Quantcast
Channel: Muzykuj.com - testy instrumentów
Viewing all 453 articles
Browse latest View live

Jakie pianino cyfrowe kupić?

$
0
0

Jakie pianino cyfrowe kupić? 2017/2018

Nowy rok szkolny to z pewnością okres poszukiwań nowego instrumentu dla swoich pociech. Jeśli zlecono Wam poszukiwanie instrumentu, to spokojnie z nami wybierzecie optymalny model. W jednym miejscu krótka notatka o wszystkich aktualnych modelach. Pamiętajcie o jednym. Pianina cyfrowe dzielą się na przenośne i stacjonarne. Przenośne są znacznie tańsze od wersji stacjonarnych. Stacjonarne natomiast, są piękną ozdobą salonu i po nie z pewnością sięgną Ci, dla których wygląd jest również ważny jak klawiatura i brzmienie.

Cena od 1500zł do 2000zł

Yamaha P-45

Większość zauważy tutaj produkt Yamahy z serii Piagerro, czyli modele NP12, 32, tutaj musimy zgasić Wasz entuzjam. Te instrumenty nie mają ważonych klawiszy, a więc nie nadają się do nauki gry na fortepianie. Potrzebujecie czegoś więcej!  Polecamy zapoznać się z modelem P45. Ten model to najtańsze piano w ofercie Yamahy. Obudowa instrumentu to zwyczajny plastik, przez co może niektórym (szczególnie Paniom) nie przypaść do gustu, ale brzmienie jak i wysoka polifonia (64 głosy) jak na budżetowe pianino cyfrowe to już dobry wynik. Klawiatura u Yamahy to GHS i jest to ważona klawiatura, którą spotkamy w dużo droższych modelach. Nie oczekujcie jednak niewiadomo czego. To podstawowy model na start. Plastik i mało przycisków funkcyjnych to przypadłość praktycznie każdego modelu z tej półki. Nie ma nic za darmo. 

CASIO CDP-130

 

W podobnych pieniądzach możemy nabyć Casio CDP-130, który jest hitem sprzedażowym Casio. Klawiatura w tym instrumencie jest ważona, a brzmienie fortepianowe spodoba się z pewnością nie tylko początkującym. Posiada 10 brzmień oraz możliwość podłączenia do komputera przy pomocy USB. 

KORG B1

KORG B1 to dobry instrument na start, tym bardziej, że opcjonalna ława obejmuje aż 3 pedały. Yamaha P45 niestety oferuje tylko jeden pedał nawet w opcji z ławą, podobnie jak Casio. KORG to niewątpliwy hit sprzedaży i jeszcze długo nim zostanie. Fajne brzmienia, dobra klawiatura i solidny pulpit na nuty oraz pedał. W komplecie dostajemy wszystko co jest potrzebne na start i to w doskonałej jakości.

Test Korga B-1 przeczytasz na naszej stronie:

http://www.muzykuj.com/testy/instrumenty-klawiszowe/korg/korg-b-1-test,618.html

Niestety tutaj już wielkiego wyboru nie ma i warto rozważyć któryś z powyższych modeli.   

Budżet:  2000-3000

CASIO PX160

W tym zakresie cenowym jest wartym rozważenia instrumentem. To model, który wyrósł na popularności poprzedniego modelu PX-150. Warto dodać, że model występuje w wersji "pianina domowego", czyli na drewnianych nóżkach. W tej wersji dysponuje 3 pedałami, dokładnie tak samo jak w instrumencie akustycznym. Ładny wygląd (dostępny biały kolor), dobre brzmienie oraz prostotę obsługi. W pamięci zapisano aż 18 brzmień, a polifonia wynosi 128 głosów.

 

Przeczytaj koniecznie nasz test!

http://www.muzykuj.com/testy/instrumenty-klawiszowe/casio/casio-px160gd-test,573.html

KORG SP-280

KORG SP-280 Jest idealnym narzędziem do ćwiczeń jak i koncertów. Klawiatura ważona (NH) symuluje uczucie gry na instrumencie akustycznym. Instrument posiada aż 30 brzmień .  Instrument umożliwia nam także grę trybem warstwowym, który pozwala grać dwoma brzmieniami na raz oraz trybem partner, który dzieli klawiaturę na część lewą i prawą. Inżynierowie KORGa postarali się również o wysokiej jakości barw panin elektrycznych. Z wyjątkową precyzją odwzorowali brzmienia, dynamikę a także subtelne odgłosy, które występują po zwolnieniu klawisza. Dlatego dostępnych jest 6 odmian brzmień e-piano które powszechne były w muzyce pop oraz funk w latach 60-tych i 70-tych

 

KORG LP-180 Ten instrument jest już stylowym meblem bez dokupywania czegokolwiek. Posiada 3 pedały, a jego zaletą jest gabaryt. Ten instrument w zasadzie na głębokość zajmuje tyle co sama klawiatura. Polifonia wynosi 120 głosów, a liczba brzmień wynosi 10. Występuje również w bardzo popularnym kolorze białym. Idealny wybór dla tych, którzy mają mało miejsca i szukają czegoś, dobrego, ładnego i zgrabnego.

KURZWEIL MPS 10  

 

KURZWEIL MPS 10 znajdziemy w nim klasyczne brzmienia z najwyższego modelu PC3. Posiada 88 brzmień i to jeden z instrumentów, w którym każde brzmienie jest dobre. Szczególne brawa za brzmienie Piano Strings w którym smyczki nie wystają poza piano i tworzą ładną kompozycję.

ORLA-CDP101RW

To jeden  najtańszy instrument z ławą i trzema pedałami. Brzmienia nie każdemu przypadną do gustu, jednak jest to alternatywa dla tych, którzy nie chcą w domu pianina cyfrowego na statywie typu X. Polifonia wynosi 64 głosów, a liczba brzmień wynosi 16. 

ARTESIA DP-7 DP

To podobne do Orli piano cyfrowe, którego zaletą jest cena. Drewniana obudowa jest tutaj w cenie markowych sprzętów, które są w najprostszej postaci. Polifonia wynosi 64 głosy, a brzmień mamy 130, w tym zestaw perkusyjny. Na pokładzie jest również USB, dzięki któremu możemy wykorzystać instrument jako klawiaturę sterującą. 

ROLAND FP-30 

Dotarliśmy do bardzo popularnego instrumentu. Roland FP-30 to klawiatura zaczerpnięta z dużo droższych modeli (PHA4). Posiada mechanizm wymyku oraz 35 dobrej jakości brzmień. Posiada Bluetooth MIDI.  

Yamaha P-115

Na pokładzie mamy klawiaturę młoteczkową Yamahy GHS. Instrument ten, chętnie wykorzystywany zarówno do ćwiczeń, jak i do gry na żywo. Waga 11,8 kg i dobre brzmienie w połączeniu z  klawiaturą znalazło uznanie i akceptację muzyków.  

SAMICK DCP 12 RW

Samick może nie jest królem brzmienia, jednak jego siła tkwi w cenie i wyglądzie. W małych pieniążkach otrzymujemy bardzo ładny mebel, do tego klawiaturę z wymykiem. Na pokładzie jest procesor efektów, możliwość łączenia brzmień i dzielenia klawiatury.

YAMAHA YDP-143

YAMAHA YDP-143 Standardowo klawiatura to GHS. Mamy 3 pedały, rejestrator, 192 głosy polifonii. Miłym dodatkiem jest procesor efektów, metronom i nagłośnienie o mocy 12W. Liczba brzmień wynosi 10. Warto go kupić również ze względu na wygląd. Występuje również w kolorystyce białej.

KAWAI ES-110 

Ten zastąpił na dobre model ES100. To wzbogacona konstrukcja bardzo udanego poprzednika. Nowoscią jest wbudowany BT, dzięki czemu możesz podłączyć bezprzewodowo instrument pod tablet czy laptop by grać dodatkowymi instrumentami. W pudełku znajdziemy solidny pulpit na nuty oraz genialny pedał.

KAWAI CL26 

Kawai słynie z dopracowanych modeli. CL 26 to najtańszy instrument - mebel, ale spadku jakości po nim nie widać. Wykonanie nie budzi zastrzeżeń. Całość jest solidna. Instrument nie posiada wyświetlacza, a cały panel sterowania przesunięto na przód instrumentu, a konkretnie pod klawiaturę. 

TEST na łamach naszego portalu:

http://www.muzykuj.com/testy/instrumenty-klawiszowe/kawai/kawai-cl-26-test,511.html 


Jak wykorzystać dynamiczne Pady w instrumencie?

$
0
0

Dynamiczne pady mają wiele zastosowań. Zazwyczaj wklepujemy za ich pomocą partie perkusyjne i z tym się każdemy kojarzą. Jednak na tym ich zastosowanie się nie kończy. Stworzyłem ten mini poradnik, by podsunąć Wam kilka pomysłów na wykorzystanie dynamicznych padów, mam nadzieję, że zainspirowałem Was do czegoś większego! Wykorzystałem do tego celu małego Korga Kross2. Pozwala on na samplowanie 14 sekund materiału audio dla każdego pada osobno. 

Test Korga znajdziecie na naszym portalu.

Link

Ketron live Stream - prezentacja modelu SD9

$
0
0

21 Września odbyła się prezentacja Ketrona w sklepu Lighting Center w Mysłowicach. Prezentację poprowadził Bartek Krzemiński. Frekwencja dopisała, a po zakończonym pokazie uczestnicy chętnie wymieniali się doświadczeniami i każdy ograł najnowszy model SD9. Każdy kto wziął udział w prezentacji otrzymał specjalny upominek od dystrybutora FX Music. 

Kliknij w zdjęcie by obejrzeć prezentację.

 

Korg Pa-700- Test

$
0
0

Korg Pa700 - Test

To nam przypadło pierwsze zapoznanie się z nowym instrumentem Korga Pa700, więc przetestowaliśmy go bardzo dokładnie dla Was. Zacznijmy test od wyglądu. Ten instrument ma wiele wspólnego z poprzednikiem, ale wiele ich różni. To, co różni, to zdecydowanie najważniejsza jednostka centralna czyli dotykowy ekran. Trzeba to ogłosić z dużą ulgą. Korg poszedł w nowe ekrany, których jakość jest świetna. Leciutkie muśnięcie ekranu by zadziałał, to teraz norma. To nie jest ekran pojemnościowy, gdzie kilkoma palcami możesz przesuwać, ale jeden palec działa świetnie. Obsługa Kroga to czysta przyjemność. Starzy użytkownicy nie będą mieli problemu z jego obsługą. Faktem jest, że mógłby być już troszeczkę odmieniony graficznie, bo ma już swoje lata, ale w Pa-700 to na co zwrócicie uwagę to zdecydowanie poprawiona czerń oraz kolory. To co wyróżnia go od Pa-600 to 2 potencjometry, do których przypiszecie swoje ulubione parametry keyboardu. Tego wcześniej nie było. 

