrać kolędę to wręcz jak znalazł :).

 

Expansion Pack:

To największy plus tego instrumentu. Yamaha jest w stanie przyjąć 32 MB danych w tym Style oraz nowe brzmienia. Kupimy je na stronie http://www.yamahamusicsoft.com. Wielkim uznaniem cieszy się pakiet Euro Dance, który zawiera w sobie 70 dodatkowych brzmień z gatunku Dance. Do sklepu są dokładane dodatkowe Packi, a więc każdy znajdzie coś dla siebie.

Jeśli czujesz się na siłach to możesz sam robić brzmienia przy pomocy edytora Expansion Manager. Tutaj okazuje się, że Yamaha bije na głowę Rolanda BK-5 oraz PA-300, gdyż żaden z nich nie oferuje takich możliwości. Możesz wczytywać swoje próbki w formacie: WAV, AIFF, AIF oraz SF2.

Masz 32 MB i to od Ciebie zależy jak je wykorzystasz. Mało? Pamiętaj, że PSR-S670 to keyboard edukacyjny, a kiedy poznasz i nauczysz się jak robić wspaniałe brzmienia, to przerzucisz się na wyższy poziom i kupisz wtedy coś lepszego. 

Multi Pad

To dodatkowe elementy, które będą przydatne, gdy chcemy odtworzyć np. fanfary. Mogą być również częścią akompaniamentu, gdyż zmieniają one przebiegi zgodnie z podanymi przez nas akordami i tempem. Do wyboru mamy nie tylko zagrywki perkusyjne, ale też fortepianowe, syntezatorowe czy też gitarowe oraz wiele wiele innych. Możemy też wyzwalać zewnętrzne próbki WAVE jako Audio Link.

próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/MultiPad 1.mp3" title="MultiPad 1"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/MultiPad 2.mp3" title="MultiPad 2"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/MultiPad 3.mp3" title="MultiPad 3"]

 

Song:

Yamaha odtwarza pliki MIDI SMF oraz WAVE. Nie czyta plików MP3, ale przy obecnych wielkościach pamięci Flash to chyba aż taki problem nie jest. Tryb Song pozwala w MIDI odtworzyć również nuty oraz tekst. 

próbka pliki SMF:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-584/media/Yamaha PSR S670/Song SMF.mp3" title="Song SMF"]

Jeśli obraz wyświetlany jest za mały, to możesz powiększyć tekst. 

 

Odtwarzacz znalazł swoje miejsce na panelu sterowania. Posiada on funkcję przewijania utworu.

Podczas odtwarzania pliku Audio prosto z USB ekran pełni funkcję odtwarzacza audio.

Warto też wspomnieć o możliwości 16 śladowego rejestratora. Okazuje się, że posiada on proste narzędzia edycyjne, takie jak Transpozycja ścieżki, kwantyzacja, kasowanie i Mix. Instnieje możliwość zarejestrowania całego materiału w AUDIO. Ja w swoim pierwszym keyboardzie takich cudów nie miałem.

Zakończenie:

Na zakończenie wysnuje pewne wnioski wyłapując wady i zalety instrumentu. Żałuje, że kiedy nagrywałem konfrontację Roland BK-5 VS Korg PA-300 zabrakło mi testowanej S670, gdyż z pewnością by ubarwiła to zestawienie. Trzeba pochwalić panel sterowania za przemyślane rozmieszczenie przycisków, ale jednocześnie zganić za umiejscowienie przycisków zmiany oktaw na skraju prawej strony. Flagowiec Tyros 5 posiada je z lewej strony i gdzieś w lewej części bym je widział, gdyż są nienaturalnie daleko. Instrument brzmi bardzo fajnie jak za te pieniądze. Instrument posiada absolutnie wszystko to, co jest potrzebne do występów scenicznych i pracy w domu. Nabywając Yamahę otrzymasz kompletny pakiet startowy do nauki czyli sekwencer, odtwarzacz próbek, kreator Styli itp. PSR S670 `zgarnia naszą nagrodę "Cena Jakość".

 Instrument do testów dostarczył Dystrybutor Yamaha Polska. 

 

Korg Pa4X - Test.

$
0
0

Korg Pa4X - Test

 

Wyczekiwany nowy model stał się hitem sprzedażowym w Polsce w bardzo krótkim czasie, podobnie jak Tyros 5. Nic w tym dziwnego. Każdy chce mieć najnowszy model, a wojny użytkowników między Yamahą a Korgiem trwają w najlepsze. Co lepsze Korg czy Yamaha? Dojdziemy i do tego w tym teście. Zapraszam do lektury.

Od początku produkcji Pa3X minęło aż 4 lata. To sporo dla keyboardu, gdyż konkurencja nie śpi, ale poprzedni Korg Pa3X dysponował już porządnym arsenałem brzmieniowym. Nowy model wizualnie oprócz zmiany koloru i modyfikacji przy ekranie LCD praktycznie nie zmienił się znacząco. Jednak po włączeniu instrumentu okazuje się, że szata graficzna ekranu zmieniła się, ale i wnętrze również. Z zewnątrz jest dość mrocznie, ale nie przechylam tego na niekorzyść, gdyż to spraw indywidualna. Zmieniono boczki. Jest teraz mniej drewna, a więcej aluminium, które nadaje futurystyczności.

Zrezygnowano z przycisków koło wyświetlacza, a to dlatego, że instrument otrzymał 7 calowy ekran tablet. To zupełnie nowa jakość w tego typu ekranach. Wystarczy delikatnie wręcz musnąć w ekran by wprowadzać zmiany. Lekko i przyjemnie. Tak to sobie zawsze wyobrażałem. Dla tych, którym ekrany dotykowe przeszkadzały bo działały słabo polecam zapoznanie się z Pa4X chociażby z tego powodu.

 

Poniżej Joysticka znajduje się pasek Ribbon, a pod nim wyjście słuchawkowe.

Klawiatura:

Instrument ma długie klawisze, przez co nawet na 61 klawiszach gra się wspaniale. Są doważane, a więc nie walimy w lekki plastik, tylko czujemy pewien opór. Pa4X posiada efekt Aftertouch, przez co możliwe jest modulowanie barwą bez dotykania Joysticka. Jej zaletą jest cicha i komfortowa praca. To niewątpliwy atut instrumentu.

 

Brzmienia:

Silnik brzmieniowy EDS-X posiada brzmienia DNC. To armata obronna skierowana na Super Articulation 2 Yamahy. Dla porównania Yamaha Tyros 5 posiada 2 przyciski sterujące artykulacją, natomiast Korg posiada ich 3 plus kontrolery z Joysticka. Mamy 2 przyciski konfigurowane do sterowania brzmieniem, oraz trzeci do przypisania dodatkowych funkcji sterowania keyboardem. Wszystkie brzmienia z oznaczeniem DNC będą najbardziej poszukiwane i docenione przez użytkowników. Najlepiej skonfigurowano instrumenty akustyczne. Mamy tutaj wszystkie niuanse potrzebne do grania brzmieniami akustycznymi, ale też nie zapomniano o instrumentach syntezatorowych. Naciskając przyciski Switch dodajemy efekty do brzmień, lub je modulujemy zmieniając ich charakter. Szkoda, że w instrumencie mamy tylko 3 takie brzmienia, bo technologia pozwala na dużo więcej. Saksofony są rewelacyjne, podobnie jak skrzypce. Na uwagę zasługuje nowy fortepian. Oczywiście keyboardy muszą mieć troszkę odchudzone piano, by nie muliło w aranżacjach zarówno balladowych jak i popowych, ale tak czy inaczej jest dobrze. 

oto próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/Piano.mp3" title="Piano"] 

Zawarto w niej efekt damper resonance oraz damper noise. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/damper resonance.mp3" title="damper resonance"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/damper noise.mp3" title="damper noise"] 

Pa4X reprezentuje mega wysoki poziom i tutaj nie ma słabych presetów, bo próbki są dobre. Jeśli miałbym porównać go z Tyrosem, to np. brakło w nim dobrego brzmienia "Uillean BagPipes", takiego jak ma Tyros, ale to tylko dlatego, że nie wsadzono go w grupę DNC, tylko jest zwykłym brzmieniem bez dodatków. 

Piana elektryczne są bardzo dobre, a brzmienie pod tytułem "Classic Tine EP" jest bardzo bliskie mojego Fendera. 

Oto próbki brzmień:

Style:

500 Styli, które skrywa w sobie Pa4X potraktowałbym jako preludium do tego co można zrobić. Jest sporo miejsca na naszą twórczość bo aż 1248 komórek. Jest też kompatybilność z wcześniejszymi seriami. Style mają 3 wstępy oraz 3 zakończenia, a każdy styl posiada 4 wariancje wraz z 4 przejściami. Dodatkowym atutem będzie funkcja inwersji basu, która umożliwia nam granie łamanych akordów C/G, Am/F itp. Style obejmują każdy gatunek od Pop, Rock, Jazz po Walce tradycyjne. Jeśli chodzi o sposób generowania akordów, to skaner akodrów może czytać je zarówno z prawej lub lewej ręki, albo z obu rąk. 

Tak jak w poprzedniku mamy funkcję Chord Sequencer, która nagra nasze akordy by uwolnić lewą rękę. Poniżej mamy 4 pady, które służą do wyzwalania loopów czy też fraz, które potrafią dostosować się do akordów lewej ręki. 

 

Możemy zarządzać głośnością poszczególnych ścieżek akompaniamentu przy pomocy potencjometrów. Wystarczy kliknąć track select oraz zatrzymać przycisk funkcyjny slider na trybie Volume.

A co jeśli dokonamy zmian, których nie potrafimy przywrócić ręcznie? Bez obaw. Zakładka Style Track View jednym kliknięciem przywróci nas na bezpieczny tor.

Jest duże prawdopodobieństwo, że w banku piosenek Song Book odnajdziesz gotowy Styl do utworu na którym Ci zależy. 

Obok Song Book znajduje się funkcja Set List. Możesz pogrupować swoje wykonania w konkretne sety i szybko je przywoływać. Na jednym ekranie zmieści się aż 12 pozycji. Przywołasz zarówno styl jak i ustawienia brzmień.

Oto próbki Styli:

 

Jak widzicie czasem grałem pełną klawiaturą wprowadzając dużo brudów, a system czytał akordy niemal bezbłędnie.

Tak jak już wspominałem lista Styli obejmuje każdy gatunek muzyczny i jest tu absolutnie wszystko, a jeśli czegoś nie ma to możesz zawsze zrobić swój Styl dzięki kreatorowi Stylów.

To narzędzie pozwoli zarejestrować 8 śladów dla twojego Stylu, ale gdy nie czujesz się na siłach albo dopiero stawiasz drugi lub trzeci krok (;)), to z pomocą przyjdzie nowa funkcja, której jeszcze nie było. 

Conwerter Styli z plików Midi

To coś, co Was zachwyci. Klikasz analizuj styl, trwa to dosłownie sekundę. System analizuje nasz plik i wypuszcza nasz nowy Styl, który chce od razu zapisać. Styl posiada 3 wstępy i 3 zakończenia oraz bogaty jest w 4 wariacje. Nie zawsze działa to dobrze, ale w kilku plikach Midi instrument zachował się genialnie. 

Czasem zdarzą się błędy, gdyż wiadomo w dużej mierze zależy to od pliku Midi czy też sposobu zagrania utworu, więc traktowałbym to jako potężną bazę do edycji Styli. 

Eneja zrobił dobrze, zresztą zobaczcie sobie film, jak to działa. 

 

Nawet jeśli coś nie będzie dobrze skonwertowane, to masz dobrą podstawę basu i bębna oraz dobór odpowiednich instrumentów do Stylu. Zawsze możesz delikatne poprawki zrobić lub nagrać jakąś ścieżkę od nowa i po krzyku. Możesz też od podstaw stworzyć swój styl w tradycyjny sposób, nagrywając wszystko - ścieżka po ścieżce. 

Drawbar Mode:

Tak jak poprzednik i ten model posiada tryb Drwawbar, który pozwala przekszstałcić Pa4X w Hammonda. Otrzymujemy pełną kontrolę nad brzmieniem. Możemy dodadać efektu Percussion, Key off, Key on, oraz postarzeć instrument przy pomocy Leakage. 

oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/key On.mp3" title="key On"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/keyoff organ.mp3" title="keyoff organ"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/Leakage.mp3" title="Leakage"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/Mellow_Hard.mp3" title="Mellow_Hard"]

 

Możemy sterować wirtualnymi Drawbarami z pozycji ekranu, ale znacznie wygodniej będzie nam wykorzystać do tego celu dedykowane suwaki, które otrzymały do tego celu tryb Drawbar.

Edycja brzmień jest identyczna jak w testowanym przez nas Pa3xLE. Korg podąża utartym schematem, który się sprawdza. Mamy panel z szybką edycją brzmień, gdzie mamy to co najbardziej potrzebne. Dostęp do efektów, obwiedni ADR, LFO oraz Mono/Poly. 

Drugi rodzaj edycji jest już trybem chirurgicznym. Tu możemy wszystko. Edytować efekty, podmieniać próbki, zmieniać filtry, LFO itd. Mamy do dyspozycji 24 oscylatory, a więc naprawdę sporo. To po części zbliża się do niedoścignionego pod tym względem Kurzweila. 

 

Oczywiście Korg udostępnia pełen dostęp do próbek. Dostępna jest zawartość Rom oraz Ram. Do Ramu nawrzucamy aż 400MB próbek.

Harmonizer:

Nad jego brzmieniem czuwa technologia TC Helicon. Możemy dodać do naszego głosu 4 dodatkowe partie. Procesor pozwala na zastosowanie takich efektów jak kompresja, bramka, EQ, Pitch Correction, Hard Tune oraz Reverb oraz Delay. 

Potencjometry, które znajdują się w miejscu obsługi Harmonizera odpowiadają za głośność mikrofonu, głośność efektu Harmony Double oraz nasyceniem Reverb'em oraz Delay'em.

Oto próbka jego możliwości:

 

Waves:

W modelu Pa3XLE tego nie ma.  W procesorze masteringowym czeka na nas prawdziwy Waves, a dokładnie pakiet MAXX Suite w którego skład wchodzi: MaxxEQ, MaxxBass, MaxxTreble, MaxxStereo oraz MaxxVolume. Pojechali po bandzie chłopcy z Korga, a ja za kilka lat wyobrażam sobie fuzję z Native Instruments bądź Spectrasonics. 

Oto próbka możliwości pakietu:

Odtwarzacz/Rejestrator:

To mocna strona Korga. Posiada on 2 odtwarzacze pełniące taką samą funkcję. To zdecydowana przewaga nad Tyrosem, gdyż co prawda ma również dwa odtwarzacze, ale podzielone na MIDI oraz Audio. Korgowski zarówno jeden jak i drugi jest w stanie odpalić te same pliki: MID, KAR, MP3. Wyświetli nam tekst oraz nuty. Sekcja odtwarzacza posiada potencjometr Fade, którym płynnie przejdziemy z jednego odtwarzacza w drugi.

Oto próbka pliku MIDI:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/SMF korg pa4x.mp3" title="SMF korg pa4x"]

Odtwarzacz czyta pliki MP3 i potrafi wycinać z nich główny wokal, oraz obniżać tonację i zmieniać tempo materiału audio.

próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/Tempo audio.mp3" title="Tempo audio"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-585/media/Pa4x/karaoke audio.mp3" title="karaoke audio"] 

Wszystko możemy zarejestrować do trybu MP3 klikając dedykowany przycisk MP3Rec.

Sampling:

Do pamięci Korga można wczytać 400 MB próbki Aiff, Wac, SoundFont. Korg daje pełną edycję próbek z których możemy później tworzyć swoje brzmienia. 

 

Zakończenie:

Czy Korg odskakuje konkurencji? Z pewnością marketingowo oraz kooperacją z innymi wiodącymi markami. Zarówno brzmienia DNC jak i SA Yamahy brzmią dobrze. Odnoszę wrażenie, że tam gdzie Korg brzmi gorzej Yamaha to wykorzystuje. W muzyce Celtyckiej zdecydowanie przoduje Yamaha ze swoimi brzmieniami. Korg wykorzystał Joystick, a więc ma o wiele więcej możliwości artykulacji, gdyż DNC to nie tylko 3 przyciski ale również ruchy Joysticka w górę i w dół, a więc 5 możliwości. Dla przypomnienia Yamaha Tyros dysponuje dwoma takimi przyciskami. Niestety o ile jesteśmy w stanie przytoczyć technologiczne różnice, to Yamaha jest od razu przygotowana i ma o wiele lepiej przygotowane brzmienia na wejściu. Konkretnie chodzi mi o to, że sporo brzmień akustycznych jest już monofoniczna. To z jednej strony zaleta jak i wada, ale wybierając trąbkę czy saksofon z reguły chcemy zagrać jakiś motyw. Na koniec pozostaje jeszcze jeden aspekt - gust. To on decyduje o tym czy podoba nam się trąbka z Korga czy też Yamahy. Przy naszych porównaniach różnych marek zawsze toczą się spory i co komentarz to inne zdanie. Jedni twierdzą, że Yamaha idealna jest do plików MIDI, natomiast drudzy, że to właśnie Korg jest liderem w odtwarzaniu plików. Pa4X to doskonały sprzęt o dobrych brzmieniach jak i zestawach perkusyjnych. Będzie idealnym narzędziem dla tych co chcą korzystać z gotowców typu pliki MIDI jak i MP3. Ci, którzy mają smykałkę do tworzenia własnych brzmień nie poczują się zawiedzeni. Co mają zrobić Ci, co nie potrafią robić własnych Stylów ani brzmień? Skorzystać ze sklepu Korga. Tam znajdziesz wszystko.

Jeśli nadal macie niedosyt to proponuję obejrzeć prezentację testowanego modelu w sklepie Music Express, w którym portal muzykuj.com był gościem.


Arturia BeatStep Pro - Test.

$
0
0

Arturia BeatStep Pro

 

Wszystko się wywraca do góry nogami. Jeszcze 10 lat temu tego typu urządzenie nie miałoby racji bytu. Dziś? Jak najbardziej. Dlaczego? Ekspansja sprzętowych syntezatorów zmieniła zupełnie tę sytuację. Korg, Roland mocno pchają w mono lub polifoniczne analogowe syntezatory, a i Yamaha ostatnio dołożyła swoje trzy grosze. Kiedy już posiadasz dwie, trzy maszyny to trzeba by było to jakoś spiąć razem. Znam osoby, które pracują na komputerach codziennie i szukają alternatyw, by móc odpocząć przy muzyce, ale bez obecności komputera. Arturia czuje potrzeby klienta i tak oto zrodził się potężny BeatStep Pro. 

 

Wygląd:

Na rynku sporo jest kontrolerów różnego rodzaju. Problem w tym, że 80% z nich to plastikowe zabaweczki. Nie spodziewałem się, że w tym przypadku będzie inaczej. Arturia BeatStep Pro to solidny metalowy sekwencer, który nie rozpadnie się po chwili. Instrument został podzielony na sekcje. Project, Sequencer 1, Sequencer 2, Drum. Prawa część bogata jest w świetnej jakości dynamiczne Pady (16) oraz enkodery obracające się bez końca (16).  Lewa odpowiedzialna jest za sterowanie transportem ilością kroków sekwencera oraz wywracaniem bitów do góry nogami dzięki potencjometrowi Randomness oraz Probablity. 

 

Tył:

Tył Urządzenia został również podzielony na sekcje. Zapomniałem dodać, że każda sekcja ma inny kolor dzięki czemu łatwo się odnaleźć co do czego przynależy. Sequencer 1 oraz 2 posiadają następujące wyjścia CV: 

  • Pitch
  • Velo
  • Gate

Drum Gates to sekcja perkusyjna. Możemy osobno wysłać aż 8 sygnałów do zewnętrznej maszyny perkusyjnej czy też syntezatora modularnego. 

 

Mamy również wyjście na świat zegara, który może synchronizować inne urządzenia, lub sam siebie poprzez IN/OUT.  Dodatkowo sekwencer posiada również pełnoprawne MIDI in/Out oraz gniazdo USB służące do zasilania instrumentu oraz jako port MIDI. By to wszystko zmieścić Arturia wszystkie gniazda zrobiła w standardzie 1/8 mały jack. W komplecie są przejściówki na zwykłe duże MIDI. 

 

Instrument można zabezpieczyć blokadą Kensington . 

Jak to wszystko można podłączyć pomoże zrozumieć poniższa grafika. 

 

W praktyce:

Niestety nie miałem aktualnie nic z CV tak więc wykorzystałem sekwencer do pracy z MIDI. Użyłem Access Virus TI, Korg Volca Bass oraz Volca Beats. Urządzenie jak już wspominałem posiada 3 sekcje, które są niezależnymi sekwencerami. Każdy z nich posiada w swojej sekcji ekrany, które wskazują nam w którym "Banku" sekwencera się znajdujemy. Możemy nagrać np. 16 lub aż 64 krokowy schemat, by potem przełączyć się w następny i tak aż do 16 banków. Tutaj znalazłem wadę. Kiedy przejdziesz z jednego schematu w drugi, pierwszy zostanie skasowany. Musisz najpierw kliknąć Save i przyporządkować do konkretnego numeru schematu. Trzeba o tym pamiętać, bo w przeciwnym wypadku przesunięcie sceny z 01 na 02 powoduje utratę danych sekwencera i trzeba wbijać sekwencję od początku. 

 

Przy każdej z sekcji znajduje się przycisk Mute oraz Knobs. Ten drugi wyznacza zadania, które będą spełniały potencjometry. Mogą podnosić dźwięk, wyciszać poprzez Velocity oraz bramkować każdą nutę z osobna (Gate). 

 

Każdy sekwencer można wysłać na osobny kanał MIDI. Robi się to błyskawicznie. Klikając przycisk Chan i wybierając jeden z 16-stu kanałów z przycisków pod potencjometrami. Projektujący to urządzenie pomyśleli o wszystkim. Kiedy klikniesz Chan to od razu widzisz na jakim kanale pracuje dany sekwencer, gdyż przyciski wyświetlają kolory danego sekwencera. Proste i skuteczne i co najważniejsze pomaga sprawnie zarządzać kanałami. Dynamiczne pady działają wyśmienicie i pracuje się na nich mega wygodnie. Możemy za ich pomocą wgrywać melodie oparte o różne skale, ale najciekawsze, że jeśli już nagramy dany schemat np. partię basu to możemy ją sobie dowolnie transponować klikając po nagraniu w PAD. One mają oznaczenie C, C#, D,D# itd więc pracujemy bardzo świadomie. 

Po nagraniu możemy przejść do pastwienia się nad swoimi trackami, a więc do lewej strony instrumentu. Czekają tam na nas 3 potencjometry Swing, Randomness oraz Probablity. 

Oto próbki efektów:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-586/media/Beat Step pro/Randomness Probability.mp3" title="Randomness Probability"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-586/media/Beat Step pro/Roller Looper.mp3" title="Roller Looper"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-586/media/Beat Step pro/swing.mp3" title="swing"] 

Jest jeszcze dotykowy PAD Roller/Looper, jednak albo ja go nie potrafię użytkować, albo nie do końca przemyślano to rozwiązanie. Możliwe, że softowo naprawią tę niedogodność, gdyż położenie palca owszem zapętla nasz schemat ale wraca do momentu w którym dotknęliśmy, a to sprawia, że wywala nasz bit totalnie z rytmu i wchodzi gdzieś w połowie. 

oto próbka:

 

Wszystko transmitowane jest przez MIDI więc możemy sobie to potem jeszcze edytować w dowolnym DAW jeśli zechcemy nagrać nasz wykon. Sterownik potrafi również wysyłać komunikaty CC oraz MCU/HUI, które będą pomocne w sterowaniu głośnością miksera w DAW wystarczy aktywować funkcję Control Mode. 

 

Na koniec film z użyciem BeatStep Pro w praktyce. 

Zakończenie:

Arturia stworzyła świetny sekwencer, który jest bardzo prosty w użyciu i jednocześnie funkcjonalny. Dla osób, które nie potrafią grać na instrumentach klawiszowych, lub tych co posiadają analogi z niezbyt dokładną klawiaturą np. Volca, czy też Monotribe itp. BeatStep Pro pozwoli rozwinąć skrzydła tym maszynom. Arturia wychodząc z komputera pokazała po raz kolejny, że świat wirtualny to nie tylko to co potrafi najlepiej, ale również to co namacalne jest przez nich dobrze wykonane i ze smakiem. Urządzenie wygląda bardzo ładnie i profesjonalnie i takim też jest. 

Instrument do testu dostarczył dystrybutor firma Mega Music z Sopotu.

 

 

 

Porównanie Yamaha PSR S670, Roland BK-5, Korg PA-300.

Yamaha Tyros 5 VS Korg Pa4X - porównanie.

$
0
0

Porównanie Tyros VS Korg PA4

Konfrontacja tych gigantów do łatwych nie należy. Bo po pierwsze, to flagowce, a więc każdy jest dopracowany niemal do perfekcji, a po drugie dosyć różnią się od siebie brzmieniem i każdy reprezentuje wysoki poziom.  

Panel przedni:

Pa4X jest znacznie mniejszy od Tyrosa 5. Ten drugi stwarza wrażenie potężniejszego, a to przez dodanie z prawej strony dokładnie tyle samo plastiku co z lewej, dla symetryczności. Korg kończy się wraz z ostatnim klawiszem. Jest znacznie krótszy. 

Trzeba przyznać, że każdy ma swój styl, ale nie jestem pewien czy każdemu Yamaha wizualnie się podoba. Korg nie zwraca uwagi na siebie, tak jak to robi konkurent. On wręcz krzyczy ze sceny. Jest to rzecz gustu, ale w mojej opinii bardziej komfortowe sterowanie akompaniamentem ma Yamaha, ze względu na duże przyciski oraz ich podświetlenie. U Korga podświetlenie tych jakże ważnych przycisków jest o wiele mniejsze. 

Yamaha Tyros 5

 

Korg Pa4X

Panel Korga oparto o metal, natomiast Tyros jest cały plastikowy. 

 

Plastik Yamahy otrzymał barwy "metalizowane" przez co z daleka można się pomylić :)

 

Troszkę danych technicznych. Korg tworząc Korga Pa4X miał Yamahę podaną na tacy, więc nie dziwi fakt, że w niektórych kwestiach czegoś jest więcej, ale w niektórych przypadkach mniej. Ilość Styli w Tyros 5 wynosi 539, natomiast Korg fabrycznie posiada "tylko" 500. Oczywiście w każdym można zapisać swoje Style na wewnętrznym dysku wynoszącym w obu modelach 500 GB. Tutaj plus dla Yamahy za Style Audio i byłem przekonany, że znajdą się również w Pa4X, jednak widać Korg obrał inną drogę. Skoro Yamaha dała ich tylko 50, to inżynierowie z Korga odpuścili pewnie temat. Lista brzmień brzmień jest podobna, gdyż Pa ma w pamięci aż 1500 brzmień, a Tyros 1279, natomiast doliczając pakiet XG, który wynosi 480 brzmień, sumuje się niby na korzyść Yamahy. Standardy standardami, jednak nie brałbym ich aż tak pod uwagę, bo i tak skorzystacie z nich tylko po to by dowiedzieć się co autor pliku MIDI "miał na myśli" i zastąpicie je jednym z kolekcji 1297. Zestawów perkusyjnych standardowo Yamaha ma mniej. Korg posiada 90, a Yamaha tylko 37. Oczywiście to są czysto specyfikacyjne dane, gdyż każdy może swój instrument rozszerzyć o nowe próbki. Skoro już o próbkach mowa. Korg posiada dodatkowe miejsce 400 MB na próbki, natomiast Yamaha… 0. Oczywiście do Yamahy możemy wrzucić 512 MB kość pamięci, a nawet 1 GB, niestety trzeba sobie za to dodatkowo zapłacić… no chyba, że trafimy na promocję i Yamaha dorzuci nam pamięć gratis. Jest owszem 128 MB dodatkowej pamięci, ale ona zarezerwowana jest dla Styli Audio. Obydwa modele można wyposażyć w dodatkowe brzmienia z firmowych sklepów, czy też w produkty brzmieniowe innych producentów. 

Takim porównaniem z pewnością nie jesteście zainteresowani, bo to suche fakty. Czas na konkrety. Nie licytujmy się tu na wyświetlacze, czy ilość brzmień. Keyboard musi brzmieć. No ok, każdy z nich jest flagowcem więc trzyma poziom. Sedno sprawy jest w tym, czy podobają nam się brzmienia Korga czy też Yamahy. 

Yamaha ma swoja technologię Super Articulation 2, natomiast Korg DNC. Oba pozwalają na wyzwalanie dodatkowych artykulacji instrumentów akustycznych. Na brzmieniach Yamahy docelowo w większości ustawiono tryb mono, przez co gra się "łatwiej. Yamaha ma 2 przyciski do sterowania SA, natomiast Korg wykorzystuje do tego jeszcze swój Joystick. Dodatkowym kontrolerem jest pasek Ribbon. U konkurenta brak. 

Do Korga podłączymy mikrofon pojemnościowy, gdyż posiada zasilanie Phantom 48 V, a Yamaha niestety nie. 90% procent użytkowników korzysta z mikrofonu dynamicznego. Yamaha natomiast posiada podwójne porty MIDI, a więc można do niej podłączyć znacznie więcej urządzeń MIDI. W Tyrosie znalazłem dla siebie fajne pierwsze 3 zestawy perkusyjne. Brzmią naprawdę super, resztę znam z poprzednich Yamah, tak więc zaskoczenia nie było. Zestawy perkusyjne muszą pasować i dynamicznie i jakościowo no i co najważniejsze pasmowo do każdego Stylu, więc one takie muszą być. Warto pamiętać, że Korg posiada o wiele lepszą i bardziej zaawansowaną edycję brzmień. 

Oto próbki brzmień:

film

Porównałem jeszcze fortepiany: 

Brzmienia DNC i SA różnią się od siebie tempem glissów i podjazdów, gdy chcemy przenieść się np. z C4 do C5. Korg stosuje wolniejsze przebiegi niż Yamaha. Oba modele posiadają symulacje Hammonda. Yamaha dodatkowo posiada jeszcze symulację organ piszczałkowych oraz teatralnych. To plus dla Yamahy, ale zastanawiam się, czy użytkownicy Korga płaczą z powodu braku takiego trybu, a czy Yamahowcy często po te brzmienia sięgają. 

Yamaha Tyros 5

Yamaha tyros 5


Korg Pa4X

Oto jak brzmią Hammondy z obu modeli. To nie tak, że Korg brzmień organowych nie posiada, owszem są, ale skupiamy się na osobnym trybie z ładną graficzką. 

oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Korg Organ 1.mp3" title="Korg Organ 1"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Yamaha Organ 1.mp3" title="Yamaha Organ 1"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Korg Organ 2.mp3" title="Korg Organ 2"] 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Yamaha Organ 2.mp3" title="Yamaha Organ 2"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Korg Organ 3.mp3" title="Korg Organ 3"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Yamaha Organ 3.mp3" title="Yamaha Organ 3"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Korg Organ 4.mp3" title="Korg Organ 4"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Yamaha Organ 4.mp3" title="Yamaha Organ 4"]

Jeszcze w kwestii trybu organowego. U Korga możemy Drawbary obsługiwać na dwa sposoby. Pierwszy dotykając ich na dotykowym ekranie, natomiast drugi to użycie potencjometrów. Yamaha ekranu czułego na dotyk nie posiada, a więc pozostają suwaki. Suwaki u Yamahy są dużo mniejsze niż u Korga, co wpływa na komfort i precyzyjność. 

Korg

 

Yamaha

Możemy porównać Style. Yamaha posiada wspomnianych 50 Styli audio. Są zrobione bardzo fajnie, ale jak na dzisiejsze czasy liczba 50 na nikim wrażenia nie zrobi. Bębny mają naturalny ambient i faktycznie nie czuć plastiku, jednak jak posłuchasz ścieżek bez akompaniamentu, to zauważysz, że ambient na przejściach gdy przechodzi w wersję A,B,C, czy D jest gwałtownie ścinany i np. Tomy w przejściu Stylu o nazwie "Canadian Rock" nie wybrzmiewa do końca. Podczas gdy gramy Stylem nie jest to praktycznie słyszalne, ale bądźmy świadomi ograniczeń technologii Style Audio. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Canadian Rock.mp3" title="Canadian Rock"] 

Technologia Styli Audio to balsam na uszy. Bębny u Yamahy mają feeling perkusisty no i pojawiają się w nich nawet przeszkadzajki.

Oto Styl USRockShuffle

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/USRockShuffle.mp3" title="USRockShuffle"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/USRockShuffle all.mp3" title="USRockShuffle all"] 

Korg ma style tak zaprogramowane, że również ambient jest zasymulowany, lecz tu się nic nie ucina, bo to MIDI.

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Classic Pop.mp3" title="Classic Pop"]

Korg ma coś czego Yamaha nie ma, a mianowicie funkcję SMF to Style Converter, czyli możliwość tworzenia Styli z utworów MIDI. Działa świetnie. Sądzę, że niedługo Yamaha również doda to do swojego instrumentu, bo pomysł ciekawy i działa zaskakująco dobrze. 

Korg nie ma Styli Audio, ale można do Stylu dorzucić sobie pętlę. Wystarczy skorzystać z funkcji cięcia na plastry próbki audio. Ogranicza nas w tym tylko nasza kreatywność. 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-515/media/pa3xle2/Style Audio.mp3" title="Style Audio"] 

Oto próbka:

Odtwarzacz:

W mojej opinii Korg góruje nad Yamahą w jednej sprawie. Posiada dwa niezależne odtwarzacze zdolne odtwarzać to samo na każdym z nich. Yamaha owszem posiada dwa odtwarzacze, ale jeden służy do odtwarzania materiału audio, a drugi do MIDI. Niestety Korg zepsuł przewagę w formatach. Yamaha zdolna jest odtwarzać zarówno MP3 jak i Wav, a Korg tylko MP3 z plików audio. Wszystkie pliki, które usłyszycie zostały nagrane bez procesorów masteringowych.

Oto próbki 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/SMF 1 Yamaha.mp3" title="SMF 1 Yamaha"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/SMF Korg 1.mp3" title="SMF Korg 1"] 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Yamaha SMF2.mp3" title="Yamaha SMF2"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Korg SMF2.mp3" title="Korg SMF2"] 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Yamaha SMF3.mp3" title="Yamaha SMF3"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Korg SMF3.mp3" title="Korg SMF3"]  

Harmonizer:

Yamaha korzysta ze swojego patentu, a Korg sięgnął po Helicona. W konsekwencji harmonizer Korga zdolny jest do wykreowania 4 głosów, natomiast Yamaha doda do naszego śpiewu 3 głosy. Aby uniknąć przypadkowości nagrałem plik vokalny i ten sam przepuszczałem przez instrument. Są to oryginalne presety.

Oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/Yamaha Standard Quartet.mp3" title="Yamaha Standard Quartet"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/yamaha studio vocals.mp3" title="yamaha studio vocals"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/korg 2 clouse 1 up down.mp3" title="korg 2 clouse 1up down"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-588/media/Korg Pa4vs tyros 5/korg 2 Up Down OCT.mp3" title="korg 2UpDownOCT"]

Celowo użyłem tylko Pianina by efekt harmonizacji był jak najbardziej słyszalny. W mojej ocenie Korg na standardowych presetach brzmi uniwersalnie. Yamahę trzeba sobie dostosować do swojego głosu. Jeśli oba instrumenty brzmią dla Was sztucznie, to pomyślcie o tym, że używacie harmonizera w momencie odtwarzania pliku MIDI, lub odtwarzania Styli. Wtedy jest znacznie lepiej i niedoskonałości czy też sztuczność jest maskowana. 