Tył:

Korg nie zachwyca np. dodatkowymi wyjściami. Mamy tu pojedyncze wyjście stereo L/Mono/R oraz Audio IN, do którego podłączymy gitarę oraz mikrofon. Jest komplet portów MIDI IN/OUT oraz dwa kontrolery nożne. Nowością w tym segmencie jest wyjście Video. Taka Yamaha np. PSR S770 takowego nie posiada. 

 

Klawiatura:

To ta sama klawiatura, co w modelu poprzednim. Chyba na nią nikt nie narzekał. To taka sama klawiatura jak w modelu Kross.. Mamy 61 klawiszy, które są dynamiczne, ale bez Aftertouch. 

Brzmienia:

Skoro brzmień w nowym Pa700 mamy 1700, a u poprzednika było 950, to pamięć na próbki musiała zostać podwojona, jak nie potrojona. Zwiększyła się liczba brzmień DNC z 19 do 120, a jak wiemy są to brzmienia, które dają nam różne artykulacje poprzez naciśnięcie dedykowanych przycisków. Tutaj również KORG poszedł w stronę swoich keyboardów premium. Pa600 dysponował malutkimi przyciskami, które ciężko było odróżnić od innych. W nowym modelu mamy je odosobnione w okolicach Joysticka i jest ich aż 3. To daje nam pewien obraz, że skoro poprzednik miał tak mało brzmień DNC, to obstawiałbym jednak, że pamięć została zwiększona chyba jeszcze bardziej, może nawet cztery razy więcej. Dochodzą jeszcze przecież nowe zestawy perkusyjne, również w potężnej ilości.

No, ale zostawmy cyferki. Jak brzmi nowy keyboard? 

Posłuchajmy próbek:

Korg brzmi bardzo fajnie, a to w dużej mierze zasługa nagłośnienia. Te próbki znam z wyższych modeli, więc nie ma jakiegoś efektu zaskoczenia, ale dla osoby, która na nowo poznaje Korga, czy też jest to jej pierwszy instrument - powinien być zachwyt na twarzy. Mamy dużo fajnych brzmień. Sporo zyskały na tym gitary i instrumenty dęte. Tam magia brzmień DNC robi swoje i to jest siłą tego instrumentu. W Pa600 było ich zdecydowanie za mało. Dodatkowym atutem będzie aż 120 brzmień, które możemy edytować w pełni. Mamy wtedy dostęp do 24 oscylatorowego syntezatora z edycją mega zaawansowaną. To jest nadal taki sam poziom edycji jak u poprzednika, jednak kiedy zestawimy te możliwości z modelem np. z flagowym Tyros 5, to ten drugi wypada bladziutko. 

Screen z Tyrosa. 

 

Ok, możesz powiedzieć, nie podoba mi się brzmienie Korga. Odpowiem Ci, troszkę kreatywności, zewnętrznych próbek i zabrzmi jeszcze lepiej. Ładując podobne próbki do Yamahy nie zrobisz tego samego, bo edycyjnie jest zwyczajnie słabiej. Nie pisze tego by dokopać Tyrosowi, tylko byś miał świadomość tego, że płacąc dużo, wcale nie otrzymujesz full wypasu. Podobnie jak z Nordem. Jest sekcja samplera, ale potencjometru Cutoff w Nord Electro nie uświadczysz. Mimo tego popularne są u nas oba modele. Dodam w tym miejscu, że instrument dysponuje 128 głosową polifonią, a to wystarczy by móc łączyć swobobnie 4 brzmienia - bo taką możliwość oczywiście Pa700 posiada. 

Edycja:

Po wejściu w tryb Sound widzimy ekran w którym szybko zmienimy takie najpotrzebniejsze parametry jak Attack, Decay, Release, Cutoff. Możemy też zapanować nad LFO, dwoma procesorami MFX i np. zmienić brzmienie z polifonicznego na monofoniczne. Tym, którym to mało, wystarczy wejść w głębszą edycję, a tam jest już na bogato. Jak wspominałem 24 oscylatory, a w nich próbki z pamięci ROM jak i RAM. To wszystko pamiętam z Korga X5, tylko w innej odsłonie i naturalnie edycja była skromniejsza. Tutaj możemy ustalić wpływ dynamiki na brzmienie, podzielić klawiaturę na wiele części. Do Joysticka przypiszemy różne funkcje, osobno dla pracy zakresu górnego jak i dolnego. Czasowa obwiednia wysokości dźwięku, która jest w tym instrumencie pozwala stwierdzić, że Korg Pa700 to prawdziwy syntezator. Skoro Waldorf Blofeld bazuje na próbkach Wavetable, czyli samplach i jest syntezatorem, to dlaczego keyboard nie może nim być? Posiada nawet dwa filtry low pass, oraz lowp ass & hig pass. Pierwszy z nachyleniem zbocza 24dB/oct, a drugi z nachylaniem 12dB/oct. Filtry oczywiście możemy modulować np. poprzez LFO, albo obwiednię. Reasumując - edycja jest jak na keyboard, bardzo zaawansowana.

 

Drawbar Mode:

Pa700 oferuje tryb organowy. To taki sam tryb jak w Pa4x, czy też w niższych modelach. Przyznam, że w przypadku zmiany ekranu na lepszy, to obsługa nie przysparza problemów. Nie jest to ekran pojemnościowy, więc możemy wysunąć tylko jeden Drawbar. Dotykanie pięciu na jeden raz nic nie da, ale wystarczy sunąć ekranem by sprowadzić je na dół lub w górę. Możesz szybko wyłączyć percussion, lub postarzeć brzmienie instrumentu. Tu wszystko jest pod ręką. Idealne narzędzie dla lubiących klasyczne podejście do tematu ustawiania swojego brzmienia. 

 

Style:

Jak u Korga, jedni je lubią inni nie. To dotyczy każdego keyboardu. Uważam, że w sprzęcie za te pieniądze są zrobione bardzo rasowo. W pamięci mamy 370 fabrycznych Styli i ogarniają muzykę z całego świata. Dużo jest nowoczesnych dance, ale nie tylko. Są też balladki gitarowe i ogólnie sporo akustycznych jazzowych, rockowych styli. Latino Dance i okołopodobne, są świetnie zrobione. Usłyszycie na każdym kroku lepsze zestawy perkusyjne no i brzmienia. 

Zdecydowanie nie ma się tu do czego przyczepić, bo takie Style jakie brzmienie keyboardu, a nowy Pa700 zdecydowanie daje radę. Środowisko polskich muzyków jest mocno specyficzne. Wyrzucają oni Style fabryczne i karmią dedykowanymi Stylami swoje instrumenty. Wyciskają z instrumentu ile się da. W poprzedniku mogliśmy zmieścić tylko 600 nowych Styli użytkownika, co i tak uważam za ogromną ilość. Nowy model ma miejsca na 1152 Style. Jeśli na imprezie gracie 200 utworów, to macie potężny zapas Styli w keyboardzie do wyboru.  

 Oto jak brzmią Style:

A jak ogarnąć ponad 1400 Styli? W bardzo prosty sposób. Klikasz w wyszukiwarce Search wpisujesz nazwę utworu, lub jego fragment i błyskawicznie zostaje Ci podany. Możemy również zrobić własne Set Listy. Korg już je pogrupował dla nas w kategoriach Dance, Rock itp.

Nowością w Stylach jest funkcja Chord sequencer. Tak, była ona już poprzednio, ale teraz możemy dopisać akordy do Stylu i zająć się np. graniem solówki gitarowej z użyciem pitchbendera, kiedy akordy są automatycznie odtwarzane. Wreszcie ma to sens i zastosowanie. Grałem sobie z włączonym rejestrowaniem akordów z minutę skacząc po tonacjach i wszystko się zapisało, więc to naprawdę jest pożyteczne narzędzie. 

 

Kolejnym narzędziem, które było dostępne tylko w modelu premium jest funkcja Import Styli z pliku SMF. Działa w zależności od pliku, ale zaimportowałem utwór Acapulco do kreatora i po sekundzie miałem gotowy Styl. To samo było z innym utworem. Zerknijcie sami. 

 

Jestem przekonany, że jest to ten sam algorytm co w Pa4X, bo niby po co mieliby tu upraszczać. Zresztą nie działałoby to dobrze, wiec tu nie można iść po taniości. 

KAOSS FX:

Funkcja ta znajdowała się tylko w najwyższym modelu, a tu nagle w Pa700 jest. To bardzo fajna rzecz. Możesz miksować utwory SMF, Style na różny sposób. Zmieniamy ich rytm, filtry, dodajemy arpeggiator, a nawet podział. Robimy to poprzez przesuwanie palca po ekranie w odpowiedniej osi. Cuda! :) 

Zresztą zobacz na filmie jak to działa:

Odtwarzacz rejestrator:

Na Korgu zrobicie od A do Z wszystko, totalnie bez opuszczania instrumentu. Dysponuje on 16 śladowym sekwencerem oraz kreatorem Styli. Nie tylko bazując na plikach SMF możemy tworzyć Style. Możemy je produkować zupełnie od nowa nagrywając każdą partię osobno. Korg nawet daje symulację gitary Guitar Mode 2. To bardzo fajne narzędzie do produkowania klasycznych uderzeń gitar. System dba o prawidłową wysokość dźwięków na gryfie. Możemy symulować rozkładanie akordów, granie ich z góry na dól, czy odwrotnie. Regulujemy ilość uderzonych strun w akordzie, oraz wysokość na gryfie. Bardzo, ale to bardzo przydatna rzecz, bo przecież nie musimy znać się na tym jak gra gitarzysta i jak to symulować. To naprawdę trudna sztuka, a okazuje się, że można to uprościć. 

Odtwarzać możemy również pliki audio wraz z podniesieniem tonacji i zmianą tempa. Możemy również podczas odtwarzania przeglądać listę i wybierać kolejne utwory, bez przerywania odtwarzania. Wyświetlą się nam również na ekranie nuty oraz tekst piosenki.