Zakończenie:

Jeśli nie skupimy się na takich detalach jak grafika wyświetlana na ekranie, która lepsza jest y Yamahy, czy też wadze to instrumenty trzymają bardzo podobny poziom. Pa4X waży 16,3 kg, natomiast Tyros 5 tylko 16 kg. W Internecie można znaleźć informację o objętości pamięci ROM. W Korgu wynosi ona 5.1 GB, natomiast Yamaha posiada 760 MB, jeśli to prawda, to Yamaha nadal broni się skutecznie próbkami, które nie dobiły nawet do 1 GB. Pomijam temat sekwencera, czy tworzenia własnych Styli. Na każdym z instrumentów po nauczeniu się obsługi będziemy automatycznie działać i wszystko będzie proste. Korg Posiada tryb Guitar Mode, jednak Yamaha broni się swoimi MegaVoice, co daje podobne rezultaty. Objetość próbek u Korga wskazuje na to, że będzie lepiej brzmiał, ale jak się okazuje to wcale nie przesądza o sukcesie. Zarówno jeden i drugi ma swój koloryt brzmieniowy i brzmienia Korga współgrają ze sobą fantastycznie i tak samo jest u Yamahy. 

Jeśli miałbym dokonać podsumowania to w skrócie przedstawiam zalety jednego i drugiego.

Yamaha Tyros 5

  • Style Audio
  • Większa pojemność samplera ( do 2 GB)
  • Tyros nagrywa pliki WAV,( Korg MP3)
  • Podwójne 2 MIDI IN/OUT
  • Włącza się szybciej niż Korg. 

Korg Pa4X

  • Zaawansowana edycja
  • Harmonizer TC Helicon 
  • Większa ilość próbek 5.1 GB 
  • podwójny odtwarzacz czytający te same pliki
  • Procesory Masteringowe firmy WAVES 

Nie ująłem w tym zestawieniu brzmienia, gdyż o tym który lepiej brzmi zdecydujesz czytelniku sam. W mojej opinii i jeden i drugi posiada coś czego nie ma konkurent. Bardziej podobał mi się flecik z Korga, ale trąbeczka już lepsza była fajniejsza w Tyros 5, i tak w kółko. 

Roland JP-08, JU-06, JX-03 - pierwsze dema już u nas!

$
0
0

Mamy przyjemność jako pierwsi zaprezentować dema nowych syntezatorów z serii Boutique. 

Podczas djSHOP.pl Open Day każdy mógł zasmakować nowości Rolanda. Wizytując tam, dokonaliśmy pierwszych nagrań. Wcześniej nie dotykałem tych instrumentów, tak wiec zupełnie nie spodziewałem się tego co usłyszę. Każdy brzmi inaczej. Na pełne testy przyjdzie czas. Zaczynamy już od przyszłego tygodnia, a teraz szybkie demóweczki jako przystawka do głównego dania. Nie rozpisuje się o możliwościach i specyfikacji technicznej, gdyż wszyscy zainteresowani ją poznali wcześniej. 

Oto JP-08:

Jak słyszycie to świetnie brzmiący instrument! 

Roland JU-06: 

Oto film :

 

JX-03

Oto film:

 

Roland Juno DS-88 - Test.

$
0
0

Roland Juno DS-88 test

 

Roland wśliznął się bardzo sprytnie w pułap cenowy 4500-5000 zł .Zaoferowano model, który mimo pewnych uproszczeń jest naprawdę ciekawym rozwiązaniem. W tym segmencie zaczyna się zacięta walka już nie o ilość brzmień, a o dodatkowe funkcje. Roland Juno DS-88 ma bardzo wiele do zaoferowania. Zapraszam do lektury.

 

Wygląd:

Instrument jest plastikowy, ale to przełożyło się na niska wagę 16.2 kg, czyli w zasadzie mniej od Stage 2, który waży 18.5 kg. Po prawej stronie znajdziemy 8 dynamicznych padów, które mają kilka funkcji, natomiast lewa strona to centrum kontrolowania dźwięku. Znajdziemy tu 4 potencjometry obrotowe oraz suwakowe. Lewy część kryje pod zaślepką miejsce na baterie. Potrzebujemy 8 baterii typu AA. Producent zapewnia, że przy akumulatorach o pojemności 1900mAh uzyskamy do 4 godzin pracy przy uruchomionym czytniku USB. 

Przyznam, że moja pierwsza myśl to, zbędny dodatek, bo po co nam baterie skoro DS nie posiada swojego nagłośnienia. Przypomniałem sobie, że przecież ostatnio korzystałem z głośnika bezprzewodowego Mackie Freeplay. To jest przyszłość takich rozwiązań. Będzie głośno i bez prądu. W stylu Rolandowskim rozwiązano Pitch-Bender oraz Modulation, za pomocą jednego Joysticka. Który porusza się w lewo, prawo oraz górę. Szkoda, że nie w dół jak u Korga, byłby to kolejny kontroler, ale Roland idzie swoim torem twardo, widocznie nie potrzeba aż tylu kontrolerów. Na panelu zmieszczono przyciski zmiany oktawy oraz transpozycję. Ekran umieszczono centralnie i posiada on rozmiar 256x80 pikseli. Jest on bardzo dobrze zaprojektowany i mieści sporo informacji. 

 

Tak naprawdę to Juno DS jest rozwinięciem modelu XPS-30 nie oferowanego w naszym kraju. 

Oto on:

Panel użytkownika jest wręcz identyczny.  

Tył:

Zakup DS nie wiąże się z ograniczeniem w postaci okrojonych wyjść, wręcz przeciwnie. Mamy tutaj normalne wyjścia R, L/Mono, oraz wejście ext input na 1/8 jack. Dodatkowo mamy też wejście dla mikrofonu również poprzez 1/8 jack. Jest zwykły port MIDI: In/Out oraz dwa kontrolery nożne. Jest również port MIDI poprzez USB. Jeśli potrzebujesz załadować swoje brzmienia nie ma problemu zrobisz to poprzez USB Memory insertując tam pendrive. Jak widać bez cięć. No dobra, jedyne co zostało uproszczone to zasilacz, który jest zewnętrzny. 

 

Klawiatura:

Fajna klawiatura, która ma swój ciężar. Tak, jest ona ciężka i co najważniejsze ma mechanizm wymyku. Pokryto ją symulacja kości słoniowej. Moje odczucia są jak najbardziej pozytywne, a i Noemi uśmiechnęła się na widok tego typu klawiatury. Dziwne jest to, że siadasz do totalnego plastikowego instrumentu, który nie wygląda może "ciężko", a klawiatura się zgadza. Apeluję ograjcie ją i sami wyróbcie sobie zdanie. 

 

Brzmienie:

Instrument oferuje 128 głosową polifonię. W pamięci zgromadzono 1200 brzmień oraz 64 Performacne. Jest też 30 zestawów perkusyjnych. Roland dołożył kompatybilność z GM2.  

Najbardziej interesuje nas próbka fortepianu. Tutaj tak samo jak w przypadku Kurzweila Artis SE, nastąpiło cięcie kosztów. Brzmienie nie posiada rezonansu strun ani Damper Rezonansu. Sama próbka brzmi bardzo dobrze i nie ma się tu czego wstydzić. 

Jak brzmi?

Oto film:

Roland na pokładzie ma sporo ciekawych brzmień. Pogrupowano je w kategorie. Jeśli trafi Wam się model z oprogramowaniem niższym niż 1.04 to koniecznie dobijcie do tej wersji 1.04 a może i wyższej. Zyskacie lepsze wyświetlanie brzmień na ekranie w postaci listy. 

Bez wątpienia jest to instrument do zadań specjalnych. Świetne elektryczne piana, pady, brassy, leady. stringi. Wszystko w Rolandowym stylu, który jakby nie patrzeć jest jedną z wiodących marek na świecie. Z drugiej strony są osoby, którym ten typ brzmienia nie pasuje no i dla tych jest Yamaha, Korg, Kurzweil. Ja nie do końca przepadam za hammondem z Rolanda, po prostu mi nie leży, ale kilka brzmień spokojnie można użyć. 

Brakuje mi tutaj brzmień, które reagowałyby bardziej na dynamikę, owszem są flety, ale w gitarach troszkę tego mało. Jest natomiast sporo brzmień oddzielnych z różną artykulacją przez co można sobie własnego Performance poskładać do woli. Generalnie jest w czym przebierać i z czego tworzyć własne brzmienia. Sekcja Wave została podzielona na 3 kategorie INT A, INT B oraz EXP. Każda wypełniona po brzegi dobrymi samplami. INT A mamy 2402 próbek, INT B 184, a w sekcji EXP (czyli rozszerzenie zainstalowane z USB) wypełnione było 522 próbkami. 

Oto próbka brzmień złożonych Performance:

<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/AEvmf96ZupA" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

Każdy Patch może składać się z 4 próbek, które można edytować w sposób globalny jak i oddzielnie. Edycja dotyczy wysokości, portamento, obwiedni, LFO, czy też efektów. Jest dokładnie to co powinno być.  Oprócz możliwości tworzenia Split oraz łączenia brzmień (layer) Roland daje nam funkcję Super Layer. Pozwala ona wykreować nam efekt Super Saw czyli pomnożyć oscylatory. Świetne kiedy chcesz dodać mocy do swojego brzmienia leadowego. Nie trzeba zagłębiać się w edycję tylko jeden klik i jazda.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-590/media/Roland Juno Ds/Super Layer.mp3" title="Super Layer"] 

 

Wierzę w sukces rynkowy tego instrumentu, gdyż targetem nie jest typowy pianista, lecz rozrywkowiec, potrzebujący taniego i dobrego brzmienia z możliwością ładowania własnych próbek. Dodatkowym atutem są potencjometry kontrolne. Mają przypisane różne funkcje, takie jak Cutoff, Resonance, Attack, Release, ale też decydują o nasyceniu efektami oraz można do nich przypisać własne ustawienia.

Potencjometry suwakowe pełnią funkcję miksera. Zarządzają głośnością mikrofonu, zagrywek z sekcji PAD oraz brzmień Lower i Upper. 

 

Klikając w przycisk DAW Control, który znajduje się powyżej potencjometru Master Volume otrzymamy możliwość sterowanie programem rejestrującym. W naszym przypadku był to Cubase.

Wave Expansion Slots:

Funkcja ta sprawiła, że Roland staje się instrumentem otwartym. W systemie tkwiło zainstalowane rozszerzenie EXP-06 Studio Collection, jednak nic nie stoi na przeszkodzie aby pobrać inne banki. Uwaga są to darmowe banki brzmień.

Do pobrania jest:

  • EXP -01 Dance Trax Collection 
  • EXP-02 Keys Collection
  • EXP-03 World Collection
  • EXP-04 Concert Piano Collection
  • EXP-05 Electric Piano Collection
  • EXP- 06 Studio Collection
  • EXP -07 Brass Collection 
  • EXP-08 Strings Collection
  • EXP- 09 Complete Piano Collection
  • EXP -10 Orchestra Collection

 Pliki te zajmują max 30 mb. W tym budżecie nie ma instrumentu, który umożliwia ładowanie nowych próbek. Nie musimy nic dokupować, żadnych pamięci. Wchodzimy na stronę Axial.roland.com i wybieramy co nam trzeba. Proste. 

 

Oto więcej próbek:

Sample Import:

To również genialna, aczkolwiek prosta funkcja. Na początku miałem problem, bo włożyłem Pendrive z samplami, a Roland się buntuje i oznajmia, że nie ma ich na na dysku flash. Chwila konsternacji. Sprawdzam czy na właściwą pamięć skopiowałem próbki (zawsze mam w komputerze kilka pamięci Flash wmontowane) wszystko się zgadza. Sample są na Pendrive. To co jest nie tak? Trzeba dokonać formatu pamięci, wtedy pojawią się odpowiednie katalogi w które konkretnie kopiujemy sample. Jest porządek, ale to rzadkość, bo instrumenty zazwyczaj widzą wszystkie pliki. Piszę o tym celowo, abyś nie tracił czasu drogi czytelniku. Ok. Załadowaliśmy już próbkę. Co możemy z nią zrobić? Możemy edytować ją w sposób podobny do tego co z brzmienia z trybu Patch. Możliwe jest zapętlenie próbek, użycie obwiedni, LFO, które może składać się z 5 kroków, czy dodać efektów.

Jedyną wadą jest to, że gramy jedną próbką w całym zakresie. Idealna sytuacja do różnych padów czy trąbek. Taki sampler bez względu jest przydatny. No i najważniejsze ładując próbki zostają one po wyłączeniu instrumentu. 

Efekty:

Instrument posiada 3 procesory efektów. Multi Effect, Chorus oraz Reverb. Każdy z nich pozwala na wnikliwą edycję. Pierwszy posiada 80 algorytmów drugi 3, a Reverb 5. 

oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-590/media/Roland Juno Ds/MFX.mp3" title="MFX"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-590/media/Roland Juno Ds/Reverb.mp3" title="Reverb"]

 

Rythm Pattern/ Pattern Sequencer:

Możemy występ na DS' ubogacić w sekwencje rytmiczne, których mamy 30, a poszczególne zagrywki wybieramy stukając w jeden z 8 dynamicznych padów. Jednak większa zabawa znajduje się w sekcji Pattern. Mamy tu gotowe Patterny zorientowane na muzykę Hip-Hop, Dub-Step, Dance, Disco. 

Posłuchajcie jak brzmią:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-590/media/Roland Juno Ds/Pattern.mp3" title="Pattern"]

Każdy Pattern jest odpowiednio ukazany na ekranie, tak więc w miarę można się zorientować, która wersja jest pod jakim Padem, ale to wymaga czasu. 

Jest możliwość tworzenia własnych Patternów, składających się z 8 ścieżek. Obsługa jest masakrycznie prosta. Klikasz Pattern Length i wybierasz długość pętli. Ustawiasz Tempo, wybierasz brzmienie i nagrywasz. Prościej się chyba nie da. Jeśli nie czujesz się na siłach i nie wiesz czy równo zagrasz możesz skorzystać z opcji automatycznej kwantyzacji gry. Ja w poniższym przykładzie, przy wbijaniu perkusji wysypałem się strasznie. Coś mnie zablokowało :), ale Roland zrobił z tego równe granie. 

Posłuchajcie i zobaczcie sami.

video:

Jest również zakładka Audio, która pozwala odtwarzać pliki Audio po przypisaniu ich do Padów. Mogą to być konkretne utwory, albo pętle perkusyjne. Czyta WAV, AIFF, MP3.

  

Możemy również ustalić poziom poszczególnych ścieżek klikając w Mixer. 

  

Arpeggiator:

Nie ma obecnie syntezatora, który nie posiada arpeggiatora, a przynajmniej jest ich mało. Juno DS go posiada, a przebiegi jakie oferuje sprawią, że nowoczesna muzyka Dance będzie brzmiała tak jak powinna, czyli nowocześnie. Co ważne, nie pozostawiono nas tylko z gotowymi przebiegami, a dano nam pełną edycję. Nie ma tutaj edycji nut, natomiast mamy wpływ na następujące parametry: długość nut arpeggiatora, głośność nut, przebieg góra, dół oraz nietypowe przebiegi.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-590/media/Roland Juno Ds/arp.mp3" title="arp"] 

 

Vocoder/Audio Pitch:

 Do instrumentu podłączysz mikrofon. Szkoda, że nie poprzez XLR, a Jack 1/8 lecz nie ma co marudzić. Ważne, że można i to jest najważniejsze. Podłączając mikrofon możesz wykorzystać wewnętrzny procesor efektów i dodać Reverbu lub skorzystać z presetów, które posiadają funkcję vocodera lub auto korekty Pitch. Teraz takie przeboje jak "Get lucky" możesz wykonać totalnie na żywo. Mikrofon musisz posiadać swój, gdyż tym razem Roland nie dodaje gratis (tak jak w przypadku JD-XI).

oto próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-590/media/Roland Juno Ds/Vocoder auto pitch.mp3" title="Vocoder auto pitch"]

Na sam koniec przedstawiamy film. Do mikrofonu podłączonego pod Juno DS z wykorzystaniem wewnętrznego procesora efektów zaśpiewała Noemi.

Zakończenie:

Roland DS bez względu na wersję 61 czy 88 oferuje bardzo dużo. Wejście stereo, wejście mikrofonowe, eliminuje to posiadanie miksera, gdy chcesz podłączyć drugi instrument. Arsenał brzmień na "każdą pogodę". Klawiatura posiada wymyk, możesz wrzucić swoje próbki, lub wczytać nowe banki brzmień. To idealna alternatywa dla tych co chcieli FA-08, natomiast nie mieli budżetu. Niska waga 16.2 kg, zachęca do częstego wychodzenia z 88 na scenę. DS-88 to naprawdę świetny instrument do różnych zadań. Posiada również i minusy. Pierwszy to zewnętrzny zasilacz, drugi to jeden sampl własnego autorstwa można przypisać na całą klawiaturę bez stref, a trzeci to plastik. Wszędzie lekki, tani plastik. Reszta jest ok, pomijając brak Damper Rezonansu. Do ideału zabrakło tylko pełnego sekwencera. DS to kolejny instrument, który doskonale konkuruje z MOXF, czy też Korgiem Krome. Warto sprawdzić!

Do testu instrument dostarczył dystrybutor Roland Polska.

 

 

 

 

Ketron SD7- Test.

$
0
0

Ketron SD7

 

Ketron SD7 to instrument o którym generalnie cicho w mediach. Marketingowo firma leży i jest deptana przez większych. Mało kto wie, że filmy naszego autorstwa z Stage Piano GP1 widnieją na oficjalnej stronie Ketrona. Mało też osób wie, że Ketron od dawna posiada Style Audio i przekonaliśmy się już o tym przy teście modułu Ketron Mid J Pro. W zasadzie nowy SD7 to tak naprawdę wersja z klawiaturą testowanego wcześniej przez nas modułu. Różni się od niego kontrolerem oraz fajnej jakości klawiaturą. Jednak co by nie mówić łatwiej obsługuje pełnoprawny instrument niż moduł.  

Wygląd zewnętrzny:

Dominuje tu kolorystyka ciemna, a jedyny koloryt nadaje 7 calowy ekran o rozdzielczości 800x480 pikseli. SD7 wykonany jest solidnie. Panel użytkownika wykonano z metalu, a boczki z plastiku. W instrumencie nastąpił naturalny podział. Potencjometry umieszczone z lewej strony służą do sterowania akompaniamentem, a po prawej stronie służą użytkownikowi do panowania nad głośnością podłączonego mikrofonu, gitary, lub samych brzmień z instrumentu. Ostatni potencjometr odpowiada za poziom głośności. 

Na pokładzie znalazło się również duże kółko Jog Dial do szybkiej edycji, a konkretnie wpisywania danych, mega wygodne i potrzebne.

Tył:

Ketron z tyłu to profesjonalista. Dwa wejścia MIDI IN, jedno OUT oraz Thru, wyjście na zewnętrzny motnior DVI, złącze dwóch kontrolerów nożnych, oraz specjalny dedykowany multi footswitch. Mamy również komplet wyjść audio L/R oraz jedno wejście mikrofonowe XLR typu combo wraz z regulacją czułości gain oraz wejście Input. SD7 wyposażono również w komplet złącz USB. Najfajniej rozwiązano odłączenie wbudowanego nagłośnienia. Z tyłu zagnieździł się mały przycisk Speaker, który po włączeniu dezaktywuje nam głośniki. Proste. Malutki potencjometr, który również znajduje się z tyłu służy do przyciemniania ekranu. 

 

Klawiatura:

Typowa syntezatorowa klawiatura, dość szybko odbijająca, znacznie lepsza od np. Juno G - powinna wytrzymać sporo. Posiada Aftertouch i powinna przypaść do gustu każdemu, kto rozumie, że to nie Stage Piano. Aftertouch jest dobrze wyczuwalny, przez co raczej przypadkowo go nie uruchomisz. 

 

Brzmienia:

Tak jak wspominałem w przypadku MID J Pro, Ketron pozbierał troszkę brzmień z innych instrumentów. Słyszymy tu z pewnością jedno brzmienie z Korga, jest troszkę ala Virus, i w niektórych fortepianowych brzmieniach mam wrażenie jakby próbka była pobrana z Yamahy. To nie znaczy, że instrument nie posiada swoich brzmień. Ketron znów idzie swoim szlakiem graficznym. Każde brzmienie ma swoją ikonkę, a tam znajdziemy klawiaturę sterującą M-audio, Rolanda JP, Mooga, Propheta czy Kurzweila PC3K, a nawet Yamaha Piaggero. Nie wiem czy tak można, ale pewnie włosi mają to jakoś uregulowane. SD7 posiada 540 brzmień.

Ikony są duże i łatwo w nie trafić, a jak z brzmieniem? Można powiedzieć, że jest to śmiało Mid J Pro. Brzmienia są identyczne, a całość brzmi dobrze, chociaż nie ma brzmień w stylu Yamahy Super Articulation czy Korgowskiego DNC. Mamy Brassy z glissem, generalnie Brass to mocny punkt tego modułu oraz pianina Fm. Wyjęte wręcz z Yamahy DX7. Yamaha jest troszkę jaśniejsza, bo w Ketronie nie zsamplowano najmocniejszej warstwy. 

Sami posłuchajcie brzmienie zatytułowane DX Piano 2 jest dokładnie zsamplowanym brzmieniem z klasyka o nazwie "Fulltines".

film:

Pianina, smyczki i saksofony również prezentują fajny poziom, a akordeony Ketron ma jedne z lepszych. To instrument skierowany do konkretnej grupy zawodowej, a konkretnie ludzi grających każdy rodzaj muzyki. One nie są jakoś przeraźliwie nasycone efektami oraz nie zamulają pasma, po to by grać selektywnie we wszystkich Stylach i tempach. 

Posłuchajcie próbek:

Każde brzmienie można edytować, dodając mu np. efekt Portamento, zmieniając wysokość, zakres działania Velocity, czy zakres klawiatury.

RAM Sound:

Jest coś czego Mid J Pro nie posiada. To przycisk Ram Sound, który skrywa przed nami dodatkowe brzmienia. W pamięci Ram zgromadzono 46 brzmień. Dominują Hammondy, gitary akustyczne, E Piana oraz Brassy. Brzmią dobrze, tylko ich wadą jest długie przełączanie. Na brzmienie czekamy średnio do 4-5 sekudnd, aż zniknie klepsydra z ekranu. Może kolejne updaty oprogramowania skrócą czas oczekiwania. Na dzień dzisiejszy, trzeba z rozwagą korzystać z trybu Ram Voice. Nie dotarłem do informacji ile pamięci posiada instrument na te brzmienia, wiemy tylko, że pobierane są z dysku SSD. Póki co nie możemy pobrać więcej brzmień do tej kategorii, ani załadować własnych brzmień. 

oto próbka:

 

Style:

SD7 posiada 260 Styli. Pokrywają one popularne gatunki muzyczne. To co muzykowi eventowemu jest potrzebne to w tych 260 Stylach jest. Włosi troszkę inaczej podchodzą do instrumentów. Nie gonią za nowymi trendami. W stylach nie ma DubStepu i tutaj jakby czas się zatrzymał. Sądzę, że użytkownik nie zatrzyma się na tych 260 Stylach i stworzy własne, czy też kupi pod konkretne utwory, ale sądzę, że więcej nowoczesności by się przydało. Aranżacje w stylu Funk czy Bossa, Salsa, Dance, Pop są jak najbardziej dobre, ale cały czas mam wrażenie jakbym poruszał się w latach 1990-2000. Tyle marudzenia. Style posiadają 3 wstępy oraz zakończenia. Każda aranżacja opracowana jest w 4 wersjach. Dodatkowo można użyć funkcji Break. Dziwi mnie tylko dlaczego podświetlanie otrzymały przyciski A,B,C,D dotyczące aranżacji, a przyciski obsługujące Intro nie posiadają żadnej iluminacji. W przyszłości gdy zdarzy się awaria przycisku to możemy nie zauważyć, że startujemy bez Intra. W lewym górnym ekranie jest sygnalizowane, gdzie konkretnie jesteśmy - czy to Intro, wersja A czy może B, natomiast uważam, że to troszkę za mało.

Style jak wspominałem wcześniej korzystają z plików Audio i są całkiem fajnie zrobione. 

próbka Styli:

Każdy Styl można szybko "obrobić" zmieniając mu np. przeszkadzajki na inne, lub dorzucić drugi zestaw perkusyjny z całkiem innym rytmem. Trzeba zauważyć, że instrumenty perkusyjne takie jak shaker czy conga brzmią bardzo realistycznie. 

Ketron w błyskawicznym tempie może podbić nam ścieżkę perkusyjną. Jeśli chcemy aby nasze bębny wybijały się nieco bardziej ponad aranż, to wystarczy kliknąć na wyświetlaczu w ikonkę "Drum Boost" by osiągnąć zamierzony efekt. 

Próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-591/media/Ketron Sd7/Drum boost.mp3" title="Drum boost"]

 

Sekcja Drums obfituje w przyjemne zestawy perkusyjne. Szczególnie Rock 2 ma fajne mocne uderzenie z fajnym pogłosem oraz tomami. Klikając na grafikę, a konkretnie na poszczególny bęben możemy na nim grać, jednak odbywa się to ze sporą latencją, ot taki bajer. Każdy zestaw można edytować podstawiając inne sample stopy, werrbla, blach - do wyrobu do koloru. 

 oto film:

 

Każdy Styl posiada odpowiednie ustawienie dla brzmień. Klikając Voice&Vari możemy ręcznie wybierać przypisane brzmienia lub kliknąć Voice to ABCD i wtedy konkretne brzmienia przyporządkowane będą do wariacji akompaniamentu. Poniżej znajdują się trzy ikonki z dodatkowymi ścieżkami dla Stylu. W razie potrzeby możemy wzbogacić Styl o partie chóru, gitary, trąbek - w zależności od konkretnego Stylu. 

Ketron dysponuje świetą funkcją wykorzystującą Aftertouch. Można za pomocą docisku Aftertouch sterować przejściami w akompaniamencie, totalnie nie odrywając rąk od klawiatury. Zapytasz, a co jeśli w prawej ręcę zdarzy mi się użyć Aftertouch'a? Nic! System czyta go tylko z zakresu akompaniamentu, tak więc wszystko działa jak należy. 

 

Audio Multitrack:

SD7 posiada podobnie jak Korg PA4x dwa niezależne odtwarzacze, które czytają następujące format: MIDI, MP3, WAV, FLV, CDG, MP4, AVI, M4A, JPG, THX. 

Pliki Audio to normalka. Postanowiłem uruchomić plik MP4 i co? Super. Możemy na instrumencie oglądać filmy i dodatkowo wyświetlić je na zewnętrznym monitorze.

Podobnie jak z plikami MIDI. Szybko wyświetlisz tekst piosenki, powiększysz sobie litery, wypośrodkujesz je, a kiedy przyjdzie czas podczas wesela na karaoke, to wyświetlisz piękny widok w tle z Ketrona lub własnego autorstwa.

Ketron przygotowany jest na każdą imprezę. Nie wspomniałem jeszcze o tym, że z przodu testowany model posiada 3 złącza USB, czyli potencjał jest niesamowity. Wewnątrz instrument posiada swój dysk SSD o pojemności 16 GB. Ketron posiada opcję odtwarzania wielościeżkowego plików audio. Musimy do tego celu użyć zewnętrznego edytora typu Sound Forge, Logic, Cubase. Track 6 można skierować poprzez Aux i wypuścić np. klika perkusiście. Wyciszamy sobie suwakami z lewej strony.

Rejestrator jest silną stroną Ketrona bez dwóch zdań.

DJ:

Tak jak w MID J Pro możemy skorzystać z funkcji DJ, która daje nam opcję filtrowania oraz efektownego zatrzymywania plików audio, a i zmiana tempa i wysokości się znajdzie. 

przykład:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-591/media/Ketron Sd7/DJ.mp3" title="DJ"] 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-591/media/Ketron Sd7/Pitch audio.mp3" title="Pitch audio"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-591/media/Ketron Sd7/Tempo audio.mp3" title="Tempo audio"] 

Kiedy odtwarzamy plik MIDI wystarczy kliknąć przycisk GM, aby widzieć który kanał gra jakim instrumentem i szybko go podmienić. 

oto jak brzmi plik MIDI:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-591/media/Ketron Sd7/SMF.mp3" title="SMF"] 

 

Pliki Audio można poddawać edycji, zmieniając im tempo oraz wysokość. Można również wyciąć główny wokal i zostawić plik Karaoke. Ketron dość fajnie sobie z tym radzi.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-591/media/Ketron Sd7/karaoke.mp3" title="karaoke"]

Możemy również nagrywać nasze poczynania jako pliki MIDI czy Audio.

Ketron dał możliwość edycji materiału audio WAV. Ten prosty edytor pozwala na przycięcie, normalizację, zapętlenie oraz zwiększenie poziomu głośności.

 

Harmonizer:

Instrument posiada wbudowany system harmonizera, który połączony jest z procesorem efektów. Może on wygenerować 3 dodatkowe głosy. Zarówno wokal główny jak i harmonizowany może być okraszony Reverbem, natomiast sygnał wchodzący do instrumentu z mikrofonu może zostać poddany: bramce szumów, eq, compresorowi, pogłosowi oraz modulowany jako głos robota, kobiety, kaczki czy niedźwiedzia. Całkiem fajnie. Zwróćcie uwagę na ikonkę bramki szumów. Żywcem wyjęta z Logica. 

oto próbka harmonizera:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-591/media/Ketron Sd7/voicetron.mp3" title="voicetron"] 

Gitarzysta również znajdzie coś dla siebie.

Można również podłączyć gitarę by skorzystać z wbudowanych efektów. Odsyłam do testu Mid J Pro, tam kolega Łukasz Bizoń nagrał kilka próbek.

oto film:

Zakończenie:

Włoski styl tworzenia instrumentów jest zupełnie inny niż amerykański. Są to troszkę surowe urządzenia pod względem wizualnym. Nawet przyciski są specyficzne, takie twarde, troszkę ograniczają komfort pracy. Zauważyłem też, że Menu nie działa od razu i potrzebuje czasu aby zaskoczyć. Może to kwestia oprogramowania. Pomysłów na instrument nie brakuje. Włosi powinni bardziej rozbudować swój instrument, gdyż sporo się trzeba w nim naklikać aby włączyć pewne funkcje. Do wielu funkcji otrzymujemy dostęp dopiero po przytrzymaniu przycisków, tak chyba nie powinno być. To tyle marudzenia. Ketron posiada ogrom możliwości. Na miejscu osób, które pracują tylko puszczając pliki audio, nie pakowałbym się w drogiego Tyrosa 5 czy PA4X. Tutaj również stworzysz swoją playlistę utworów, no i magazyn na pliki znacznie większy, gdyż możesz mieć aż 3 urządzenia USB. Wyjście DVI, harmonizer, czy wielościeżkowe odtwarzanie plików audio, to niewątpliwe atuty tego insrumentu. Plusem jest ogromny ekran LCD, który stanowi centrum dowodzenia. Jeśli pokochasz brzmienie SD7, który tak samo jak Tyros 5 korzysta ze Styli Audio, to on odwdzięczy się szybkim czytaniem plików każdego prawie formatu, dobrymi Stylami oraz ciekawymi brzmieniami. Wbudowane nagłośnienie oferuje moc 2x20 Watt. Jest moc. To nagłośnienie spokojnie wystarczy do nagłośnienia małej salki. Znacznie lepsze są brzmienia z trybu RAM Sound i bardzo możliwe, że będziemy mogli je sami tworzyć, lub pobierać ze strony producenta, bo to jest przyszłość. Reasumując Ketron to instrument o skromnym wyglądzie, ale o wielkich funkcjach. Wiem, że sporo rzeczy w teście zostało pominiętych, tak więc jeszcze raz odsyłam do testu MID J Pro na naszej stronie. 

 Instrument do testów dostarczył Dystrybutor Ketron na Polskę firma FX Music. 

 

 

 

Studiologic NumaConcert - Test.

$
0
0

NumaStage Test:

 

Na Fatarze grał chyba każdy. Klawiatury włochów są w wielu modelach instrumentów. Włosi zdecydowali się na tworzenie własnych grających instrumentów i przyznać trzeba, że mają bardzo dobry start.  

Przód:

Tak jak w przypadku białego modelu Stage panel jest zaprojektowany bardzo zgrabnie. Pitch Bender powędrował nad klawiaturę, co nie przedłużyło instrumentu. Dzięki jego smukłym gabarytom jest łatwy w transporcie.

 

W czasach gdy jesteśmy tak mocno wyczuleni na wygląd - nauczył nas tego Apple, a Samsung wykorzystał te nauki i dobrze na tym wyszedł - Studiologic troszkę przespał chyba ostatnie 5 lat. Wizualnie ten instrument do mnie nie przemawia. Wyobraź sobie, że spotykasz na swojej drodze droższego Norda Piano i Numę. Numa posiada o wiele dokładniejsze próbki od Norda (o tym za chwilę), natomiast prędzej podejdziesz do czerwonego. Yamaha też zebrała cięgi za Czarnego Motifa. Kolor PA4X też nie został ciepło przyjety. Może to dlatego, że dawniej tylko na takich instrumentach było nam dane grać. Tutaj nawet nie chodzi już o ten czarny. Wiem, że pomarańczowy kolor to wizytówka Studiologic, ale gdyby dać troszkę np. czerwonego lub innego koloru kontrastującego, to znacznie lepiej by się prezentował. W takich sytuacjach zawsze instrument rozjaśniany jest przez ekran LCD, jednak tutaj takiego nie ma i słusznie, bo to rozwiązanie nie jest tutaj potrzebne z racji, że wszystko jest na wierzchu, za co spory plus. Trzeba pamiętać, że ludzie często słuchają oczami i wygląd jednak jest ważny.

Mam nadzieję, że takie informacje przedostaną się do projektantów i w przyszłości zobaczymy rewelacyjne instrumenty, bo brzmieniowo wcale nie trzeba tego poprawiać. Reasumując, brzmienie jest świetne, ale kogoś z tym smutnym czarnym troszkę poniosło. Z drugiej jednak strony instrument wcale nie kosztuje aż tak wiele jak oferuje, a cena Numy jest bardzo atrakcyjna w porównaniu do konkurencji, a więc można chyba przymknąć oko na wygląd. Bo 1 GB pamięci na próbki fortepianu oraz drewniana klawiatura w cenie poniżej 6 tysięcy? Nord odpada, Kurzweil też, Yamaha też drewna w takiej cenie nie daje, Kawai to inny zawodnik, jednak ciężki i droższy. Wychodzi na to, że Numa Concert aktualnie nie ma konkurencji w tej cenie. 

 

Tył: 

Numa Concert jest przygotowana do wystąpień scenicznych w sposób wystarczający. Oferuje nam wyjście L/R, dwa wyjścia słuchawkowe oraz komplet złącz MIDI wraz z USB. To drugie ma podwójne zastosowanie, gdyż zapiszemy nasze ustawienia brzmień do archiwizacji oraz pełni ono również funkcję MIDI. Są też dwa wejścia dla kontrolerów nożnych Expression i Hold (Sustain) oraz bardzo bardzo przydatne wejście Stereo In. Warto zauważyć, że to wejście posiada malutki potencjometr do ustalenia głośności sygnału wchodzącego. Ja bardzo cenię sobie wejście Aux IN. Zdarza mi się pracować w różnych warunkach. Trzeba szybko zrobić materiał, to wystarczy wpiąć laptop, telefon i spisywać muzykę na słuchawkach w znacznie lepszej jakości niż z pokładowego głośniczka, laptopa czy telefonu. 