 

Efekty:

Uściślijmy troszkę sprawę efektów. Na akompaniamenty i Songi dysponujemy 2 Insertowymi efektami oraz 2 Master efektami. Każdy z nich posiada 148 algorytmów. Na klawiaturę, czyli brzmienie otrzymaliśmy jeden insert i znów 2 efekty masteringowe. Na wokal możemy ustawić kompresor, EQ oraz 2 efekty insertowe. Jest możliwość podłączenia gitary, by Pa700 stał się dla niej procesorem efektów. 

 

W Global możemy użyć compresora masteringowego oraz EQ. Oba działają na wyjściowy sygnał instrumentu. To nie jest WAVES, ale swoją funkcję spełnia fajnie. Compresor posiada kilka presetów, podobnie jak EQ, więc niewprawionym będzie bardzo łatwo się poruszać. 

GUITAR EFFECTS:

Jeśli nie korzystamy z efektu na wokal, to możemy w opcjach zaznaczyć, że chcemy skorzystać z gitary. Wtedy aktywny staje się ekran przenoszący nas do ekranu z efektami gitarowymi. Mamy tam gotowce do basu i gitary. Niestety nie miałem okazji, by sprawdzić jak to działa z prawdziwą gitarą. Podłączyłem gitarę suchą z samplera Kontakt i bardzo przyjemnie to działało. Gitarzyści dzielą się na tych, co lubią takie rozwiązania i takich, którzy nigdy w życiu nie podłączą gitary do keyboardu. Wracając do tematu, to do wykorzystania mamy gotowe presry akustyczne, przestery i efekty modulacyjne. Możemy również sami tworzyć swoje programy z 3 insertów ładując je algorytmami, które znamy z edycji brzmień. 

Oto co udało mi się zarejestrować:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-739/media/KORG Pa700 test/guitar fx.mp3" title="guitar fx"] 

Sampling:

Możemy ładować do Korga sample i mamy na to 128 MB. Po co? Możemy wykorzystać pamięć na Style Audio, lub dodatkowe brzmienia. Korg czyta popularne formaty np. WAV, AIFF, SoundFont. Kiedy do instrumentu wczytasz pętle, to keyboard może pociąć ją na plastry i dostosować tempo sampla do Stylu. Okno edycji sampli pozwala nam podejrzeć waveform próbki, ustalić punkt zapętlenia ręcznie, bądź nakazać instrumentowi by szukał punktów zero. W edycji znalazła się funkcja normalizacji pliku. 

 

Nagłośnienie:

Keyboard posiada bardzo wydajne nagłośnienie o mocy 2x25W, ale to trzeba samemu przeżyć. Korg brzmi naprawdę dobrze. Jeśli chcesz grać tylko w domu, to naprawdę powinieneś być zadowolony, bo jest bardzo dużo niskich tonów, które nie mulą. Obudowa nie trzeszczy przy graniu na full, a do tego system BassReflex jest niesamowicie skuteczny i będziecie zaskoczeni jak gra Pa700. 

Zakończenie:

KORG Pa700 to bardzo udana konstrukcja. Ciężko tu doszukać się uchybień. Instrument jest udoskonalany z serii na serię. Nie ma na wyjściu procesora masterignowego od WAVES, ani harmonizera, tak jak to ma miejsce w wyższych modelach. Instrument pomimo oprogramowania 1.0.0 był bardzo stabilny i nie stwarzał problemów. Oprócz jednego razu, kiedy po nagraniu jednej ścieżki Stylu odgrywał ją z przesunięciem. Po restarcie wszystko wróciło do normy. To pewnie i tak zostanie poprawione, zanim pierwsze egzemplarze dotrą do Was. Reasumując - Pa700 to kolejny keyboard Korg'a, który nie został wypuszczony w pośpiechu. Bazuje on na sprawdzonych rozwiązaniach, tylko ulepszonych. Nic dodać nic ująć. Kto potrzebuje więcej, to niech celuje w Pa1000, a komu wystarczy dobry moduł brzmieniowy i solidny odtwarzacz plików wybiera Pa700. W zasadzie to zastanawiam się tylko nad tym, czego można potrzebować więcej? Sampler jest. Kreator Styli z SMF również. W zasadzie Pa700 posiada wszystko to, co trzeba, dlatego zgarnia nagrodę - cena jakość. 

Na sam koniec, to czego tutaj nie napisałem lub nie zagrałem zobaczycie na filmie prezentującym Pa700.

Instrument do testów użyczył Dystrybutor MegaMusic Sopot. 

 

 

M-Audio M-Track 2x2 Vocal Studio Pro - Test

$
0
0

M-Audio M-Track 2x2 Vocal Studio Pro - Test

 

Zestaw M-Audio M-Track Vocal Studio Pro to świetny zestaw na początek. Szukając karty muzycznej do domowego studio często nie zdajemy sobie sprawy z trudności jakie czekają na nas w przyszłości. Czy wyobrażasz sobie sytuację, że musisz kontrolować głośność karty z pozycji jej mixera, który znajdziesz w oprogramowaniu? Wygląda to w praktyce mniej więcej tak. Uruchomiłeś muzykę, która jest bardzo głośna. Musisz kliknąć w mixer, co robisz bardzo nerwowo. Udało się przyciszyć. Teraz wyobraź sobie, że czynność taką wykonujesz dziennie kilkanaście razy. Można oszaleć! Ja do tego celu zakupiłem Monitor Station od Presonusa z tego powodu, że używam 3 zestawy odsłuchowe. Jednak jeśli korzystasz tylko z jednego, to rozwiązanie od M-Audio jest bardzo ciekawe, bo nie musisz kupować dodatkowych elementów do Twojego studia.

W skład zestawu Vocal Studio Pro wchodzi:

  • Interface audio M-Track 2x2
  • słuchawki HDH40
  • mikrofon Nova Black
  • kabel do mikrofonu
  • bogate oprogramowanie 

Interface M-Track 2x2 jest dużą kartą muzyczną. Zazwyczaj interfejs kładziesz gdzieś z boku i o nim zapominasz. W tym przypadku będziesz miał go przed sobą i kontrolował odsłuch bardzo szybko wygodnym potencjometrem. Będzie to przydatne nawet podczas słuchania muzyki. Nie będziesz musiał wyciszać ręcznie monitorów biegając do nich, chociaż przy naszej pracy troszkę ruchu nie zaszkodzi. Interfejs posiada wejście liniowe i mikrofonowe. Wejście mikrofonowe posiada zasilanie 48V, które niezbędne jest do uruchomienia mikrofonu, który jest w zestawie. Oczywiście wejście mikrofonowe może być również wejściem liniowym, więc klawisze w stereo podłączycie bez problemu. Wszystko na panelu sterowania jest wielkie. Mamy dwa duże potencjometry Gain, z którymi trzeba troszeczkę rozsądnie. Można dość szybko przesterować sygnał, a to dlatego, że brak im liniowości. Przekładając to na prosty język, to kiedy kręcicie potencjometrem od zera sygnał jest słaby, ale gdy dacie go na połowę, to już bardzo niesymetrycznie rośnie jego poziom. Nie traktuję tego jako wadę, tylko jako "ten typ tak ma". Trzeba na urządzeniu popracować, by załapać jego działanie. Mam dokładnie tak na starym M-Audio FW-410, który od 10 lat towarzyszy mi na scenie bez żadnego problemu. Przedwzmacniacze w karcie, które kosztują około 400zł wypadają nad wyraz dobrze. Oczywiście jak rozkręcicie je na maxa, to szum będzie spory. Jednak przy nagrywaniu klawiszy, czy wokalu jest on na poziomie akceptowalnym. Noemi nie dysponuje mocnym głosem, wiec trzeba jej sporo pomóc. Jak posłuchacie poniżej w filmie, nagranie jest bardzo dobre. W bardzo prosty sposób możemy dostosować głośność podkładu do głośności wejść np. mikrofonu. Służy temu odpowiedni potencjometr USB/Direct. Kiedy przekręcisz go w lewo, twoja muzyka którą odtwarzasz, będzie głośniejsza niż mikrofon. Analogicznie przekręcenie bardziej w prawo spowoduje przyciszenie muzyki. Szybko i skutecznie. 

Latencja przy nagrywaniu 44,1 kHz jest dosyć niska. Mnie udało się zejść do 4 ms na moim Macbook Air i5. i 4 GB ram, więc uważam to za wynik bardzo dobry. Karta obsługuje rozdzielczość 24 bity 192 kHz. Bym zapomniał. Urządzenie podłączamy do komputera za pomocą USB. Jest to USB typu C, ale odpowiednie kable są dostępne w zestawie. Dobrze żebyście wiedzieli, że interface występuje jeszcze z oznaczeniem „M” w nazwie, które informuje nas o tym, że karta posiada wejścia i wyjścia MIDI. 

 

Słuchawki:

W zestawie mamy słuchawki zamknięte. Producent zapewnia pasmo przenoszenia od 15Hz do 22kHz. Grają bardzo fajnie i są komfortowe. Impedancja ich wynosi 32 ohm. Mają regulację na pałąku oznaczoną numerkami. To solidne słuchawki, które zniosą wiele. Oczywiście na nich nie będziemy miksować (bo odpowiednie słuchawki do kontrolowania mixu znajdziecie w cenie całego zestawu), ale nie są to też słuchawki, które możecie dostać za 100zł. Do pracy i do posłuchania muzyki będą idealne. Nie zapominajmy o kablu, którego jest aż 3m. 

 

Nova Black Condenser Microphone 

Mikrofon pojemnościowy od M-Audio jest jasnym mikrofonem o charakterystyce kardioidalnej. Pisząc jasny, mam tutaj namyśli to, że ma podbitą górkę w zakresie 5K-10K. Przekłada się to na nasze polskie „esy”, z którymi później walczymy przy miksach. Nie jest on tak jasny jak dawne MXL 2001, które w paśmie 10K miały wzmocnioną górę aż o 10dB. W przypadku Nova Black, to wzmocnienie sięga około 3-4 dB, a więc jeśli posiadasz starego MXL i zastanawiasz się, czy warto, to odpowiem, że tak. Sprawdzi się on również do nagrywania gitar. 