 

Klawiatura:

To właśnie jest jedna z różnic między modelem Stage a Concert. Testowany model otrzymał klawiaturę Fatar TP/40wood, która posiada wymyk. Srogie baty należą się firmie Studilogic za słaby marketing, bo uważam, że w tym przedziale cenowym ta klawiatura jest absolutnym hitem, a i tak każdy patrzy na Kurzweila, Yamahę, Rolanda czy Korga. z klawiaturą polubiliśmy się od razu. Studiologic daje nam drewnianą klawiaturę z fajną matową strukturą klawisza. Od pewnego czasu zauważamy drewniane klawiatury w pianinach cyfrowych, jednak chciałbym tutaj uczulić entuzjastów tych wynalazków.

Nie neguję ich, bo to zawsze miły dodatek, kiedy otrzymujesz "pachnący drewnem instrument", ale pamiętajmy, że póki co klawiatura drewniana młotkowa jest w VPC-1. Ona też swoje waży i mierzy. Numa Concert, to instrument do transportowania, a więc uważam klawiaturę Numy za bardzo dobry kompromis naturalności co do wagi instrumentu, która wynosi 20 kg. Klawiatura klawiaturą, ale na uwagę zasługuje dobre zestrojenie jej z modułem brzmieniowym. Naprawdę gra się na tym dobrze, gdybyś nie potrafił dobrać krzywej Velocity do swojej ręki, to możesz skorzystać z funkcji Fatar Touch. Wyczuje twój styl gry i dobierze odpowiednie ustawienie. 

Brzmienia:

Tutaj totalne zaskoczenie. Fortepiany brzmią bardzo dobrze. Jest w nich wszystko, rezonans strun, damper rezonans, czyli to co aktualnie potrzebne z możliwością regulacji głośności efektu.

oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/Damper Resonans.mp3" title="Damper Resonans"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/String Resonans.mp3" title="String Resonans"] 

Zresztą sami się przekonajcie jak brzmią fortepiany od Studiologic:

 

Dlaczego to tak zaskakująco dobrze gra? Concert posiada w pamięci próbki o objętości 1GB. Za wzór fortepianów posłużył Fazioli, a konkretnie model 308 oraz klasyk Steinway Model D. Fortepiany te nagrano z płynnym przenikaniem warstw, których jest aż 9. Uważam, że jest to świetny wynik. Dla przykładu podam tu, że ord posiada brzmienia fortepianów w wersji najwyższej czyli XL o rozmiarze max 200 MB. Próbki fortepianowe podobnie jak w Nordzie mają efekt long release.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/numa release.mp3" title="numa release"] 

Powyższa próbka jest sucha bez efektu Reverb.

 

Polifonia modułu brzmieniowego wynosi 128 głosów, będziemy marudzić, że w tych czasach to za mało. Zgodzę się, jednak muzyka klasyczna pozostaje bez zmian od lat :) i w 90% te 128 głosów wystarczy nawet na brzmienia łączone. W Stage mamy 12 brzmień oraz dodatkowe miejsce na presety (50).

  • Concert Grand 
  • Stage Grand
  • E Piano 1
  • E Piano 2 
  • E Piano 3 
  • Clavi
  • Pad1
  • Pad 2
  • Organ 1
  • Organ 2
  • Bass 1
  • Bass2

E Piano FM nie jest już takie Yamahowe jak w Numa Compact, ale również jest dobre… tylko inne. Pady jak w poprzednich modelach Numy fajne i podkładowe, ale chce się więcej. Wiem, że to dodatki, ale chciałby człowiek więcej i więcej. Wurlitzer również trzyma równy poziom, jedynie klawiatura go ogranicza, bo w oryginalnym klawiatura jest leciutka, ale o tym wiedzą tylko Ci co zasmakowali gry na tym klasyku. Możemy szybko podzielić klawiaturę na Piano i Bass. Te drugie brzmienie jest bardzo ciekawe i widać, że to nie "zapchaj preset". 

Znalazłem jedno uchybienie ze strony programistów. Klawisz C4 przy najmocniejszym uderzeniu ma słyszalny punkt zapętlenia. Rozciągnięto go do cis, tak wiec i tam jest to samo. Ciekawe, że na niższych Velocity tego nie ma. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/C4 Loop.mp3" title="C4 Loop"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/C4 vel lo.mp3" title="C4 vel lo"]

 

Procesor efektów:

To dwie sekcje, z której pierwsza to efekty modulacyjne takie jak: Chorus, Phaser, Rotary, Tremolo, a drugi odpowiada za efekty przestrzenne. Mamy do wyboru 3 algorytmy: Room, Hall, Delay. Brzmią dobrze i chociaż nie wejdziemy w edycję to producent dał możliwość wpłynięcia na niektóre efekty za pomocą kółka modulacji. W miarę szybko się je obsługuje. Tym bardziej, że modulację efektów można zmieniać kontrolerem Modulation.

Oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/Reverb.mp3" title="Reverb"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/Modulation.mp3" title="Modulation"] 

 

 

 

EQ/Ballance/ Volume:

Jeszcze raz będę się pastwił nad Equalizerem. Wsadzono go w sekcję Output, co z jednej strony jest zrozumiałe, ale ten sam potencjometr w tej grupie to Volume. Jeśli to twój pierwszy profesjonalny instrument, to prawdopodobnie machniesz na to ręką i się przyzwyczaisz. To naturalne, że głośność jest z lewej strony. A może… Studiologic chciało być odmienne jak Saab i Porsche? Jeśli nie potrafisz znaleźć stacyjki przy kierownicy to prawdopodobnie siedzisz w którymś z wymienionych wyżej marek. Może to chęć wyznaczenia nowego kierunku? Dobra, koniec tematu, to kwestia przyzwyczajenia, dokładnie tak jak ze zmianą samochodu. Korektor pozwala na szybkie dodanie dołu i góry. Dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie funkcji Ballance. Przydatna jest kiedy łączysz dwa brzmienia np. Piano+Pad. Kiedy jednego składnika jest za dużo to zwyczajnie przesuwasz potencjometr w odpowiednią stronę i wyciszasz drugi lub pierwszy składnik. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-592/media/numa concert/Ballance.mp3" title="Ballance"] 

 

 

 

MIDI Module:

Studiologic jako producent dobrych sterowników, nie mógł zrezygnować z dopieszczenia sterowania MIDI. Często wybór Stage Piano to zamknięcie się na zewnętrzne tematy takie jak MIDI. Wiedzą o tym doskonale posiadacze kultowej serii P-120. Dotarcie do programu MIDI np. 80 podczas gry jest niemożliwe. A co jeśli nie chcesz aby moduł w danym momencie grał? Będziesz go wyciszał? To cały czas walka. Producenci zrzucają temat MIDI na jeden przycisk funkcyjny oraz 88 klawiszy. To kompletnie nie ma sensu w przypadku pracy scenicznej. Studiologic rozwiązał to wzorowo. Możesz zmieniać programy brzmień (w tym MSB, LSB) kanał MIDI, który będzie wysyłany na zewnątrz, wysokość oktawy oraz głośność zewnętrznego modułu. Swoje ustawienia zmieszasz z pokładowym modułem Numy i zapiszesz jako preset. Dla kogoś kto posiłkuje się modułami takie rozwiązanie jest idealne. Korzystałem z tego namiętnie i wiem, że posiadając jedno Stage Piano baza brzmień szybko się kończy i pojawia się problem jak tym wszystkim sterować po zakupie jakiegoś modułu, lub drugiego klawisza. Pomimo tego, że Concert nie posiada brzmień syntezatorowych nie wykastrowano go z kontrolerów Pitch Bend oraz Modulation, czyli dokupując chociażby MiniNovę, Reface można już grać ciekawe syntezatory. MIDI Module i tanie syntezatory z mini klawiaturą nie są straszne. Reasumując MIDI Module traktujesz jako drugą strefę w Concercie, aktywując ją w dowolnym momencie - super. 

  

Podsumowanie:

Często wpadają do mnie muzycy, bo wiedzą, że u mnie zawsze jest sporo instrumentów by sobie ograć, porównać. Każdy z muzyków, który mnie odwiedzał w ostatnim okresie, początkowo nie zwracał na Numę uwagi. Dopiero jak pokazałem im klawiaturę to już po pierwszym naciśnięciu w klawisze mówili "Paweł podłącz to, sprawdzamy". Potem następował zachwyt nad brzmieniami fortepianowymi, a następnie zwracali uwagę na smukłość instrumentu. Potem to już tylko przymiarka czy ciężki. Brzmieniowo nie ma wstydu, a jeśli chciałbyś w przyszłości pograć z komputerem to instrument Cię nie ogranicza. Relacja ceny do jakości jest znakomita. Numa Concert to świetna klawiatura, ze świetnym brzmieniem fortepianowym. Studiologic idzie w dobrym kierunku. W zasadzie nie trzeba w nim zbyt dużo zmieniać w przyszłości. Wystarczy dać 100-200 dobrych brzmień, albo zaimplementować syntezator typu Virtualny Analog by podnieść ciśnienie konkurencji. Sprawdzić Nume Concert koniecznie, chociażby aby zobaczyć czy mówię prawdę. Marketing Studiologica nie jest krzykliwy, przez co może się wydawać słabym graczem, a w rzeczywistości model Concert to znakomity instrument. Nagroda Cena jakość jak najbardziej zasłużona.

Instrument do testów dostarczył dystrybutor firma Audiotech.


Kawai ES8 - Test.

$
0
0

Kawai ES 8 Test 

Kawai nie zwalnia tempa. Rok temu testowaliśmy udany model ES7, a teraz możemy cieszyć się znacznie udoskonalonym ES8. Jest jeszcze lepiej niż u poprzednika. Poprzeczka się podniosła dość znacznie, a to dzięki jeszcze lepszym próbkom.  Wizualnie tu mamy do czynienia ze znanym nam panelem ES7. Centralną część stanowi mały wyświetlacz. Lewa strona służy do wyboru brzmień oraz dzielenia klawiatury (Split), a po prawej stronie obsługujemy rejestrator, wprowadzamy dane, korzystamy z sekcji akompaniamentu. Identycznie jak w ES7. 

Tył:

Z tyłu również bez zmian. Instrument posiada komplet wyjść L/R, Aux in, pod który można podłączyć np. odtwarzacz MP3. Dobrym rozwiązaniem jest odłączenie wbudowanego nagłośnienia jednym przesunięciem potencjometru. Tył posiada również złącza MIDI In/Out oraz USB. Zasilanie niestety jest zewnętrzne. Z lewej i prawej strony od strony frontu umieszczono dwa wyjścia słuchawkowe.

Klawiatura:

Znamy ją z modelu CN-25. To plastikowa klawiatura wyposażona w 3 czujniki oraz funkcję Let-off. Jestem w posiadaniu Korga Kronosa i nawet tam nie ma takich wrażeń jak na ES8. Tutaj nie ma zastrzeżeń, zaimplementowana klawiatura RH III to jedna z ciekawszych propozycji na rynku. Ciekaw jestem, kiedy Fatar skopiuje to rozwiązanie lub zastosuje coś podobnego, bo jeśli chodzi o klawiatury dla pianistów to Kawai w mojej opinii póki co dzierży palmę pierwszeństwa. Jest wymyk, jest Ivory Touch. Plastikowy ideał. Klawiatura jest kluczem do sukcesu. Z ciekawości podłączyłem ES8 pod 76 klawiszy nieważonych. Grając przez MIDI brzmieniami KAWAI nie ma ani frajdy z gry, ani wyczucia. Nawalasz ciągle wartością Velocity około 100-110. Brzmienia w połączeniu z klawiaturą to majstersztyk.  

  

Brzmienia:

Tutaj następuje zmiana diametralna. Kawai pojechał po bandzie. Zaoferował użytkownikowi aż trzy odmienne fortepiany. Shigeru Kawai EX, Kawai EX, Shigeru KAwai SK-5. Tak naprawdę jest ich o wiele więcej, gdyż paleta brzmień obejmuje jeszcze takie brzmienia jak: Jazz Clean, Warm Grand, Pop Grand, Upright Piano, Pop Grand 2, Modern Piano, Rock Piano. Najciekawsze jest to, że wszystkie z wymienionych to nie wariacje na temat jednej próbki. Każdy fortepian brzmi inaczej i każdy ma inny dół oraz górę. Znamy je z poprzednich modeli, dlatego skupie się na 3 nowych próbkach. Kawai w poprzednich modelach nie był tak agresywny w stosunku do konkurencji, ale odnoszę wrażenie, że ES8 to grożenie palcem konkurencji "uważajcie na nas, bo teraz Wam pokażemy co potrafimy". Widzę tutaj troszkę nawiązanie do Yamahy CP5, w której też zaimplementowano 3 zupełnie inne brzmienia fortepianów. Nie ma co ukrywać, że to właśnie Yamaha jest głównym konkurentem Kawai i odwrotnie. Z drugiej strony jako konstruktorzy pianin i fortepianów akustycznych mają potężną bazę do samplowania, a więc czemu tego nie wykorzystać. Najfajniejsze jest to, że w przyszłości ta baza pewnie znacznie się powiększy. Kawai zrobił świetną robotę. Dobór fortepianów jest cudny. Kawai EX jest znany z poprzednich serii, ale dwa modele z linii Shigeru to coś czego nie posiada nawet flagowy MP11. Shigeru to linia fortepianów tworzonych w hołdzie pierwszego właściciela firmy Kawai. Nazwa pochodzi od jego imienia, a instrumenty tworzone są z niezwykłą starannością. Są to instrumenty tworzone ręcznie, a materiały użyte w produkcji znacznie lepsze niż w modelach GX. Konstrukcyjnie Shigeru różni się od serii GX, począwszy od użytego drzewa, poprzez płytę rezonansową, mechanikę pedału, a na strunach kończąc. Nie chcąc wdawać się w szczegóły - bo nie o to chodzi - ważne jest to, że finalnie dostarczono nam próbki z doskonałych instrumentów. Brzmienie Shigeru Kawai EX jest ciemniejsze od zwykłego EX. Jasny gwint! Jak to brzmi! Na słuchawkach jest szczególna frajda, gdyż zaimplementowany efekt zwolnienia klawisza jest bardzo spójny z tym co widzimy czyli naszą klawiaturą. Nie ma co ukrywać, że to właśnie RH III potęguje efekt bliskości i kontroli nad brzmieniem. SK5 jest troszkę cichszy od poprzednika, przez co wydaje nam się twardszy pod klawiaturą. ES8 dostarcza brzmienie fortepianu z najwyższej półki już jako gotowy preset. 

Kawai oferuje mnogość funkcji, które pozwalają zaawansowaną ingerencję w brzmienie fortepianu. Virtual Technican to metoda preparowania wirtualnego fortepianu. Możemy zmienić wiele parametrów i ustawic nasze ulubione brzmienie.

Mamy następujące funkcje:

Voicing - zmiana charakteru brzmienia od ciemnego po jasny. W instrumencie akustycznym reguluje się go np. poprzez nakłuwanie filców młotka, zbijaniem ich żelaznym młotkiem, dla uzyskania odpowiedniego efektu. Każdy klawisz możemy edytować osobno, preparując młotek każdego klawisza by grał ciemno, bądź jasno. 

oto próbka (zaczynamy od najciemniejszej Mellow 1, a kończymy na Bright 2):

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Voicing.mp3" title="Voicing"] 

Damper Resonance - efekt polegający na zwolnieniu tłumików ze strun w momencie wciśnięcia pedału. Struny pozostając bez tłumienia generują przyjemne alikwoty podczas gdy uderzamy w klawisz na przytrzymanym pedale. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Damper Resonance.mp3" title="Damper Resonance"] 

Damper Noise - efekt zwolnienia tłumików ze strun, któremu towarzyszy charakterystyczny szum.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Damper noise.mp3" title="Damper noise"] 

String Resonanse - efekt powstający, gdy mamy wciśnięte klawisze, lecz nie wydają one dźwięku. Mają otwarte tłumiki, stąd uderzenie w sąsiedni klawisz spowoduje wprawienie w rezonans struny otwartej (z wciśniętym klawiszem), generując harmoniczne. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/String Resonance.mp3" title="String Resonance"] 

KeyOff - funkcja ta ma za zadanie symulowanie efektu odgłosu tłumika, który styka się ze strunami, zanim stłumi ich wibrację. Efekt ten działa również na pianinach elektrycznych. Najbardziej jest to słyszalne w dolnych partiach.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/key off.mp3" title="key off"]

Fallback NS - to funkcja oddająca wiernie powracanie mechanizmu klawiatury do neutralnego położenia po zwolnieniu klawisza. Słychać wtedy naturalny dźwięk pracy mechaniki klawiatury.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Fallback noise.mp3" title="Fallback noise"]  

Hammer Delay - w fortepianach od naciśnięcia klawisza do pojawienia się dźwięku mija kilka milisekund. Funkcja Hammer Delay pozwala wprowadzić latencję między uderzeniem w klawisze a odezwaniem się modułu brzmieniowego. Opóźnienie odczujemy ustawiając wartość na 10 oraz lekko wciskając klawisze. 

TopBoard - tej funkcji w poprzednim ES7 nie było. Mowa tutaj o możliwości zasymulowania otwierania i zamykania klapy fortepianu.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/TopBoard.mp3" title="TopBoard"]

Decay Time - również na próżno szukać i tej funkcji w poprzednim modelu. Możemy ustalić długość wybrzmiewania strun fortepianowych w skali od 1 do 10. 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Decay time 1.mp3" title="Decay time 1"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Decay time 10.mp3" title="Decay time 10"] 

Minimum Touch - możemy wyregulować jak minimalny nacisk ma wyzwalać brzmienie. 

Dodatkowo można skorzystać z różnego rodzaju stroju, oraz zdecydować czy instrument ma być naturalnie delikatnie odstrojony. Powoduje to naturalniejsze brzmienie.