 

Oprogramowanie:

Jeśli pomyślisz, że musisz kupić jakiegoś DAW np. Cubase Elements, którego cena wynosi około 400 zł, to powyższy zestaw jest naprawdę atrakcyjnym kąskiem. Cubase LE pozwala na zarejestrowanie 16 ścieżek Audio oraz 24 MIDI. Na jednej ścieżce możesz wykorzystać 4 inserty i stworzyć do 8 grup. To idealny start w świat Pro. Kiedy nauczysz się na nim pracować, to bez problemu odnajdziesz się w większych wersjach tego programu. Dodatkowo M-Audio daje Ci zestaw wtyczek Creative FX Collection. Masz tam pogłosy, EQ, Delay i wiele filtrów. Dostajesz Strike, czyli zestaw brzmień i loopów perkusyjnych. Idalne dla tych, którzy tworzą piosenki i dają je później innym do aranżacji. Czasem potrzeba, czegoś tylko by grało w odpowiednim gatunku. Nowoczesne brzmienia znajdziesz w pakiecie Xpand!2, natomiast fajny fortepian daje Ci wtyczka Mini Grand. Reasumując - zgarniasz aż 5 produktów - to dla kogoś, kto chce od czegoś zacząć, lub posiada keyboard i chce ponagrywać swoje utwory - bardzo dobre rozwiązanie. 

Oto nasza prezentacja całego zestawu:

Korg G1 AIR - Test

$
0
0

Korg G1 - Test 

 

Prawie każdy, kto przychodził do nas do studia, mówił - ale ładne pianino. Wtopienie panelu sterowania w płytę czołową, to bardzo fajny pomysł. Małe, zgrabne pianino o fajnych parametrach, to Korg G1 Air. Czemu Air? Bo ma wbudowany Blutetooth, więc jeśli potrzebujesz głośnika do odtwarzania muzyki z telefonu, to możesz mieć to wszystko w jednym.

 

Wygląd:

Korg przyzwyczaił nas, że robi bardzo „chude” instrumenty. W zasadzie długość klawiatury plus dosłownie kilka centymetrów tworzą głębokość instrumentu. Instrument zmieści się naprawdę wszędzie i nie będzie mocno odstawał od ściany. Panel sterowania jest ascetyczny i nie psuje ogólnego wyglądu instrumentu. Nie ma tutaj też ukrytych funkcji na klawiaturze, a wszystko robimy przyciskiem funkcyjnym. Mały ekran LED nam tego nie ułatwia, bo wyświetla komunikaty skrótowe, ale to jest do zapamiętania, chociaż na początku bez instrukcji się pewnie nie obejdzie. Dobrze jest poznać możliwości instrumentu i wziąć instrukcję do ręki. Warto wspomnieć, że instrument jest dostępny również w kolorze białym.

 

Wyjścia:

Korg umożliwia nam podłączenie 1 pary słuchawek (czyli 2 sztuk). Mamy port USB oraz MIDI IN/OUT. Jest również wyjście audio na małego jack’a. 

Klawiatura:

Korg G1 posiada klawiaturę fortepianową. Jest to typ RH3 - znanej posiadaczom Korga LP-380,

Klawiatura posiada 5 stopniową regulację ciężkości. Jej gramatura jest cięższa w dolnym rejestrze a lżejsza w wyższym, dokładnie tak, jak w instrumencie akustycznym. Tutaj ciekawostka, klawiatury te produkowane są całkowicie w japonii, więc nie powinniśmy się obawiać o ich jakość i trwałość. To wygodna klawiatura i Noemi od razu zasiadając do niej powiedziała, że bardzo dobrze się na niej gra i faktycznie po dłuższej przerwie w grze nie miała problemów z ręką. 

 

Brzmienie:

KORG stanął na wysokości zadania. Wybierając Korga G1 Air otrzymujesz aż 3 fajne brzmienia, które znajdziesz w Korgu Kronos oraz GrandStage. Nie wiemy tylko czy ilość warstw jest równa jak w np. Grandstage (w nim mamy aż 12), ale próbki z pewnością są podobne. Te wspomniane 3 brzmienia bardzo różnią się od siebie. Każde jest inne i nazwano je: German Piano, Austrian Piano, Japanese Piano. Oczywiście niemieckie piano to Steinway, austriackie to Boesendorfer, japońskie - oczywiście Yamaha. Każde ma inny odcień brzmieniowy. Każde z trzech brzmień ma również 3 różne wariacje. 

 

Łącznie ilość brzmień wynosi 29. Mamy nawet Piano z Korga M1, fajne Rhodesy, Wurlitzer czy smyki, gitary, chóry. Może nie są to takie brzmienia, jak w przypadku fortepianu, ale wcale aż tak mocno nie odstają. Ok, może nie wyraziłem się zbyt precyzyjnie. Nie są to tak topowe brzmienia jak w Grandstage, czy w Kronos'ie, ale nie są to brzmienia takie jak w najtańszych instrumentach. Jeśli oceniamy, że w tych pieniądzach fortepiany to 10/10, to reszta jest na poziomie 7/10 i to chyba najlepiej oddaje ich jakość. Jednym słowem można bez wstydu grać. A! Jeszcze jedno. W każdym brzmieniu fortepianowym mamy String Resonance, Damper Resonance, oraz Key Off, jednak bez możliwości stopniowania regulacji każdego z efektów - są one na stałe wpisane w brzmienie. Polifonia w instrumencie wynosi 120 głosów. 

 

Nagłośnienie:

Korg zaczął bardzo mocno kłaść nacisk na nagłośnienie. Producent zapewnia, że Korg G1 Air osiąga moc 80W. Jego nagłośnienie składa się z 4 głośników - dwóch na dole i dwóch u góry. Te górne odbijają się od pokrywy i mają wpaść wprost do grającego. Spokojnie nagłośnimy nim większy pokój. 

 

Funkcje dodatkowe:

Mamy 2 ścieżkowy rejestrator oraz procesor efektów Reverb oraz Chorus. Oprócz wbudowanego metronomu, G1 posiada opcję dzielenia klawiatury na dwie części. Wtedy możesz grać basem i np. fortepianem jednocześnie. 

Możemy łączyć ze sobą dwa brzmienia oraz zapisać swoje ulubione brzmienia, by szybko mieć do nich dostęp. Mamy też funkcję partner mode, dzięki której możemy podzielić klawiaturę na dwie takie same części - dla ucznia i nauczyciela - gramy w tym samym rejestrze, a nauczyciel nie musi przez całą lekcję prosić ucznia by wstał od instrumentu, gdy chce mu pokazać jak zagrać dany motyw. Uprzyjemni to pracę zarówno nauczycielowi, jak i uczniowi. 

 

Bluetooth:

To ciekawa funkcja i parowanie jest bardzo fajnie zrobione. Przy włączeniu instrumentu masz kilkadziesiąt sekund na to, by sparować swój telefon z Korgiem. Później BT zostaje zdezaktywowany po to, by nikt podczas koncertu nie mógł się nagle połączyć z Twoim instrumentem... i odpalić np. jakieś disco. Proste rozwiązania są najlepsze! A po co nam ten BT? Możemy wykorzystywać np. podkłady audio i dogrywać sobie do nich, lub ćwiczyć utwory z YouTube, lub zwyczajnie słuchać muzyki przez nagłośnienie Korga. 

 

Pedały:

G1 to idealne narzędzie zarówno do ćwiczeń jak i do wykonywania koncertów. Posiada aż 3 pedały, tak jak fortepian akustyczny. Prawym podtrzymujemy dźwięk. Środkowy pedał to sostenuto - unieruchamia on tłumiki już podniesione, dzięki czemu możemy grać kolejne nuty bez ich przedłużania. Lewy pedał to Una Corda, wciśnięcie go spowoduje, że brzmienie będzie przytłumione i bardziej delikatne, czyli dokładnie tak jak w fortepianie. 

 

Zakończenie:

Instrument zaskakuje zarówno wykonaniem, gabarytem, jak i brzmieniem. Mamy aż 3 nowe brzmienia, gdzie Yamaha CLP 625 oferuje tylko dwa, plus 10 dodatkowych i słabsze nagłośnienie. Można tak przyrównywać do innych modeli, ale prawda jest taka, że trzeba sobie instrument samemu ograć i sprawdzić. Korg G1 Air jest na wygranej pozycji, bo dzięki nagłośnieniu, w każdym sklepie muzycznym w konfrontacji może wypaść o wiele lepiej, ale to sprawdźcie sobie osobiście. 

Na sam koniec polecamy prezentację Noemi, która opowie Wam o nowym pianinie:  

Instrument do testów użyczył Dystrybutor MegaMusic Sopot. 

 

Yamaha Genos Video prezentacja

$
0
0

Oto nasza prezentacja dzisiejszej nowości od Yamahy. Gorąco polecamy! 

 

KAWAI ES-110 - Test

$
0
0

KAWAI ES110 - Test 

 

Od testu ES-100 minęło już 3 lata. Na horyzoncie pojawił się następca KAWAI ES-110 i wniósł wiele ulepszeń. Najłatwiej byłoby opisać różnicę i byłoby po sprawie, ale że do sprawy trzeba podejść bardziej dociekliwie, to zapraszamy jak zwykle na szczegóły.

Wyjścia:

Jest! Dodano wyjście Line Out i to nie biednie na jednym jacku, a na bogato L/Mono/R. Mamy również port MIDI IN/OUT, wejście dla kontrolera nożnego, oraz 2 wyjścia słuchawkowe. 

Tutaj też warto zauważyć, że ES-110 przygotowany jest do obsłużenia aż 3 pedałów. Musimy tylko dokupić opcjonalną, ale bardzo gustowną ławę. Bez względu na to, czy mamy ławę, czy też kupimy piano bez niej, to o pedał nie musimy się martwić. KAWAI dodaje nam bardzo wytrzymały pedał, który posłuży wiele lat. Wartym zauważenia jest też pulpit na nuty, który pomieści naprawdę sporo. 

 

Klawiatura:

Tutaj pod względem klawiatury nastąpiły zmiany. Poprzednik posiadał klawiaturę AHA IV-F. Symbole, symbole, a tak naprawdę czytelnikom, którzy nie znają oznaczeń, powiem, że była to bardzo udana klawiatura i wiele osób ją chwaliło. W następcy mamy nową konstrukcję RH-C. Jest ona naturalniejsza od ES-100 i troszkę szybsza. Trzeba nadmienić, że RH-C jest po raz pierwszy użyta w modelu ES-110 i nigdzie indzie, a więc warto ją samemu sprawdzić. Zmiana klawiatury wpłynęła mocno na wagę instrumentu. Z 15 kg zrobiło się 12 kg, a to z pewnością odczujecie. W samej klawiaturze zmieniono miejsce, w którym umiejscowiono obciążenie klawiatury. W poprzedniej było to praktycznie na początku klawisza, natomiast w nowej wersji ciężarki umiejscowione są „na zewnątrz” klawiatury. Możemy regulować jej czułość wybierając jedną z 3 ciężkości, lub całkowicie wyłączyć dynamikę. 

 

Brzmienie:

Brzmieniowo KAWAI nie zmienił się. Te fortepiany jak się broniły, tak bronią się nadal doskonale. Chciałbym abyście wiedzieli, że to nie jest recepta na tani super instrument, bo by mieć jakość brzmień taką jak w MP11, trzeba je poprostu kupić. Piana elektryczne są troszkę niżej, ale Wurlitzer jest bardzo ciekawy. Piano FM nie powinno się tu znaleźć takie. Stara Yamaha YDP140 ma o wiele ładniejsze FM piano i nie wiem dlaczego KAWAI jeszcze tego nie poprawił… no dobra wiem. Pewnie dlatego, że piano FM to ostatnie brzmienie, po które będzie sięgał pianista. Reszta brzmień jest na podobnym poziomie co wspomniany Wurlitzer, tylko znów smyczki są syntetyczne i u góry już naciągnięte. Odczujemy to przy łączeniu piano+strings, chyba, że mocno wyciszymy to drugie brzmienie by ukryć niedoskonałości. Instrument daje nam taką możliwość i wtedy smyczki będą ładnym tłem. Podczas gdy łączymy brzmienia nie musimy się martwić, że braknie nam polifonii, producent dał aż 192 głosy, a to więcej niż mają najdroższe stacje robocze. Zapomniałem tylko wspomnieć, że łącznie mamy 19 brzmień w tym 8 fortepianowych. 

Oto próbki:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Concert Grand -.mp3" title="Concert Grand -"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Concert Grand2 -.mp3" title="Concert Grand2 -"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Mellow Grand -.mp3" title="Mellow Grand -"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Studio Grand -.mp3" title="Studio Grand -"]

W rejestrze ES 2 zauważyłem coś dziwnego. W zasadzie nie wiem czy inne KAWAI też tak mają, ale nuta ES2 wybija się mocniej. Troszkę tak jak by młotek stukał głośniej. To nie jest jakiś problem, bo zawsze to inne brzmienie na jednym klawiszu. Podaje to Wam jako ciekawostkę. Sprawdźcie ten dźwięk w swoich KAWAI i dajcie cynk w komentarzach, czy też jest taki "zbasowany z atakiem". 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/piani es2 -.mp3" title="piano es2 -"]

Brzmienia E.Piano Organ mają swoje dodatkowe efekty, Tremolo, Chorus, Rotary i oczywiście możemy z tego zrezygnować wyłączając je odpowiednią kombinacją klawiszy. 

Dodatkowo brzmienie fortepianu możemy wzbogacić o:

- Damper Resonance

- Voicing

- Fall-Back Noise 

- Damper Noise 

- Brilliance 

Damper Resonance - czyli moment, w którym zwalniamy tłumiki ze strun, a uderzona wirtualnym młotkiem struna zaczyna nam wzbudzać pozostałe otwarte, jest tu słyszalna. Gdyby jednak nie była, to możemy efekt ten regulować w trzech zakresach, lub całkowicie wyłączyć efekt.

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Damer Resonance -.mp3" title="Damper Resonance -"] 

Voicing - możemy regulować brzmienie instrumentu i charakterystykę instrumentu. Mamy tutaj 4 warianty: Normal, Mellow, Dynamic, Bright. 

Mellow daje nam ciemniejsze brzmienie, nawet przy dynamicznej grze. Sprawdzi się do ciepłych ballad. 

Dynamic - daje nam zakres tonalności bardziej uniwersalny i brzmienie od ciemnego do jasnego, uzależnione jest od naszej dynamiki, o wiele bardziej niż w trybie Normal. Tryb ten będzie potrzebny dla osób, które chcą osiągnąć bardziej wyraziste brzmienie w dynamicznych partiach np. Rock. Bright: charakter brzmienia jest jasny, nawet przy małej dynamice. 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Voicing -.mp3" title="Voicing -"]

Fall-Back Noise - to efekt, który symuluje opadanie mechanizmu klawisza. Mamy 3 stopnie regulacji tego „stukotu”. Ostatnio miałem dyskusję o wyższości akustycznych pianin nad cyfrowymi i ktoś parsknął śmiechem, jak dowiedział się, że są takie symulacje różnych efektów w tym stukot mechanizmu. Jego pytanie brzmiało  „po co to wszystko”? Jednak prawda jest taka, że nie jest możliwe nagrać próbki fortepianu bez tego efektu. Te wszystkie stuki są nieodłącznym elementem brzmienia fortepianu, więc jeśli takie możliwości daje nam „cyfra”, to dlaczego tego nie używać? 

oto próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/fall back noise -.mp3" title="fall back noise -"] 

Podobnie jest z efektem Damper Noise, który również możemy regulować. Niby każdy narzeka, kiedy jest mocno słyszalny i wszystkim zależy na jak najmniejszym poziomie mechaniki pedału. Jednak bez niego brzmienie traci realność „ w swojej całości”. Pragnę tu zaznaczyć, że jest to efekt dynamiczny i jak delikatnie wciśniemy pedał, to nawet go nie usłyszymy. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Damper Noise -.mp3" title="Damper Noise -"] 

Czyli dokładnie to samo co znamy z poprzedniego modelu. W ES-100 nie można było łączyć ze sobą dwóch brzmień, a w ES-110 można, ale na tym nie koniec. Możemy ustawić głośność jednego brzmienia względem drugiego, a to istotnie ważny parametr. Niestety nadal nie ma podtrzymania dźwięku drugiego brzmienia na pedale. 

Oto jakie możliwości daje tryb łączenia brzmienia: 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Piano String -.mp3" title="Piano String -"] 

Możemy również dzielić klawiaturę na dwie części np. na piano i bass (w lewej ręce). Możliwe jest również ustawienie punktu podziału klawiatury. 

Jest jeszcze Brilliance, czyli możemy rozjaśnić całe brzmienie, lub jeszcze je ściemnić, lecz nie tak jak funkcję Voicing - tylko filtracją. 

Procesor Efektów:

Mamy na pokładzie procesor efektów, który możemy wyłączyć, a to przydatne jest kiedy potrzeba zagrać coś np. w kościele o wielkim pogłosie. Mamy 3 algorytmy efektów:

- Room

- Small Hall

- Concert Hall

Nie mamy wpływu na głębokość pogłosu, ale pogłosy są na tyle zróżnicowane, że powinniśmy wybrać odpowiedni. 

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Reverb -.mp3" title="Reverb -"] 

Bluetooth:

Tutaj trzeba uściślić całą sprawę, bo wiele instrumentów ma ostatnio wbudowany Bluetooth, jednak nie każdy ma podobna funkcjonalność. W wielu pianinach cyfrowych możemy skorzystać z tej technologii, ale jedni dają opcję BT Audio. Pozwala ona na podłączenie np. smartfona i odtwarzanie muzyki z telefonu przez nagłośnienie instrumentu. Drudzy stosują BT MIDI. Gdy sparujemy instrument z komputerem czy tabletem, to bezprzewodowo możemy grać instrumentami wirtualnymi i to jest chyba bardziej potrzebna opcja - wykorzystujemy wtedy instrument jako klawiaturę sterującą i w zasadzie potrzebujemy tylko tablet, lub laptop. Możemy też uzupełnić nasze brzmienie fortepianu o fajnego pada, czy smyczek. Latencja zawsze jest, jednak do przyjęcia, a jakie daje możliwości? 

Wyjaśniam to w tym filmie:

Aplikacja:

Jeśli już mamy BT to możemy wykorzystać tablet, po to, by sterować wszystkimi dobrami instrumentu, niczym stroiciel. Aplikacja, która jest za darmo nazywa się Virtual Technician i wyświetla w graficzny sposób to, czym chcemy sterować, więc to znacznie ułatwia obsługę instrumentu. Tak powinno być, jednak mnie nie udało się tego dokonać. Połączyłem się z aplikacją. Poprawnie odtwarzała Preview dźwiękami ES-110, jednak sterować się nie dało. Pewnie zosstanie to poprawione, więc jak po roku czytasz ten test, to być może wprowadzono już poprawki. 

 

Wbudowane rytmy:

Zamiast metronomu, możemy skorzystać z rytmów. To nie są jakieś wyśrubowane style, tylko podkłady rytmiczne, które mają nam zastąpić metronom i robią to super. Znajdziemy wszystkie potrzebne nam stylistyki, a jest ich aż 100. 

próbka:

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Metronome Drums -.mp3" title="Metronome Drums -"] 

Rejestrator:

Do pokładowego rejestratora możemy nagrać 3 utwory, a każdy z nich może mieć nagrane dwie oddzielne ścieżki. Proste i skuteczne narzędzie, pomagające w codziennych ćwiczeniach.

 

Nagłośnienie:

Wbudowane nagłośnienie jest bardzo podobne do poprzedniego modelu. Możemy zmienić jego charakterystykę poprzez ustawienie equalizera odpowiednie do danej sytuacji ustalonych wg. producenta. Mamy tryby Normal, Table, oraz Normal. Jeśli zajdzie taka potrzeba, możesz wyłączyć nagłośnienie pokładowe i podłączyć instrument pod „coś większego”. Tutaj jeszcze ciekawostka. KAWAI oferuje 2 ustawienia EQ odpowiednie do tego w jaki sposób korzystamy z instrumentu. Jeśli instrument położymy na stole, to producent zaleca ustawenie Table. Dźwięk ma spłaszczoną górę i dół, pewnie po to by dźwięk nie mulił. Jeśli KAWAI stoi na  statywie, to wg. producenta powinniśmy używać trybu Normal, a jak nie chcemy to oczywiście korekcję EQ możemy totalnie wyłączyć.