Gdyby ktoś chciał stworzyć efekt rozstrojonego fortepianu, to informuję, że jest taka możliwość. Wystarczy, że włączysz funkcję Strech Curve i odstroisz każdy klawisz osobno. W pamięci przewidziano 4 komórki dla ustawień użytkownika. 

User KeyVol - funkcja ta umożliwia ustalenie głośności dla każdego klawisza z osobna. 

ES8 umożliwia też przyciemnienie, lub rozjaśnienie brzmienia poprzez zastosowanie funkcji Brilliance.

Jak widać ogrom tuningowania dźwięku jest wielki. 

 

Wracając do brzmień, to cała paleta dostępna dla użytkownika prezentuje bardzo dobry poziom, ale są brzmienia troszke słabsze od flagowych. Wurlitzer oraz Rhodes, są bardzo dobre. Piano Fm to nie jest to w stylu Dx7, to odmiana w stylu Kawai, samo nie gra jakoś szczególnie, ale w połączeniu z fortepianem akustycznym daje rade. Słychać w instrumencie, że brzmienia fortepianowe i pianina electryczne są kluczowymi brzmieniami dla Kawai, bo reszta nie jest zła, ale w porównaniu do akustyków jest słabsza. 

Odkryłem, że instrument ma w sobie jeszcze kilka innych instrumentów ukrytych. Wystarczy odpowiednio wprowadzić komunikaty LSB i MSB by otworzyć dodatkowe pady, gitary i syntezatory. Są również brzmienia zestawów perkusyjnych. Jakościowo są jednak takie sobie i służą do obsłużenia akompaniamentu.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/dodatkowe brzmienia.mp3" title="dodatkowe brzmienia"]

Kawai może pracować Multi-timbralowo. Oznacza to, że jeśli posiadasz zewnętrzną klawiaturę MIDI lub jakiś syntezator, to możesz np. na kanale 2 grać brzmieniem Rhodesa na drugiej klawiaturze, a Kawai będzie odpowiedzialny tylko za fortepiany. Ogólnie dostępnych kanałów mamy 16. Przy 256 głosowej polifonii możemy łączyć przez MIDI spokojnie 4-5 brzmień. 

Layer:

Okazuje się, że brzmienia Pad/String podczas łączenia nie muszą się urywać i wygaszać. Wystarczy, że w opcjach zaznaczymy, że pedał ma pracować jako damper, a nie tak jak ma zaprogramowane w presecie.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Piano string.mp3" title="Piano string"]

Zobaczycie, że mocno pcha sie do przodu ten smyk. Co więc możemy zrobić? Mamy dwa warianty. Wyciszyć drugi layer na zasadzie Mix Ballance brzmienia pierwszego do drugiego, lub skorzystać z drugiej opcji, znacznie lepszej - Layer Dynamic. Pozwala okiełznać dynamikę smyczka. Wartość 1 sprawi, że stanie się on doskonałym tłem pod fortepian. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Piano string dynamic.mp3" title="Piano string dynamic"] 

Super też jest to, że można podnieść oktawę łączonej barwy. Kawai pomyślał o wszystkim. Szkoda, że brzmienia Pad/String nie trzymają poziomu fortepianów. Oczywiście nadają się one jako tło, ale zawsze można lepiej. 

Oto próbki brzmień instrumentu:

Trzeba przyznać, że ES8 brzmi naprawdę pięknie, ale mój zachwyt i ogólne spojrzenie na instrument bierze się z tego, że obcuję ze świetną klawiaturą, co jest dopełnieniem całości. Musicie to sami sprawdzić, bo wiem, że czasem demo nie oddaje tego nad czym zachwyca się testujący. :)

Registracja:

W pamięci registracyjnej możemy zapisać aż 28 banków. Producent już zapisał je różnymi ustawieniami. Mamy ciekawe layery oraz ustawienia pod akompaniamenty oraz podziały klawiatury, czyli brzmienia z basem w lewej ręce. 

 

Akompaniament:

Ten uległ znacznej poprawie. Jeśli porównacie podkłady z ES7 to usłyszycie, że te są mniej toporne. Może to kwestia proporcji, jedno jest pewne, Kawai nie ślini się na bycie potentatem wśród aranżerów. Odnoszę wrażenie, że dodano moduł aranżera bo… inni mają. Akompaniamenty posiadają bardzo podobną instrumentację, opartą o dwa brzmienia gitar, jakiś hammond, smyk. Każdy podkład posiada dwie wersje, wstęp i zakończenie. 

oto próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Acompaniament.mp3" title="Acompaniament"] 

ES8 posiada funkcję AD-lib. Polega ona na tym, że w górnej partii klawiatury mamy zapisanych kilka fraz, a dokładnie 17. Wyzwalamy je naciśnięciem klawisza, a ich skala dopasowuje się do zagranego akordu w akompaniamencie. 

próba:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Ad lib.mp3" title="Ad lib"] 

Nagłośnienie:

ES8 odziedziczył po poprzedniku nagłośnienie. Brzmi ono dobrze. Komory Bass Reflex umieszczono pod spodem instrumentu, natomiast dwa głośniki 2x15 watt ukryte są pod maskownicą, która przebiega przez całą linię instrumentu. Ten sposób maskowania bardzo mi się podoba, niż dwie maskownice po lewej i prawej stronie. Jak brzmi to nagłośnienie? Nie oddaje pełni brzmienia, które usłyszymy na domowym zestawie HI-FI, czy monitorach studyjnych, ale tak jest w większości przenośnych pianin. Można je dostosować do własnych potrzeb operując parametrami Equalizer, Wall EQ. Najbardziej podoba mi się, że kiedy trzeba to mogę odłączyć nagłośnienie jednym szybkim kliknięciem. 

 

Efekty:

Pokładowe efekty podzielono na trzy sekcje: Effects, Reverb oraz AMP. Ta pierwsza oferuje algorytmy: delay, chorus, tremolo, autopan, rotary, phaser, Każdy efekt podlega edycji.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Effects.mp3" title="Effects"]

Reverb posiada bardzo ładne algorytmy przestrzenne. Każdy również jest edytowalny, a jest ich 6.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/Reverb.mp3" title="Reverb"] 

AMP:

Fajnie, że KAWAI pomyślał o tej sekcji, bo brzmienia Rhodes czy Wurli, czasem wymagają przesterowania. Mamy tutaj symulację wzmacniacza opartą o trzy paczki: 

  • S. Case I
  • S.Case II
  • L.Cabinet

Brzmią bardzo dobrze i aż żal, że mamy tak mało brzmień do przesterowania :P. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-593/media/es8/AMP.mp3" title="AMP"]

Rejestratror/odtwarzacz:

Oferuje zapis 10 songów poprzez MIDI. Każdy utwór może składać się z dwóch ścieżek. Maksymalna pojemność recordera wynosi 90.000 nut. Dodatkowo możemy rejestrować nasze wykonania w Audio. Dostępne są formaty MP3 oraz WAV. Działa to też w drugą stronę. Odtwarzacz potrafi odczytywać dla nas zarówno pliki MIDI jak i MP3 i WAV. 

Zakończenie:

Wisienką na torcie byłoby zastosowanie kompresora dla fortepianów. To jest coś czego mi brakuje w tym instrumencie. Podrasować chciałbym też pady i stringi. Brzmienie fortepianów jest świetne. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie, bo wachlarz jest spory od popowych, po klasyczne ciemne i jasne do wyboru. ES8 to nowy rozdział w krainie przenośnych Stage Pianin. Nie ma chyba lepszej klawiatury od RH III w tej klasie cenowej. Daje ona pełną kontrolę nad brzmieniem, a jej minusem jest tylko to, że nie jest drewniana. To po prostu ciężki czołg, który sprowadzi Twoją technikę na odpowiednie tory, bo tutaj żartów nie ma. Jeśli szukasz zbliżenia się do fortepianu o wadze do 22 kilogramów, to trzeba będzie wydać te 6500 tysiąca i szarpnąć się na KAWAI, ale to dobrze wydane pieniądze. Kto nie wierzy niech spróbuje :).

Instrument do testu dostarczył dystrybutor firma: Silesia Music Center 

 

Roland JP-08- Test.

$
0
0

Test Roland JP-08

 

Jestem święcie przekonany, że mało osób miało styczność z legendarnym Jupiterem 8. Aktualnie jego cena przekracza 30 tysięcy złotych na rynku wtórnym. Sporo, a wiedząc o tym, że każdy by chciał, a nie każdy może, stworzono bardzo fajną symulację. Miałem wcześniej jedno spotkanie z tymi instrumentami, lecz bardzo chaotyczne. Nie ma to jak w swoich warunkach dokonać spokojnego testu i wyrobienia sobie zdania na temat tych małych wariatów od Rolanda.

 

Zacznijmy od początku. JP-08 może pracować jako moduł lub z dedykowaną klawiaturą. To pierwsze zastosowanie ma sens i nadaje modułowi wygląd miniaturki Jupitera. Z drugiej strony możemy położyć te maleństwo na prawie każdym pianinie scenicznym i użyć je jako klawiatura do modułu. Roland ma przewagę nad Refacem, gdyż z tyłu mamy pełne MIDI, a w serii REFACE trzeba użyć przejściówki. Ja osobiście nie mam z tym problemu, gdyż Apple nauczyło mnie, że przejściówki do wszystkiego to standard, jednak kilka osób zgłaszało swoje niezadowolenie i mieli do tego prawo. Prawdą jest to, że jeśli przejściówka zawiedzie to mamy posprzątane, a w przypadku kabla MIDI bierzemy drugi. Jeśli używamy instrumentu z klawiaturą, to podłączenie zestawu jest dziecinnie proste. Można wtedy panel skierować tak by był do nas przodem lub leżał. Ta pierwsza opcja jest zdecydowanie fajniejsza, ale znajdą się też zwolennicy drugiej opcji.

Co do jakości klawiatury to uważam, że jest bardzo fajna i co może wydać się śmieszne, ale po czasie robi się wygodna. Czarne klawizsze mocno wystają do góry, a więc przez pomyłkę ich nie wciśniemy, ani nie zachaczymy o nie podczas gry. Białe klawisze dość głęboko się zapadają. Zdecydowanie można ten tandem polecić, bo to elegancko wygląda i stanowi fajną całość. Niestety konstruktorzy nie przewidzieli, że dwie śrubki dotykają obudowy modułu...

... powodując jego obtarcie. Powstaje ono tylko wtedy kiedy często podłączamy moduł do klawiatury, a pewnie każdy z Was jeśli już kupi swój ulubiony syntezator, raczej nie będzie odpinał go od tej dedykowanej klawiatury.

 

Wygląd:

Na powierzchni o wymiarach 30x12 cm musiano zmieścić sporą ilość przełączników oraz kontrolerów, tak wiec wszystko jest pomniejszone. Wygląda on troszkę jak zabawka, ale do czasu. Przyjrzysz się bliżej i zobaczysz, że panel przedni wykonano z metalu. Jego wykonanie nie budzi wątpliwości. To nie zabawka, chociaż na tak małej powierzchni zmieszczono nawet dwie wstęgi Ribbon. Początkowo myślałem, że można przecież taką przestrzeń wykorzystać inaczej. Dać Rolandowski Joystick do klawiatur, a uzyskane miejsce mogłoby wpłynąć na powiększenie manipulatorów. W trakcie zapoznawania się z Rolandem, okazało się, że wstęga służy również do wprowadzania danych przy edycji np. sekwencera krokowego i to już jest rozwiązanie genialne. Co do wyglądu to kolorystycznie instrument nawiązuje do legendarnego Jupitera. Mnie się podoba. Mam namiastkę tego, czego nie mogę mieć i nigdy mieć nie będę… w śmiesznych pieniądzach. 

 

Pierwsze podejście nie było sympatyczne. Nie miałem pod ręką baterii (swoją drogą ten maluch może być zasilany czterema bateriami AA). Posiada mały głośniczek, a więc na trawę jak znalazł! Wracając do zasilania. Okazuje się, że instrument zasila się z baterii oraz Micro-USB. Kamera GoPro korzysta z Mini-USB, wszelkie aparaty również, czyli generalnie wszystko to co jest w użytku codziennym.  Zorientowałem się, że posiadam pełno kabli z Mini USB, a Micro ani rusz. Udało mi się pożyczyć ładowarkę do telefonu bo inaczej bym tego nie ruszył. Można zrzucić winę na mnie, że nie posiadam tych urządzeń co trzeba, ale  szkoda, że kabla w komplecie nie ma, bo to by rozwiązało kłopot. Mini USB z tyłu spokojnie by się zmieściło. Wydaje mi się, że należałoby się trzymać standardów, co zawsze dla Rolanda nie stanowiło problemu. Może ja dramatyzuje, bo gdybym miał chociaż telefon Samsung, to bym nie miał kłopotu ;). Jeszcze jedna rzecz wyszła w trakcie. Potencjometry urządzenia mają troszkę ostre krawędzie. Z pewnością nie przetną Ci palca, ale komfort pracy spada, bo czujesz takie małe igiełki pod palcami. Reszta to już poezja.  

Tył:

Instrument posiada pełne MIDI IN OUT oraz złącza na Mini Jack. Mamy tu Input, Output oraz Phones. Potencjometr głośności również został umieszczony z tyłu. Kiedy używasz klawiatury i panel jest nachylony do Ciebie, to nie sprawia on trudności w regulacji głośności, ale jak pracujesz z JP-08 jako moduł desktop to już ustawienie głośności bywa kłopotliwe. Trzeba się w tym momencie ratować potencjometrem Level w sekcji VCA i jest to w sumie rozwiązanie tematu. Pod spodem kryje się malutki głośniczek, na którym od biedy możemy sobie pograć. Ja jednak bardziej wolę pracę na słuchawkach niż małym głośniku. Nie dano nam złącza na kontroler nożny. Instrument przyjmuje komunikat CC, więc gdy skorzystasz z zewnętrznej klawiatury to przedłużysz sobie pada czy tam leada. Akurat takich ograniczeń nie rozumiem. Podobnie było w JD-XI, ale czemu ma to służyć to nie wiem. Przecież to tylko komplikuje sprawę. To nie dotyczy modułu, gdyż on nie musi posiadać kontrolerów nożnych. Uważam, że dedykowana klawiatura K-25M mogła by być uzupełniona o stosowne złącze. Wiem, że chodzi tutaj o cięcie kosztów. Chcemy tanich instrumentów i dobrych. Roland zrezygnował z tego złącza i dzięki temu instrument nie stracił na brzmieniu ani na mniejszej polifonii. 

Synteza:

Klasyczny Jupiter 8 posiada 8 głosów polifonii. Bohater testu dysponuje polifonią 4-głosową. Maluszek dostał ekstra kilka bonusów. Po pierwsze w klasyku LFO bazuje na 4 przebiegach, natomiast JP-08 ma ich aż sześć. Dodane ma też dodatkowe fale. Mocarz ma w każdym oscylatorze 4 fale, natomiast jego miniaturka aż sześć. Będzie można dzięki temu tworzyć inne brzmienia. Nie chcę tutaj wdawać się w dyskusje czy JP-08 jest blisko brzmieniowo klasyka czy też nie. Większość z nas Jupitera dosiada dzięki symulacji Arturii, bądź gdzieś tam zagrała kiedyś. Z tego co słyszałem na YouTube, to konstruktorom udało się być zaskakująco blisko, a różnice w brzmieniu spowodowane są kalibracją potencjometrów i inną akcją klawiatury. Nie mniej jednak charakter brzmieniowy został zachowany. Synteza składa się z:

  • LFO
  • VCO MOD
  • VCO-1
  • VCO-2
  • HPF
  • VCF
  • VCA
  • ENV-1
  • ENV-2

Jak porównacie go z Jupiterem, to zauważycie, że schemat syntezy został dokładnie taki sam. W pamięci syntezatora zgromadzono 64 brzmienia, które możemy nadpisywać. Nie ma dodatkowych komórek dla użytkownika. Szkoda, ale liczę na to, że z nowym systemem operacyjnym pojawi się i taka możliwość bo szkoda nadpisywać te fabryczne brzmienia. Oczywiście, można je zachować na komputerze czy też w razie potrzeby wykonać Factory Reset, który przywróci nam oryginalne brzmienia, ale 64 brzmienia to mało. Syntezator jest po to aby kręcić gałami i tworzyc własne soundy i tej zasady sie trzymajmy, no ale presety są naprawdę godne uwagi. W pamięci mamy leady, pady, brassy, basy oraz efekty specjalne. Brzmienia są genialne. Każdy preset inspiruje i może być punktem wyjścia do jeszcze lepszego brzmienia. Najlepsze jest to, że każdy moduł z serii Boutique jest świetny i dostarcza wiele zabawy i dobrego brzmienia, ale myslę, że tak samo jak w przypadku Reface DX, model JP-08 będzie najlepiej sprzedającym się modelem z całej serii. Jeśli chodzi o jakość toru audio, to nie ma się do czego przyczepić, bo jest świetny, co słychać w materiałach Video. Zaznaczyć  trzeba, że pomimo braku normalnych wyjść, czy też zbalansowanych typu XLR, tor audio jest na wysokim poziomie. Jesteśmy w okresie świątecznym, a zatem gramy i śpiewamy kolędy. Wykorzystałem serię Boutique razem z innymi instrumentami i okazało się, że brzmią tak samo dobrze jak pozostałe. 

Oto wspomniane Video:

 

Oto kilka presetów: 

Na dowód tego, że JP-08 odnajdzie się w nowoczesnych nurtach muzyki elektronicznej nagrałem takie demko:

 

 

Jeśli zajdzie potrzeba to możemy połączyć dwa brzmienia przy pomocy funkcji Dual. Jedno brzmienie wówczas ląduje na kanale lewym, a drugie na prawym, a polifonia spada do dwóch głosów. Dla wzmocnienia brzmienia można użyć trybu Unision, który dubluje oscylatory. Tutaj nie będzie tak różowo jak w przypadku Jupitera, bo maleństwo ma za mało głosów i nie ma co liczyć na szerokie brzmienia. Jednak ja bym skończył już z tym porównywaniem do Jupitera, bo zbytnio nie ma to sensu. Był sobie kiedyś taki instrument i ok. Maluch zachował jego charakter brzmienia i funkcja Unison działa, tak jak ma działać kropka. 