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/normal -.mp3" title="normal -"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Table -.mp3" title="Table -"]

[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-729/media/KAWAI ES110/Off -.mp3" title="Off -"]

Zakończenie:

Jeśli masz KAWAI ES-100 i chcesz go na coś zmienić, bądź zastanawiasz się, czy to jest odpowiedni instrument dla Ciebie, to musisz wiedzieć, że kupując ES-110 dostajesz produkt o wiele bardziej dopracowany niż ES-100. Nie musisz szarpać się z kablami USB, czy też MIDI. Po Bluetooth pójdzie wszystko sprawnie, a dedykowana aplikacja znacznie ułatwi obsługę i zapanowanie nad własnym brzmieniem fortepianu. Na zakończenie dodaję skróconą prezentację Noemi wraz z próbkami:  


Korg Grandstage- pierwsze spotkanie

$
0
0

Postanowiłem pokazać, że pomimo braku potencjometru Cutoff na panelu instrumentu, spokojnie możemy go używać. 

KORG Grandstage - video prezentacja

$
0
0

Przed pełnym testem proponujemy naszą video prezentację KORG'a Grandstage. To przenośne sceniczne pianino, które ma bardzo dobre brzmienie i możliwości. Więcej szczegółów dowiecie sie z naszego testu.

KORG Grandstage - Test

$
0
0

KORG Grandstage- łamiące standardy stage piano. 

 
Korg Grandstage - to instrument idealny dla tych, którzy nie potrzebują zaawansowanego Kronosa, albo bardzo cenią walory brzmieniowe Kronosa, ale gabaryt odpycha. To w zasadzie idealne podsumowanie testu… i tym właśnie rozpocznijmy.
 
Panel przedni:
Grandstage, to instrument o schludnym panelu sterowania. Jest tu troszkę na wzór KingKorga, bo również zastosowano tutaj podobne ekrany OLED. Pierwsze nasuwa się pytanie, dlaczego na tak wielkim panelu nie zdecydowano się na wielkie potencjometry. One są duże, owszem, ale te do kręcenia filtrem w KingKorgu są jeszcze większe przez co wygodniejsze. Kontrowersję wprowadził kolor, a dokładniej imitacja okładziny meblowej. Chcę tu zaznaczyć, że na żywo nie wygląda to źle, oraz, że to nie jest okleina, a obudowa wykonana jest z metalu… raczej solidny sprzęt, można nim rzucić w razie obrony!
Jak zerkniecie na tył, to rzuci Wam się ogromne logo producenta, które jest podświetlane.
 
Zacznijmy od początku czyli od strony lewej. 
Rozpoczynają ją dwa kontrolery Pitch-Bender oraz Modulation. To instrument, który podobny jest do Nord Electro 5, chociaż z drugiej strony bardziej mu do Piano 3… jednak skoro posiada Pitch-Bender, to już bardziej do Nord Stage. Grandstage nie ma fizycznych Drawbarów, więc w sumie nie wiadomo do którego Norda go porównać, jednak to niestety głupia polityka Norda i skąpe dzielenie funkcji powoduje takie zawirowania myślowe. Do porównań jeszcze wrócimy. Na panelu z lewej strony mamy compressor z włącznikiem oraz regulacją siły kompresji. Obok niego szybko dopasujesz brzmienie w zależności od sytuacji EQ. Następnie mamy pierwszą sekcję, w której możemy wybrać brzmienia. Jest ich 500. Sekcja ta została nazwana Ensemble, natomiast druga Keyboards. W tych dwóch sekcjach mamy inne kategorie brzmieniowe, ale niech Was to nie zmyli. Zauważcie, że kategoria Ensemble kończy się na Keyboards, a kategoria Keyboards kończy się na Ensemble. Tutaj nie ma ograniczeń jak w przypadku Nord Electro 5, gdzie nie możesz połączyć dwóch brzmień z kategorii Piano lub Organ. Potencjometrem Variation przeniesiecie się do każdej wartości od 1 do 500. Te dwie sekcje mają potencjometr głośności, co skutkuje szybką reakcją podczas występów live. Niby do tego przyzwyczaił nas Nord, ale w którym instrumencie nie ma potencjometru, czy też suwaka? Na samym środku mamy dostęp do ulubionych brzmień. 8 banków po 8 brzmień w każdym.
 
Na prawo od Favorites mamy wspomniany drugi generator brzmienia - Keyboards, a potem to już tylko sekcja efektów Reverb/Delay. W tym miejscu ktoś powie: „tak mało”? Słabo. Niby, tak, ale jak się okazuje efektów jest więcej. O czym później.
 
Tył:
Grandstage - jak sama nazwa wskazuje - skrojony jest na scenę. To, co się rzuca w oczy, to wyjścia XLR z odcięciem masy. Nie potrzebujesz Di-Boxa, prosto i wygodnie. Ten kto korzysta z wyjść zbalansowanych, ten sobie chwali. Oczywiście zwykłe, klasyczne wyjście również jest. Mamy też 3 kontrolery nożne, port MIDI IN/OUT oraz dwa złącza USB. Pierwsze jest magazynem danych, a drugie portem MIDI. 
Warto dodać, że do instrumentu otrzymujesz, długi solidny pedał oraz pulpit na nuty. Takich cudów w Kronosie nie uświadczysz, a szkoda. 
No i teraz najlepsze. Pierwszy raz się zdarza, że producent dorzuca dedykowany statyw. Statyw ten to zestaw rur, które możemy dopasować do swojej wysokości. No i ma jeszcze jedną zaletę. Instrument możecie przechylić w stronę publiczności, tak by każdy widział co gracie. 
 
Klawiatura:
To klasyczna RH3, znana z modelu G1, Kronos, z tym że nie posiada Aftertouch. Bardzo fajnie reaguje z wbudowanym modułem brzmieniowym. Jasne, że nie jest to klawiatura typu VPC-1, ale to instrument sceniczny, więc prawie 50 kg nikomu nie chciałoby się nosić. RH3, to dobry kompromis między wagą instrumentu, a ciężkością klawiatury. Tą klawiaturę KORG stosuje we wszystkich swoich instrumentach premium. 
 
Brzmienie:
Co tu się… porobiło? Korg wsadził do Grandstage 19GB próbek, które w postaci linearnej mają wg niego zajmować 32GB. Na pokładzie znajdziesz w zasadzie to samo co w Kronosie, z tym że bez silnika Mod7, MS-20EX, PolysixEX, STR-1. Niby dużo ujęli, ale okazuje się, że wcale mało nie pozostało:
  • SGX-2
  • EP-1
  • AL-1
  • CX-3
  • VOX
  • Compact Organ 
  • HD-1
Mamy dwa zupełnie nowe silniki, których na próżno w Kronosie szukać, czyli Compact Organ oraz VOX. Zajmijmy się brzmieniami podstawowymi, czyli Piano. W kategorii brzmień Piano czeka na nas 45 brzmień fortepianów oraz pianin. Prawie wszystkie (poza jednym house piano) bazują na tym samym co Kronos’ie silniku SGX-2. Różnica jest taka, że do Kronos’a niektóre trzeba dokupić osobno, a w Grandstage mamy je już od strzału. Nie możemy tak wnikliwie jak w workstation zmieniać parametrów fortepianu, ale efekty key off, damper resonance, noise, key action noise, string resonance oczywiście są już w brzmieniu. Dostajecie następujące brzmienia:
  • Grandstage
  • Italian Piano
  • German Piano
  • Japanese Piano
  • Berlin Piano
  • Austrian Piano
Później mamy powyższe w kilku odmianach z różnymi efektami, ciemne, jasne, mono, compressor. 
Jak brzmią? To są zdecydowanie dobre brzmienia. Tutaj gigabajty robią swoje. Nie ma tu zapętleń słyszalnych, które usłyszysz w Nordzie. Skoro są to te same brzmienia z Kronosa, to gdzie tkwi różnica? W polifonii. Silnik SGX-2 posiada 60 głosów w stereo. Producent podaje, że w mono osiąga max 240 głosów. Nie wiem jak to policzyli, ale ja nie zauważyłem, by brakowało głosów. Kronos posiada 100 głosów i aż 400 w mono. Drugi silnik EP-1 zaliczył spadek wobec wspomnianego workstation tylko o 4 głosy (100 głosów polifonii). Syntezator ma 36 głosów, natomiast CX3 posiada 128 polifonii. Dwa ostatnie moduły VOX i Compact Organ dostały 100 głosów, a silnik HD-1 64 głosy - i tutaj KORG podaje, że jest to ekwiwalent dla 128 głosów. Nie rozumiem troszeczkę tej matematyki, ale ważne, że się to zgadza. 
Tyle o matematyce, a jak z uniwersalnością? No właśnie, tutaj jest bardzo ciekawie. Otrzymujesz świetne Rhodesy i wszystkie inne elektryczne pianina, Wurlitzer w każdej kombinacji, FM, CP-80, Clavinety. Większość bogata w efekty, których nie widać na panelu sterowania: Auto Wah, Pedal Wah, Phaser, Chorus, Tremolo. Co do Hammondów, to ubolewam mocno na brak Drawbarów, ale z drugiej strony po co na siłę robić ze Stage Piano Hammonda, skoro i tak Hammondzista do takiej klawiatury nie usiądzie. Jednak przydałaby się jakaś kontrola nad brzmieniem. Nie jest też tak, że zostajemy pozbawieni jakiejkolwiek kontroli. Pitch-Bend odpowiada za prędkość Leslie, Mod Wheel ma przypisany Volume Amp Gain, a do SW przypisano efekt Percussion, natomiast do SW2 Vibrato/ Chorus.
Warto odwiedzić stronę KORG’a i pobrać listę brzmień. Tam opisano każde brzmienie pod kątem przypisania mu różnych parametrów do kontrolerów. Bardzo fajnie brzmią Smyczki, Farfisa i syntezatory. O uniwersalności tego instrumentu możemy mówić swobodnie i nie będzie to nadużyciem. Cztery brzmienia akordeonowe, grają w stylu eventowym więc… :)
Skoro już przy smyczkach, to Mellotronowe brzmienia również znajdziecie. 
Niektórym bardzo zależy na brzmieniach typu Brass. To pięta Achillesowa Norda, gdyż te brzmienia korzystają z sekcji Sample, a jak pamiętacie jest ona jednowarstwowa. KORG ma mnóstwo brzmień dętych od trąbek po dynamiczne Brassy i tu uwaga, jest nawet Brass/Fall, czyli sound reagujący na dynamikę gry - i właśnie dopóki Nord nie zrobi Brassów w sekcji Piano, to nie możliwe będzie uzyskanie efektu Brass/Fall reagujące na velocity. W sekcji Brass znajdziecie również klarnety, saksofony, harmonijkę oraz Bag Pipes i Shakuhachi. Jednak mnie podoba się sound Woodwind Sect.
To brzmienie jest tak naturalnie rozstrojone, że miód. 
próbka:
[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-743/media/gradnstage/woodwinds -.mp3" title="woodwinds -"] 
Fajne są również Orchity i inne brzmienia z tej grupy.:
próbka:
[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-743/media/gradnstage/SFX Hit -.mp3" title="SFX Hit -"]
Na samym końcu brzmień, jest piękny sound o nazwie "Mediation Tree". To delikatne dzwoneczki, które gdzieś tam losowo sobie brzęczą. Pomyślałem, że fajnie by zagrały z fortepianem... ciemnym.
posłuchajcie:
[audio src="http://www.muzykuj.com/ufiles/test-743/media/gradnstage/German Dark Mediation tree -.mp3" title="German Dark Mediation tree -"]
 
Brzmienia Syntezatorowe są również skrojone na każdą okazję i w zasadzie, to nie jest tak jak u Rolanda RD-800, gdzie jest sporo fajnych brzmień, a są też brzmienia słabe, jakby z innej epoki dodane gdzieś tam w kategoriach Others. Korg daje wszystko na poziomie i to jest fajne. Z drugiej strony pytanie czy musisz mieć wszystko i czy ze wszystkiego korzystasz. Pod względem fortepianów  każdy instrument fajnie brzmi w tych pieniądzach, ale wielu pianistów nie znajduje tego czegoś. Jedni chwalą KAWAI za klawiaturę, ale brzmienie im przeszkadza. Drudzy w Nordzie nie mogą znaleźć „kolejnych warstw”. Kurzweil dla niektórych ma złą klawiaturę i trudna obsługę. Prostota w Grandstage może urzec. Zainteresować się nim mogą potencjalni klienci Norda Piano. Tutaj również znajdziesz blokadę panelu, którą docenią pianiści. Jeden ruch i masz pewność, że nic bez Twojej zgody się nie przestawi. Jeśli go zestawić z Nordem Piano 3, to są to bardzo podobne konstrukcje. Oba modele posiadają dwie sekcje, z tym że ta w Nordzie jest mocno ograniczona, bo nawet nie możesz sterować filtrem, no i brak dodatkowych kontrolerów. Do Norda natomiast możesz załadować swoje sample, co prawda stworzysz jedną warstwę, ale da się. Korg póki co nie daje takiej możliwości. Nord na pokładzie ma więcej efektów, ale akurat to się wyrównuje, tylko w Korgu wybieramy już brzmienie dopalone dodatkowym efektem. 
 
Powrócę jeszcze do brzmień fortepianowych. Opierając się na materiałach Kronosowych i olbrzymiej pamięci na próbki, zakładamy i słyszymy, że jest tak jak producent pisze. Fortepiany: German D, Japanese, Austrian posiadają 8 warstw, natomiast Berlin D, aż 12 warstw.
oto próbki:
 
Edycja:
Już o tym wspominałem, ale warto zamknąć temat do końca. Kiedy wejdziesz w edycję masz pewne stałe parametry i dodatkowe, które są aktywne po wybraniu odpowiedniego brzmienia. To, co na stałe jesteś w stanie wyedytować to: wysokość na oktawie, strojenie w centach, długość wybrzmiewania (Release), następnie znajdziesz parametr od konkretnego brzmienia, np. filtr, resonance itp, głębokość procesora Reverb/Delay, praca pedału (czy ma działać, czy też nie). Ostatnim parametrem jest Other Controls. Odnosi się on do przypisanych różnych funkcji do kontrolerów np. sterowanie filtrem, dodawanie harmonicznych w brzmieniach FM, itp. 
To, że KORG wykonał za Was pewną pracę i zaproponował odpowiednie kontrolowanie brzmienia można zaliczyć jako plus, chociaż jest też grupa odbiorców, która tego nie zaakceptuje, bo musi wszystko sama edytować. Dla takich ludzi jest np. Kronos. Efekt String Resonance jest możliwy do zjechania do zera, lub uwypuklenia.
Podobnie jak elementy key off noise.
 Gdy przyjdzie Wam ochota zagrać szybkie fortepianowe solówki w stylu Dirty Lopps, na krótkim brzmieniu Piano to jak najbardziej również na fortepianie masz parametr Release dostępny.
 
Efekty:
Jak już wspominałem Grandstage posiada na panelu EQ, Kompresor oraz Reverb, ale to wcale nie wygląda tak dramatycznie. Są brzmienia, które otrzymały dodatkowe bonusy w postaci: przesteru, Tremolo, Chorus, Kompresor, Wah, oraz filtracji i innych efektów. Tutaj edycji niestety nie ma, ale możemy w wartościach -99,0+99 efekty włączyć lub wyłączyć. To, co jest w porządku, to to, że zarówno sekcja Keyboards jak i Ensemble nie musi mieć takiego samego nasycenia pogłosem. Nord Stage 2 oraz EX miał pogłos globalny i dopiero w najnowszej odsłonie zlikwidowano tę niedogodność.  
 
Warto zwrócić uwagę, na odległości. Kompresor położony z lewej strony, a grupa efektów z prawej. Docenicie taką ergonomię pracy. Grając podświadomie wiesz gdzie co jest i nie przebijasz się w gąszczu parametrów. Jasne ma to swoje plusy i minusy. Chociaż Kronos pod tym względem jest mocno ukryty i włączenie kompresora natychmiast nie jest możliwe, no chyba, że jest on zaprogramowany na którymś z przycisków SW. Stage Piano różni się tym, że wolimy mieć wszystko pod ręką. 
 
Favorite:
Jak już wszystko ustawimy wg. swoich potrzeb to czeka na nas na samym środeczku panel z szybkim wyborem brzmień. Właśnie tu możemy zapisać swoje stworzone presety. KORG już wstawił tam sporo swoich ustawień i warto je przejrzeć, bo sporo z pewnością sami wykorzystacie. Banków mamy 8, a w każdym z nich 8 ustawień. 
 
Funkcje dodatkowe:
Każda z sekcji może pracować na osobnym kanale lub wspólnym. Po co je rozdzielać? Załóżmy, że posiadasz jakiś instrument, bądź klawiaturę sterującą. Kupując Grandstage, możesz na kanale pierwszym mieć sekcję Keyboards i zarezerwować całą klawiaturę KORG’a do gry fortepianami, natomiast używać drugiej klawiatury by podbijać utwór orchitami, Brassami, leadami itp, zwyczajnie wykorzystywać Grandstage, jako moduł brzmieniowy. Możemy zdecydować, czy komunikaty MIDI mają być wysyłane przed modułem, czy może po module brzmieniowym. Nie wspomniałem jeszcze o tym, że możesz dzielić klawiaturę funkcją Split. Naturalnie jest to możliwe i bardzo proste do włączenia. Zwyczajnie na panelu jest dedykowany przycisk. Możesz dzielić klawiaturę bez żadnych ograniczeń (posiadacze Norda Stage wiedzą co mam na myśli).  Możesz również wyłączyć podświetlenie logo z przodu instrumentu. Tu producent dał kilka opcji do wyboru. Logo może błyskać z każdym naciśnięciem klawisza. Logo może świecić stale w wybranym kolorze: białym, czerwonym, różowym, niebieskim, zielonym, purpurowym oraz złotym. Możesz jeszcze wybrać opcję Cycle. Wtedy logo instrumentu będzie płynnie zmieniało kolor. Jedno jest pewne. KORG, chce być bardzo widoczny na scenie i będzie... no chyba, że chcesz wyłączyć świecące logo, to również masz możliwość.
 
Zakończenie:
Grandstage w wersji 88 waży 20 kg, natomiast wersja 73 odchudza go o 3 kg. Nie jest to waga imponująca, gdyż Nord Piano 3 waży 18,2 kg, natomiast Electro 5d HP tylko 11.4 kg. To w zasadzie jeden przytyk do KORG’a. Jakby nie dało się lżej. Fakt, ma to przełożenie na solidność obudowy i to nie podlega dyskusji. Tutaj dochodzimy do końcowej rozkminy. Kto powinien kupić Grandstage? Każdy, kto rozgląda się za Kurzweilem Forte, Nord Stage Piano (Stage), Roland RD-2000. To są potencjalni konkurenci KORG’a. Tylko którego wybrać? Jeśli jesteś pianistą to wybierzesz, które brzmienie Ci najbardziej pasuje no i klawiatura - to naturalne. Ktoś kto poszukuje klawisza do różnych zadań, doceni dodatkowe kontrolery, możliwość pracy filtrem oraz szybki dostęp do brzmień. Roland RD-2000 oraz Kurzweil Forte potrafią łączyć więcej niż dwa brzmienia, ale zaraz zaraz… jest jeszcze Yamaha. Yamaha CP4, która również posiada kontrolery, fajne piana, dobrą klawiaturę. Należy pamiętać, że przechodzimy przez magiczną barierę pojemności brzmień. KORG oferuje jako pierwszy 32 GB brzmień (postać skompresowana ma 19 GB). Sądząc po Montage, który posiada 5,67 GB, Yamaha póki co nie wyda czegoś lepszego. Yamaha mocno dozuje nam nowinki, które dawno powinno być standardem. Warto podkreślić też to, że Korg wykroczył w gratisach dalej niż inni. Znajdź producenta, który oprócz KORGA zaoferował 32 GB sample, puplit na nuty, solidny pedał, wyjścia XLR oraz solidny statyw? No właśnie. Moim życzeniem, tak do pełni szczęścia, byłoby dodanie 128 MB, albo 1 GB na własne próbki. To byłby już wypas. 

Korg Grandstage video demo Dariusz Górniok

$
0
0

Dariusz Górniok zagrał dla nas kilka dźwięków na nowym stage piano od Korga.

Co z tego wyszło? Zapraszamy do obejrzenia poniższych filmów:

Test Korga Grandstage znajdziesz na naszym portalu.

Link

Nord Electro 5 HP - Test

$
0
0

Nord Electro 5 HP Test

 

Jeśli marzysz o czymś ze stajni Norda, a konkretnie chciałbyś wejść w posiadanie fortepianów od szwedów, to Electro jest najtańszym wyborem i w zasadzie później już masz do wyboru, albo wersję Piano, albo Stage. 