Instrument posiada dwa oscylatory. Potrafią one wyczarować świetne brzmienia basowe, leadowe, padowe. Ukręcenie efektów specjalnych też nie będzie problemem. Wszystko jest pod palcami i nawet Ci, którzy nigdy nie pracowali na analogu po chwili przekonają się, że jest to w zasadzie proste. Trzeba zrozumieć tylko pewne zależności i jaki parametr na co oddziałuje. 

Oto próbki fal oscylatorów:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/VCO1.mp3" title="VCO1"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/VCO2.mp3" title="VCO2"]

Drugi oscylator w odróżnieniu od pierwszego, posiada płynną regulację wysokości pracy oscylatora. Potencjometr działa płynnie jednak zmiany słyszalne są w postaci skoków. W pierwszym oscylatorze potencjometr ma wyraźny punkt na którym się zatrzymuje. Zakres wysokości jest olbrzymi, że nie trzeba zmieniać oktawy na klawiaturze.

Nie wspominałem o tym, ale zmiana wysokości oktawy, do najprzyjemniejszych nie należy. Trzeba wcisnąć przycisk Dual, a następnie przytrzymując go wybrać jeden z przycisków "patch number" lub "patch preset". Patch Number to oktawa w dół, natomiast Patch Preset to oktawa w górę. Ciężko to zrobić jedną ręką, bo rostrzał przycisków jest spory. Korzystając z zewnętrznej klawiatury tych problemów mieć nie będziemy.

Oscylatory można ze sobą synchronizować.

Oto jak zachowuje się oscylator VCO-2 kiedy zmieniamy mu wysokość:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/OCT Range.mp3" title="OCT Range"]

Generalnie oscylator potrafi zejść bardzo nisko, co przyda się do brzmień basowych, ale uwaga, potrafi zejść MEGA nisko. 

oto próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/Low OSc.mp3" title="Low OSc"]

LFO:

LFO moduluje wysokość dźwięku, pracę filtra oraz obwiednie ENV1 lub 2. Tak jak wpsominałem posiada kilka przebiegów, a dokładnie 6:

  • Sine
  • Triangle
  • Reverse Sawtooth
  • Square
  • Random
  • Noise

Oto próbki modulacji poszczególnych parametrów syntezy:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/LFO Cross mod plus Pulse Width.mp3" title="LFO Cross mod plus Pulse Width"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/LFO MOD.mp3" title="LFO MOD"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/LFO Filter.mp3" title="LFO Filter"]

Możemy zdefiniować czy LFO ma modulować oscylator 1, 2 czy oba jednocześnie. 

 

Roland otrzymał Filtr górno-przepustowy, który znakomicie dodaje życia do brzmień padowych oraz przycina nam Bass kiedy jest taka konieczność. 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/HPF filter.mp3" title="HPF filter"] 

Oto jak brzmi filtr ze zboczem 24 db/oct oraz 12 db/oct:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/Filter.mp3" title="Filter"]

Dual:

Roland pozwala nam łączyć brzmienia. Tryb dual pozwala połączyć dwa Patche w ten sposób, że oba brzmienia lądują po przeciwnych stronach w panoramie stereo. Można skopiować dwa identyczne brzmienia i już będziemy mieli 4 oscylatory, jednak trzeba pamiętać o tym, że polifonia nam spadnie do 2 głosów. Patent ten sprawdzi się w przypadku leadów oraz padów. Roland przygotował nam kilka gotowych brzmień.  

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/dual.mp3" title="dual"]

 

Efekty:

W tym małym potworze znajdziemy efekt Delay. Szkoda, że Roland nie zdecydoał się dać Chorusa, Reverba i Phasera, podobnie jak u Yamahy REFACE CS. Efekty sprawiają, że brzmienie jest ciekawsze i nie rozumiem skąd ta oszczędność. Mamy Delay, który brzmi dobrze. Oto parametry, które możemy edytować:

  • Delay Level
  • Delay Time
  • Delay Feedback

Zastrzeżenia mam co do jego obsługi. Wyobraźcie sobie, że aby ustalić głośość efektu musimy wcisnąć przycisk Manual, potem 6 by następnie określić głośność ze skali "Patch Number" oraz "Patch Preset". To samo z czasem odbić z tym, że zamiast 6 klikamy 7, a jeśli chcemy edytować Feedback to należy kliknąć 8. Tosz to kombinacja alpejska. Dlaczego nie można prościej? Jak już sobie wyrobimy nawyki to wszystko staje się proste, ale miałbym na to inny sposób. Klikam załóżmy 6-stkę i kiedy ona miga to sliderem modulation ustalam głośność efektu itp. Dlaczego przy sekwencerze krokowym można wprowadzać dane, a w efektach nie? Trzeba Rolandowcom to zgłośić, może poprawią w kolejnym systemie operacyjnym. Bo moje rozwiążanie było by bardziej przyjazne użytkownikowi. 

oto próbka efektu:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-594/media/Roland JP08/Delay.mp3" title="Delay"]

Step Seq:

Sekwencer krokowy to coś co ostatnio jest na wyposażeniu praktycznie każdego syntezatora. Ten wbudowany w JP-08 posiada 16 patternów, które możemy modyfikować na różne sposoby. Tutaj brawa za edycje przy pomocy wstęg ribbon. Zmieniamy wysokość każdego kroku oraz długość nuty. Rewelacja! Jeszcze tak szybko chyba nie pracowałem z żadnym sekwencerem krokowym. Przyciski, które wcześniej służyły do zmiany brzmień teraz są częścią sewkencera, a że jest ich szesnaście to każdy z nich jest jednym krokiem. Można ustawić ilość kroków, do którego kroku ma dochodzic sekwencer i wracać do początku, shuffle, tempo. Możliwości są spore i chociaż nie jestem zwolennikiem sekwencerów krokowych, bo lubię sam nagrywać wszystko od podstaw, to do tego z chęcią wracałem.

 

Zakończenie:

Po tygodniowym testowaniu instrument stał się moim przyjacielem. Ot na biurku stoi sobie mały syntezator, zawsze gotowy do walki (pod warunkiem, że ma podłączoną klawiaturę). Jest niesamowicie zgrabny i ładny. Okazało się, że jego atutem w moim przypadku była wielkość. Kiedy siedzisz przy biurku i masz go przed sobą, twoje ręce obsługują go dokładnie tak jakbyś pisał na klawiaturze od laptopa. Wszystko jest pod ręką. Jest tylko jedna wada tego instrumentu. Gdy szybko kręcisz Cutoffem to powstaje nam delikatna latencja, to są dokładnie milisekundy, ale zauważyłem więc piszę :). Sound jest niemożliwie dobry i cholernie mi się JP-08 podoba w wersji z klawiaturą. Metalowa obudowa, oraz potencjometry, które nie kołyszą się na boki to oznaka jakości Rolanda i gwarancja, że raczej przez najbliższe lata nic stać się nie powinno. Narzekasz, że Jupiter miał 8 głosów a maluch tylko 4? Kup drugiego JP-08 i podłącz w Chain, a uzyskasz dodatkowe 8 głosików i będziesz zadowolony. Wiem, że są osoby które nie akceptują instrumentów z małą klawiaturą, ale chyba jesteśmy świadkami nowej ery instrumentów. Ten JP-08 wraz z K-25 M to połączenie naturalne i dobrze się na tym pracuje w studio. Na żywo będzie troszkę gorzej, ale jeśli nie grasz akordowo a używasz dwóch palców to będzie Ci to bez różnicy. Specyficzną klawiaturę oraz obsługę ma Yamaha CS 80, DX7, Fender Rhodes czy Hammond. Jest jeszcze więcej specyficznych instrumentów, które np. po zsamplowaniu już nie dają tyle zabawy.  Myślę, że te instrumenty z gatunku mini też mają tą specyficzność i nie ma tutaj co bić piany, albo to akceptujesz, albo nie. Do mnie cała seria Boutique przemówiła i z pewnością, któryś zasili moje studio. Tylko, na którego sie zdecydować? No i tutaj też jeśmy świadkami nadchodzących zmian. Kiedyś na instrument trzeba było wydać 6-8 tysięcy, a dziś by mieć fajny syntezator wystarczy posiadać 2 tysiącea, w przypadku serii Boutique łatwo dozbierać do całej serii i odkładając sobie chociażby 500 zł miesięcznie w rok można uzbierać na całą serię. Jestem jak najbardziej za! Od portalu Muzykuj.com Roland otrzymuje nagrodę Cena/Jakość.

Do testu instrument dostarczył dystrybutor Roland Polska.

 

 

Roland JU-06 - Test.

$
0
0

Test Roland JU-06:

Kiedy Arturia wprowadziła ekonomiczne mini syntezatory, a Yamaha podtrzymała ten trend, mówiono, że to instrumenty dla nie wiadomo kogo, że za małe klawisze. To bardziej dla gitarzystów czy też DJ-ów. Korg wprowadził MS20 mini, a następnie ARP Odyssey. Roland zaproponował swojego JD-Xi, który został już znacznie cieplej przywitany. Zauważyłem, że pojawienie się na rynku nowej serii Boutiqe Rolanda wywołało bardziej poruszenie, że są one klonami znakomitych syntezatorów niż, że dedykowane klawisze mają mały rozmiar. Jesteśmy świadkami narodzin nowej linii pełnoprawnych instrumentów, których ograniczeniami są tylko małe wymiary. Testowany model również należy do tej grupy instrumentów. JU-06 to klon klasyka Juno-106. Miałem okazję na nim grać, jednak było to w momencie zachwytu nad takimi maszynami jak Korg Triton, Yamaha EX5, czy Roland Fantom. Gdy dotknąłem Juno wcale wrażenia na mnie nie zrobił. Nie posiadał przestrzennych pogłosów, padów, które dawał Korg - taki oto kolejny syntezator. Całe szczęście mądrość przychodzi z wiekiem i teraz wiem, że siła Juno tkwiła zupełnie w czymś innym. By móc cokolwiek zrobić na wyżej wymienionych maszynach z tamtego okresu, należało wcisnąć edit i przebijać się przez kolejne ekrany robocze. Syntezator analogowy swoje serce daje nam "na talerzu", a więc wszelkie operacje możemy przeprowadzać bezpośrednio z panelu. Drugim atutem jest wyjątkowe brzmienie. Każdy syntezator brzmi wyjątkowo. Czy JU-06 jest bliski klasykowi? Myślę, że tak, ale posiada 4 głosy polifonii, a jego poprzednik 6, a więc wcale mu nie tak daleko. 

 

Wygląd:

W porównaniu do JP-08 pod względem obsługi wypada o wiele lepiej. Co? Jak to? Wymiarowo wszystkie moduły z serii Boutique są takie same. JP-08 ma o wiele bardziej rozwinięty tor syntezy, a Juno był znacznie prostszy. Jest tu o wiele luźniej i udało się zamontować dłuższe potencjometry. Nie kłują one w palce jak w przypadku JP-08, gdyż bardziej wystają. W JP są one tak nisko, że palcem dotykasz obudowy i za 10 lat będzie ona prawdopodobnie wytarta w miejscu Cutoff. W JU-06 raczej tego nie doświadczymy. Obsługa jest znacznie przyjemniejsza, no ale coś kosztem czegoś. Pod spodem zmieszczono malutki głośnik oraz miejsce na baterie (4x AA).

 

Tył:

Roland posiada te same złącza w całej serii Boutique, tak więc tutaj różnic nie ma. Kontrowersyjnie potencjometr głośności wylądował właśnie z tyłu, co może niektórym przeszkadzać. Ja już po kilku chwilach się przyzwyczaiłem, natomiast szukałem go z przodu intuicyjnie przy pierwszych spotkaniach z instrumentem. Wszystkie złącza oparte są na złączach mini jack i są to Input, Output, Phones. Zasilanie możemy dostarczyć tak jak wspominałem z baterii lub portu mini USB. O moich przygodach z tym złączem możecie przeczytać w teście JP-08. Z tyłu również mamy duże porty MIDI i to jest super, natomiast zabrakło gniazda na kontroler nożny. Całkiem możliwe, że Roland zrobił badanie rynku i muzycy korzystający z małych syntezatorów nie potrzebują kontrolera nożnego. Ja tam wolę go jednak mieć pod nogą.

Brzmienie/Synteza:

Panel instrumentu zachowano zgodnie z klasycznym Juno. Kolorystyka jest identyczna i zachowano nawet kolejność poszczególnych elementów syntezy. Schemat w modelu 106 był prosty:

  • LFO
  • DCO
  • HPF
  • VCF
  • VCA
  • ENV

Prostota tego instrumentu ma wiele zalet. Poleciłbym go tym, którzy chcą nauczyć się obsługi syntezatora, bo chyba prościej być już nie może. Jeśli dopiero stawiasz pierwsze kroki w świecie syntezatorów to pomijając LFO (generator wolnych przebiegów) instrument składa się z oscylatora czyli generatora fali, filtra, wzmacniacza oraz obwiedni. Niby prosto, ale jak połączymy te wszystkie składniki to okazuje się, że można czarować wspaniałe brzmienia. Mamy aż 23 parametry do zmiany, a więc kombinacji jest sporo. Ja jestem pod wrażeniem całej serii Boutique, bo ostatnio cały czas pracuje na wirtualnych instrumentach i kombajnach, przez co mam możliwość wrócić do pierwotnego tworzenia dźwięku. Jednym słowem - mega zabawa. Rozbijmy zatem syntezator na czynniki pierwsze.

LFO:

JU-06 nie posiadał możliwości zmiany przebiegu LFO tak jak np. Jupiter. Na stałe mamy falę sinusoidalną. Możemy modulować wysokość dźwięku lub pracę filtra. Prosto i skutecznie:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/Filtr LFO.mp3" title="Filtr LFO"]

 

DCO:

DCO czyli Digitaly Controlled Oscillator. Jest to identyczna sekcja wzięta z Juno-106. do dyspozycji fale typu piła, pulsacyjna z możliwością sterowania impulsem (potencjometr PWM). Dodatkowo możemy brzmienie wzmocnić dopalając je Sub-oscylatorem oraz generatorem szumu. 

Oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/osc square saw pwm.mp3" title="osc square saw pwm"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/SUB.mp3" title="SUB"]

Fajne jest to, że silnik symulujący analogowość instrumentu przy krótkich impulsach z klawiatury generuje przypadkowość, czyli nigdy nie jest to takie samo brzmienie.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/engine.mp3" title="engine"]

 

Ciekawostką jest to, że zmiana oktawy podnosi cały oscylator łącznie z Sub-oscylatorem, czyli nie możemy stworzyć brzmienia, w którym przebieg piły będzie wyżej o Suba lub w tej samej oktawie. Zawsze przenosi nas równo po całości. Zaletą tego rozwiązania jest to, że nie musimy zmieniać oktawy na klawiaturze, co jest mniej wygodne, gdyż do tego musimy użyć przycisku Chorus 2 i wybrać albo jeden z przycisków Bank lub Patch Number określając wysokość oktawy. Lepiej na oscylatorze zmienić, szybko i sprawnie. 

Filtry:

Mamy tutaj filtr dolno i górno przepustowy. Kiedy chcesz wyciąć dół używasz HPF i po sprawie. Praca na tym instrumencie jest mega intuicyjna. Filtr oczywiście można poddać modulacji LFO, oraz sprawić tak, aby jego praca była uzależniona od wysokości naszej gry na klawiaturze. 

oto próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/Filter.mp3" title="Filter"] 

ENV

Sekcja ta to typowa obwiednia ADSR, która również może sterować filtrem. Można dzięki parametrom Attack Deacy Sustain oraz Release ustawiać tak wybrzmiewanie by stworzyć brzmienie typu werbel, pad, lead. Nic nas nie ogranicza. Dokładnie tak samo to działa w Juno-106.

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/ADSR.mp3" title="ADSR"] 

 

No dobrze, porozmawialiśmy sobie o samej syntezie a teraz przejdźmy do konkretów. Czyli jak to brzmi. Jeśli kochasz Juno-106, to będziesz zadowolony. To klonik praktycznie jeden do jeden, ale za to bardzo skuteczny. JP-08 nie jest tak wygodny w obsłudze jak JU-06. Tutaj znacznie łatwiej kręci się brzmienie i wygodniej, ale naturalnie jest tutaj mniej wszystkiego. Poleciłbym go basistom bo szybko można tłustego basa skręcić, ale jeśli nie macie żyłki do tworzenia brzmień, to producent dał nam 64 presety, a znając życie powstanie miejsce gdzie użytkownicy będą się wymieniać brzmieniami. Pamięć obfituje we wszystko to co potrzebne, pady, leady, basy efekty specjalne. W sumie każdy Boutique posiada ten sam zestaw schemat kategorii brzmieniowej, ale każdy inaczej brzmi. Presety są bardzo fajne i daje głowę, że będziecie chcieli z nich skorzystać. Jakość toru audio jest bez zastrzeżeń. Nic nie szumi, nie strzela. To kolejny dobrze brzmiący syntezator Rolanda.

Oto próbki: 

W mojej opinii brzmi to bardzo dobrze. Mnie przy tworzeniu poniższego dema nie chciało się ukręcać bębnów z JU-06, więc wykorzystałem je z Addictive Drums i Battery i w zasadzie jakaś prosta drum maszyna wystarczy byś mógł od podstaw tworzyć świetne utwory. 

Posłuchajcie tego krótkiego przykładu:

Gdybyś słuchał tego jako np. MP3 to pomyślałbyś, że sprawcą tych dźwięków jest mały syntezatorek? Ja nie! 

Kiedy podłączyłem go do komputera, zauważyłem jedno niedociągnięcie. Ruchy gałek nie są wysyłane na zewnątrz. Dodatkowo tylko kilka komunikatów jest odbieranych przez JU-06 np. Expresja, Modulacja, Pitch Bend oraz Sustain. Tyle póki co możemy wysłać do instrumentu. No jeszcze można zmieniać brzmienia po Program Change i w zasadzie to wszystko. Trzeba każdy parametr ręcznie wprowadzać, ale może to i lepiej. Jest analogowo. Mnie generalnie to nie przeszkadza, bo kręcę na żywo, ale pewnie są osoby, które nagrywając chciałyby po automatyce np. rytmicznie sterować odcięciem filtra. To w sumie jedna z wad tej konstrukcji. 

Procesor efektów:

Roland postawił na emulacje do końca. Stary Juno po uaktywnieniu chorusa szumiał i w tym modelu jest tak samo, a więc nie oddawajcie go na gwarancje. Tak ma być :). Instrument posiada dwa procesory efektów. Jeden to wspomniany chorus w dwóch wersjach natomiast jest jeszcze Delay podobnie jak w JP-08. Możemy ustawić czas jego trwania, głośność oraz szybkość. 

oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/delay.mp3" title="delay"] 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/chorus 1.mp3" title="chorus 1"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/chorus 2.mp3" title="chorus 2"] 

przykład szumu z chorusa:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-595/media/Roland Ju-06/chorus noise.mp3" title="chorus noise"]

StepSeq:

Model ten posiada identyczny sekwencer krokowy jak JP-08. Kroków jest 16, a każdy można zmieniać pod względem długości nuty czy wysokości. Zmiany wprowadzamy przy pomocy wstęg co jest bardzo wygodne i szybkie. W pamięci mamy już gotowych 16 schematów, które od razu można wykorzystać. Taki sewkencer jest przydatny nie tylko przy tworzeniu muzyki, ale również kręceniu swoich brzmień. Skupiamy się tylko i wyłącznie na tym. Dla mnie taki sekwencer wydawał się zbędny, bo kocham nagrywać frazy od początku, jednak odkryłem, że więcej frajdy sprawia mi kiedy dotykam panelu użytkownika dwoma rękami, podczas gdy schemat melodyczny jest zapętlony. 

Oto przykład pracy sekwencera krokowego: 

Zakończenie:

To mój faworyt jeśli chodzi o przyjemność z obsługi całej serii Boutique. Roland miał świetny pomysł jak sprzedać stare legendy, w sposób przystępny dla każdego. Uważam to za świetne posunięcie, gdyż te maszyny nie straciły nic z tych staruchów, no może troszkę mniej polifonii, inne skalowanie oraz wrażenie mniejszości. JU-06 w momencie pisania testów kosztuje około 1400zł. No to pięknych czasów doczekaliśmy. Kiedyś muzycy zastanawiali się jak sprzedać nerkę :) by być w posiadaniu takiego Jupitera czy Juno, a tu wracamy do legendy w nowoczesnym stylu i w pieniądzach naprawdę niewielkich. Mogę zarekomendować Juno jako świetne narzędzie do tworzenia, w którym wszystko działa jak ma działać, a mnogość funkcji nie przytłacza i nie dekoncentruje. Zaznaczę, że ten model według mnie posiada najwygodniejszą obsługę no i te legendarne brzmienia o których marzyło wielu. To mój faworyt, bo lubię dobre brzmienie podane na tacy, z przyjemną obsługą. Jestem ciekaw czy będziecie mieli podobne odczucia kiedy go dotkniecie. Czekam na Wasze opinie. 

Do testu instrument dostarczył dystrybutor Roland Polska.

 

Roland JX-03 - Test.

$
0
0

Test Roland JX-03 Boutique.

 

To replika kolejnego znanego analoga Rolanda JX-3P. Kiedy zestawimy te dwie maszyny zobaczycie, że wygląd nawiązuje do oryginała kolorem, ale nie panelem? W 1983 roku zaczęto produkować instrumenty, które jakby odcięły się od analogowych klimatów pod względem obsługi. Muzycy pragnęli szybkiego dostępu do brzmień, a nie do syntezy, tak więc zaczęto produkować tego typu maszyny w stylu Yamaha DX7, Korg M1 i np. wspomniany wyżej JX-3P. To instrument, który brzmiał bardzo dobrzej jednak ukręcenie na nim swojej barwy już nie było tak przyjemne jak na analogu, gdyż trzeba było się posiłkować rysunkiem z rozrysowaną syntezą. Każdy parametr miał swój numer i wbijając go oraz ruszając suwakiem otrzymywaliśmy konkretną funkcję. Roland ułatwiając życie muzykom wyprodukował specjalny kontroler PG-200, który pozwalał dołączyć „gałkologię” do JX-3P. Tak naprawdę wynikiem połączenia kontrolera PG-200 oraz JX-3P jest JX-03. Można stwierdzić, że jest to rozwiązanie, bo w swojej pierwotnej postaci instrument nie był specjalnie wygodny. Minęło już 33 lat od dostawy pierwszego instrumentu do użytkowników, a one nadal są chętnie wykorzystywane. 

Wygląd:

Wygląd zabawki, a solidność nieziemska. Jeśli wypakujesz swojego Boutique to sam dojdziesz do takich wniosków. Nowe maszyny Rolanda wykonano z metalu a potencjometry nie ruszają się przesadnie na boki. Wszystko jest tak jak być powinno. Kolorystycznie jak już wspominałem jest zgodnie ze starym modelem. Oprócz potencjometrów, które troszkę są małe jak na moje grube, niedźwiedzie palce, mamy jeszcze przyciski. Banki, które aktywujemy właśnie wspomnianymi przyciskami podzielono na trzy banki: A, B, C. Brzmienia z banku A i B są podpisane i tak znajdziemy tu obój, skrzypce, stringi, brassy, czego dusza pragnie. Bank C nie został podpisany gdyż można zmieniać jego zawartość i tu właśnie okazuje się, że pamięć na własne barwy wynosi 16 komórek. Fatalnie mało, ale można je zgrywać i zapisywać w komputerze.

Lewa strona instrumentu wyposażona jest w dwie wstęgi Ribbon, które służą jako Pitch Bend oraz Modulation. Mają jeszcze kilka ukrytych funkcji o których później. 

Tył:

Urządzenie bez klawiatury waży tylko 950 gram, a więc malutko. Pozwoli to zabrać go tak naprawdę wszędzie i nie odczuć że z nami jeździ. Obawiam się, że można go zgubić :). Panel tylny daje nam pełne MIDI IN/OUT, micro USB, dzięki czemu instrument stanie się również i interfejsem audio po podłączeniu do komputera i zainstalowaniu odpowiednich sterowników. Znajduje się tam również wyjście liniowe oraz słuchawkowe oparte o mini jack. Dodatkowo możemy podłączyć inny instrument, bo z tyłu pozostaje nam jeszcze Input. Kiedy podłączymy dedykowaną klawiaturę K-25 M nie tracimy portu MIDI. Moduł łączy się z nią przy pomocy specjalnej taśmy, którą znajdziemy pod spodem modułu. Może on być również zasilany 4 bateriami typu AA, czyli nie potrzeba nam nic do szczęścia. Jest również mały głośniczek o mocy pół Watta, ale nie wiązałbym się z nim mocno. Lepiej zrobisz jak użyjesz słuchawek, bo głośnik nie oddaje pełni brzmienia syntezatora. 

Brzmienia/Synteza:

Roland ma nosa do swoich produktów. W tym przypadku konkretnie mam tu na myśli zastosowanie współczynnika cena-jakość. Syntezator pomimo tego, że należy do tanich kompletnie nie stracił na jakości, a jego możliwości są nad wyraz potężne. Samo obsługiwanie instrumentu jest proste, a zastosowanie klawiatury K-25 M sprawia, że nasz moduł staje się malutkim kompletnym instrumentem. Fajniej patrzy się na wersje z klawiaturą niż moduł. Synteza instrumentu została przeniesiona z JX-3P, a dokładnie ze sterownika PG-200. Praktycznie wcale się nie różni od swojego protoplasty, z tym że wsadzono do maluszka kilka bonusów extra. Zajmijmy się więc syntezą. Instrument składa się z dwóch bloków DCO, czyli oscylatorów. Potrafią one generować 5 fal plus DCO-1 generuje szum różowy, a DCO-2 szum biały. Tutaj nie obeszło się bez sterydów. Okazuje się, że maluch możliwościami znacznie przewyższa swojego poprzednika. Zacznijmy od zakresu oktawy. W staruszku zakres wynosił od 16 do 4, natomiast JX-03 posiada o wiele większy zakres i potrafi zagrać wysoko oraz zejść bardzo nisko. Posiada on zakres od 64 do 4. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/octave.mp3" title="octave"]

Zwroćcie uwagę na poniższy przykład, brzmienia basowe naprawdę mogą być niskie i mięsiste. U mnie całe rusztowanie z karton gipsu dało o sobie znać gdy używałem fali Sinus, czyli pierwszą w przykładzie. Jednym słowem rozruszacie każdą imprezę, a z pewnością nagłośnienie :). Nagrałem jeden oscylator, a co byłoby gdybyśmy użyli dwóch :).

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/Low waveform bass.mp3" title="Low waveform bass"] 

Zmiany również nastały w falach. Maluszek posiada aż 5 fal plus szum, natomiast w JX-3P były tylko 3 fale, natomiast szum mógł być generowany przez drugi oscylator. Do wyboru mamy: sinus, trójkąt, piłę, falę pulsacyjną, kwadrat.

próbka fal:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/waveform.mp3" title="waveform"] 

Drugie DCO można poddać odstrojeniu w oktawach oraz centach.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/Tunning osc.mp3" title="Tunning osc"]

Sporo możliwości daje synchronizowanie oscylatorów przy pomocy funkcji Cross Mod. Synchronizować możemy na kilka sposobów i tutaj też jest ich więcej niż w JX-3P. W tamtym mieliśmy dwa przebiegi synchronizacji, a w maluszku? Mamy dwa rodzaje klasycznego synchroniozowania, dwa metaliczne oraz ring modulator. To nie koniec atrakcji. Można synchronizować oscylatory przy pomocy obwiedni oraz LFO. Ciekawe jest to, że każdy oscylator możemy osobno modulować przez LFO lub obwiednię. 

próbka:

VCF:

Roland daje możliwość pracy na dwóch filtrach górno oraz dolno przepustowym. Bardzo dobrze te filtry brzmią, tylko gdyby potencjometr Cutoff był w innym miejscu np. w miejscu Source Mix to byłoby łatwiej się do niego dostać. W oryginale też był poniżej Source Mix, ale tam są inne odległości od potencjometrów. 

oto jak brzmią filtry:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/Filter.mp3" title="Filter"]

Filtr również można modulować poprzez obwiednie ADSR oraz LFO. Można również ustalić w jaki sposób filtr ma się otwierać w zależności od wysokości na klawiaturze. Filtry brzmią bardzo analogowo i ciepło. Tu nie wieje cyfrą. Generalnie cały instrument brzmi bardzo analogowo i jest to również zasługa filtra.

próbka filtra LFO:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/FilterLFO.mp3" title="FilterLFO"]

Można go stosować do rytmicznycznych padów. Świetnie się sprawdzają takie rozwiązania gdy nie dysponujemy arpegigatorem. Sekcja VCF pozwala ustalać głośność dwóch oscylatorów między sobą. 

LFO:

Przebiegi LFO również zostały stuningowane w tym maluszku. Jest ich aż 6: sinus, piła, odwrócona piła, kwadrat, losowy, szum. Staruch ma tylko 3 przebiegi, a więc po raz kolejny JX-03 triumfuje. Dzięki zwiększonej liczbie przebiegów możliwości znacznie się rozrastają. Jeśli nie wierzycie to przesłuchajcie tych próbek:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/LFO.mp3" title="LFO"]

Bardzo podoba mi się przebieg szumu. Daje on możliwość stworzenia naprawdę retro brzmienia. W tym przypadku będzie to Pad.

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/LFO Noise.mp3" title="LFO Noise"] 

Ok, tyle omówienia syntezy. Na koniec mamy jeszcze obwiednię ADSR czyli Attack, Decay, Sustain i Release. Instrument nie jest tak prosty w obsłudze jak JU-06, natomiast nie tak trudny jak JP-08. Zastanawiam się czy wybrałbym oryginalnego JX-3P czy też maluszka. Duży posiada 6 głosów polifonii, co daje większe możliwości, natomiast maluszek 4 głosy, podobnie jak każdy model z serii Boutique. Na rzecz większej ilości przebiegów oscylatorów no i mniejszą awaryjność skusiłbym się na JX-03. Jeśli masz swoją ulubioną klawiaturę, to wersja w module będzie idealnym rozwiązaniem i z pewnością wykorzystasz brassy, clavinet i wszelkie leady. Poszukując retro stringów i fletu, który może imitować ten z Mellotronu nie będziesz zawiedziony. JX-03 ma też niewątpliwy plus. Wszystkie brzmienia są wypisane na panelu, przez co prędziutko klikniesz np. w pada i poddasz go edycji. Nie trzeba pamiętać numerków tak jak w w dwóch pozostałych Boutique. 

Możesz również zdecydować czy chcesz aby instrument pracował w trybie polifonicznym czy też monofonicznym. Możemy nawet regulować długość efektu portamento. Roland dał nam też funkcję Unison, która potęguje nasze brzmienie poprzez podwojenie oscylatorów. 

Instrument brzmi bardzo ciekawie. proponuje nam zakres gotowych presetów, które opowiadają o tamtych czasach. Teraz zupełnie inaczej tworzy się presety. Kto w syntezatorze wykorzystuje obój? Chcemy Dub-Stepowych brzmień! JX-03 raczy nas ciepłem lat 80-tych i nie próbuje na siłę przebić się przez obecne czasy. To typowy instrument dla poszukiwacza dźwięków "tamtych lat". Chociaż wcale nie jest powiedziane, że nie da się tworzyć muzyki współczesnej.

oto dowód:

oto próbki brzmień:

To kopalnia dźwięków. Każdy z Boutique jest inny i to jest w tym fajne. Otrzymały więcej fal niż poprzednicy, ale duch tamtych lat pozostał. 

Efekty:

Testowany model posiada dwa procesory efektów. Pierwszy to jest Chorus, a drugi Delay. Tu znów plus dla naszego mikrusa, bo protoplasta miał tylko Chorus, a z uwagi na to, że nie mamy tutaj złącza na pedał sustain, można podratować się właśnie delayem. 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/Delay.mp3" title="Delay"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-596/media/JX-03/Chorus.mp3" title="Chorus"]

Sekwencer krokowy:

Testowany model posiada w sobie sekwencer krokowy. Składa się on z 16 kroków, a w sobie zapisanych ma 16 presetów. Możemy je dowolnie modyfikować, zmieniając każdy krok, włączając w to wysokość dźwięku czy też jego długość. Presety są identyczne we wszystkich modelach z serii Boutique. 

Zakończenie:

To trzeci instrument z serii Boutique, który miałem okazję przetestować. Kolekcjonersko warto posiadać wszystkie modele, bo ich cena jest śmieszna, a możliwości rewelacyjne. W tym instrumencie daje się czuć takiego typowego Rolanda. Złapiesz tu typowe brzmienia z których Roland słynie. O wiele prościej jest tu wybrać brzmienie niż w pozostałych modelach. Jeśli korzystasz z klawiatury dedykowanej to zmiana pozycji oktawy jest zrobiona niewygodnie (odsyłam do testu JP-08 tam więcej na ten temat), jednak kiedy korzystasz z zewnętrznej klawiatury to nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Dla mnie troszkę mały panel, ale mam wielkie i grube paluchy. Bardzo dobrze brzmiący filtr, świetne efekty i miodność brzmień Rolandowska. Na początku mówiłem, chcę JP-08, potem że bardziej JU-06, bo ma ciekawe bassy i obsługiwało się go przyjemniej. Po dorwaniu się do ostatniego wiem, że trzeba będzie zbierać na całą kolekcję. Utwory demonstracyjne które tworzyłem robiły się w mgnieniu oka. Zazwyczaj korzystałem z gotowych presetów, natomiast jak czegoś nie było to można samemu wyedytować. To potężne narzędzia w małej skorupce. Można je polecić. Na koniec każdy zada sobie pytanie: A co z Reface'ami? To jakby nie patrzeć konkurencja dla Rolanda, jednak Reface jak i Boutique, to zupełnie inne maszyny. Każda naśladuje coś innego. Nie da się ich skonfrontować razem. Myślę, że posiadacz Reface CS, jak i np. JP-08 będzie kręcił i tu i tu doskonałe dźwięki, ale będąc w totalnie innych światach. Wracając do Rolandów, to ja wiem, że każdy ślini się na JP-08. Jupiter to pożądany instrument, a JX-3P był od niego sporo tańszy, stąd też nie ma wkoło niego takiej legendy, jednak jestem przekonany o tym, że po zakupie JP-08 i tak przyjdziecie po reszte Boutique'ów, bo każdy z nich to wyśmienity instrument. Nie mogę się tylko przyzwyczaić do ceny. Schodzimy poniżej dwóch tysięcy złotych, a zawsze ten przedział był mega budżetowym, więc cudów się nikt nie spodziewał. Stał się jednak cud, bo żyjemy w czasach genialnych i zawsze to powtarzam. Dotykamy kopii wielkich maszyn, które do dziś są nieosiągalne za ułamek ich ceny. Cena/jakość w tym przypadku nie powoduje uszczerbku na brzmieniu. 

Do testu instrument dostarczył dystrybutor Roland Polska.

 

 

Yamaha Montage NAMM Show 2016 prezentacja video

$
0
0

Specjalnie dla naszego portalu została przeprowadzona indywidualna prezentacja najnowszego modelu flagowego Yamahy Montage podczas tegorocznych targów NAMM Show 2016. 

Prezentuje Dom Sigalas.

Posłuchajcie brzmień tego świetnego instrumentu:

 

 

 

Viewing all 453 articles
Browse latest View live