Co oferuje to - z jednej strony - maleństwo (61) w tak ogromnych pieniądzach (za wersję 61 klawiszy trzeba zapłacić około 7500 zł, a to dosyć sporo)? Bez wątpienia dobre brzmienia z sekcji Piano i Organ, troszkę syntezatorów, no i… prestiż. Nie ma drugiego takiego producenta, który by wzbudzał tyle kontrowersji. Nord to drugie Apple. Ma swoich zwolenników, jak i przeciwników, niby jak każda firma, ale to właśnie tutaj podobnie jak u Apple emocje podczas dyskusji bardzo górują. Wspomniałem o prestiżu. Tak! Nord to najbardziej rozpoznawalna marka klawiszowa. Charakterystyczny czerwony kolor to synonim drogiego produktu, wysokiej jakości. Nie wiem jak marketingowcy to zrobili, czy może sami to tak rozdmuchaliśmy po forach jako użytkownicy, ale udało się stworzyć w bardzo krótkim czasie - markę prestiżową. To, że Nord działa troszkę jak Apple, dozując powoli różne rzeczy, idealnie widać na przykładzie Electro 5 i Nord Piano 3. To w zasadzie takie same instrumenty, z tym, że Electro 5 posiada sekcję organową, a Piano 3 nie. Nie bez znaczenia jest również klawiatura. Te niuanse z pozoru małe decydują o tym, w którą stronę pójdzie klient, ponieważ np. klawiatura w Nord Piano 3 jest lepsza i posiada pełny wymiar, więc pianiści pójdą właśnie w tą stronę. Jedno jest pewne, jak ktoś kocha fortepiany Norda, to wyda każde pieniądze, model jest w zasadzie nieważny, bo w każdym Nordzie z aktualnej serii fortepiany brzmią tak samo, z delikatnymi niuansami. 

Panel przedni:

Zmieniło się sporo w stosunku do poprzednika. Mamy ekran OLED 128x64. Zastosowanie takie z pozoru małego ekranu dało zupełnie nowe możliwości. Po pierwsze widzisz tytuły brzmień i podgląd próbek w syntezatorze oraz w sekcji Piano. Wystarczy jedno spojrzenie na ekran i widzisz układ Drawbarów, oraz jakie brzmienie połączone jest z drugim. Dodatkowo możemy tworzyć własne SetListy, w których ustawimy konkretne brzmienia pod utwory. To spore ułatwienie. Jak chcesz mieć dostęp do szybkiego wyboru brzmień, to masz jeszcze jeden sposób poprzez system Live. Mamy 3 programy Live i na nich możemy ustawić sobie swoje prefabrykanty. Np. na 1 Live Piano, na Drugim E.Piano+Synth, na trzecim Hammond. Później tylko podmieniamy brzmienia, a przecież robi się to błyskawicznie. Taki sposób pracy jest szybki, ale do bardziej zaawansowanych ustawień polecma SetList.

Jeśli chciałbyś szybko stworzyć brzmienie monofoniczne, bo grasz na piecu mono, to wystarczy, że klikniesz w dedykowany przycisk. Tu wszystko jest pod palcami. Mamy teraz podział partii na Upper i Lower, czyli decydujemy jakie brzmienie ma być złączone z drugim, lub w podziale klawiatury. Użytkownicy Nord’ów znają ten podział Piano, Organ, Synth, Effects. Odnajdują się w tym bez problemu i tutaj jest podobnie. To, co na panelu - to do użycia. Kręcisz czym się da, a następnie zapisujesz swoje brzmienie. Najfajniejsze w Nordzie jest to, że wszystko zrobisz bez zagłębiania się w menu. Chcesz wyłączyć pracę pedału dla jednej z sekcji Upper/Lower? Nie ma sprawy. Chcesz by wyłączyć sterowanie pedałem Volume? Również da się to zrobić, podobnie jak wysokość brzmienia na klawiaturze. To są potrzebne rzeczy i trzeba mieć do nich dostęp natychmiastowy, jednak producenci często o tym zapominają.

 

Panel Tylny:

Mamy tutaj wyjście L/Mono/R, słuchawkowe. Do Electro podłączysz 3 kontrolery nożne, którymi możesz sterować np. efektami. Złącza MIDI mamy w wersji standardowej, jak i po USB. Jest również wejście Monitor IN. Podłączysz do niego np. odtwarzacz, a jego sygnał nie wyjdzie poprzez wyjścia liniowe, tylko poprzez słuchawki. Idealne do ćwiczenia. 

Klawiatura:

11.4 kg i ważone klawisze? To brzmi jak żart. W dodatku obudowa to nie tani plastik, a metal. To jak to możliwe? Nie wiem, ale to nie jest do końca tak wygodna klawiatura jak np. ta Fatarowska w Stage HA. Stawia ona troszkę mocny opór, tak jakby taki był zamysł i na tym najbardziej zależało. Ma być ciężko na początku, a potem już jest duże rozluźnienie. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Wiem, że troszkę marudzę, bo i tak sto razy wolę taką klawiaturę niż model bez ważenia. W takiej wadze, taka klawiatura to skarb, chociaż Numa Piano waży 13,6 kg, 88 klawiszy, o znacznie lepszej mechanice. Kompaktowe rozmiary Norda mają jednak ogromne znaczenie. Łatwość przenoszenia i transportu są zawsze kluczowe. 

 

Sekcja Organ:

Wiele osób wybiera Electro jako przenośnego Hammonda. W nowym modelu w wersji 61 i 73 mamy fizyczne Drawbary, a w wersji 73 HP niestety ich nie ma. Sekcja organowa pochodzi z modelu C2D, która symuluje B3. Dodatkowo otrzymaliśmy symulacje Farfisa, Vox, Pipe. W zasadzie do niczego już się tu nie można przyczepić, tylko do małego przycisku zmian obrotów kolumny Leslie, ale to jest tylko kwestia przyzwyczajenia. Cały panel jest doskonale przemyślany i w zasadzie niezmieniony od poprzednich modeli, a więc sprawdza się doskonale.

Nowością jest dodanie opcji B3+Bass, dzięki której uzyskamy mocne basowe brzmienie oparte na dodatkowych Drawbarach 16’ i 8’. W Nordzie zazwyczaj zwykło się mawiać, że to, co na panelu - to już wszystko, ale jest kilka rzeczy do ustawienia. Kiedy wejdziecie w opcję Sound, to w kwestii organowej można wiele ustawić pod swoje preferencje. Można ustawić np. głośność efektu Key Click, efekt Key Bounce - charakterystyczny dźwięk przy zwalnianiu klawisza. Można ustawić efekt Perc Decay pod wieloma aspektami np. slow, fast, volume, soft. To nie wszystko. Możesz wybrać spośród 4 symulacji organowych: Clean, Vintage, Vintage 2, Vintage 3. Znów na tym nie koniec.

Czeka na nas sporo do zrobienia z efektem Leslie. Wybieramy typ głośnika: 122 oraz 122 close, a następnie balans między rotorem basowym, a górnym. Do ustawienia jest jeszcze prędkość wirowania, przyspieszenie, opóźnienie między rotorem górnym, a dolnym. Jak widzicie jest tego sporo i jeśli ktoś po przeglądzie fabrycznych presetów organowych stwierdziłby, że ustawiłby to sobie lepiej, to jest ogromna szansa na zwiększenie możliwości potencjału brzmieniowego. Zawsze warto być oryginalnym, a z tego co się zdążyłem zorientować, to z moich znajomych nikt nie gra na fabrycznych ustawieniach. Panel organowy jak wspominałem w stosunku do poprzedniego modelu nie zmienił się, a więc w tej sekcji poprzedni użytkownicy nie będą mieli problemów z obsługą. Z drugiej strony, cały panel Electro 5 jest bardzo prosty w obsłudze. Warto na sam koniec dodać, że moduł organowy oferuje pełną polifonię. 

 

Sekcja Piano:

Nastąpił wzrost pamięci do 1GB na próbki. W poprzednim modelu pamięć była zależna od wersji instrumentu. Dla modelu 61 pamięć na piano wynosiła 185 MB, a w 73 SW/HP 380MB. Teraz jak już wspominałem mamy ogromny skok, gdyż 1 GB pamięci daje nam możliwość załadowania sporo z bogatej biblioteki Norda. W wersji XL, Royal Grand 3D zajmuje 199.9 MB, a to oznacza, że w poprzednim modelu 61-klawiszowym nie można wgrać najwyższej jakości tego fortepianu. A teraz? Luz pełny. 5 Fortepianów spokojnie się zmieści w najwyższej jakości, albo 2-3 i do tego sporo innych brzmień. Oprócz akustycznych fortepianów w Nordzie są bardzo fajne Rhodesy, Wurtlizery i Clavinety. Jeśli szukasz tych podstawowych brzmień, to tutaj masz to wszystko. Teraz jak wstawiono DX7 Full Tines do sekcji Piano, to zwyczajnie nie potrzeba silnika FM do generacji tych soundów, bo zrobiono to naprawdę blisko. Porównywałem to na przykładzie Stage 2 EX, ale nic się nie zmienia w brzmieniu tych instrumentów, więc posłuchajcie:

 

Wraz z pojawieniem się sekcji Layer (nie ma tej kategorii onzaczonej na panelu), zaczęły się pojawiać łączone brzmienia, co użytkownikom modelu Stage pozwoli zaoszczędzić na Slotach, bo jednym opędzą to, co do tej pory robili na dwóch. Użytkownicy Electro również skorzystają, bo do elektrycznego Piana z Layer dodadzą tylko delikatnego Pada z sekcji sampler tym sposobem uzyskają 3 brzmienia łączone. A skoro już o łączeniu brzmień. Tego w modelu poprzednim nie było. Możesz łączyć ze sobą brzmienia i miksować ich głośność pomiędzy sobą potencjometrem Part Mix. Z tym łączeniem brzmień nie jest tak do końca różowo. Nie możecie połączyć brzmień z tej samej sekcji. Czyli nie działa to tak jak Slot w Stage. Tam mamy jakby 2x Norda, a tutaj niestety 1 Electro. Łączymy brzmienia przemiennie, nie uda się połączyć tych samych brzmień z kategorii Piano, Synth, a szkoda... ale i tak dobrze, że jest funkcja layer, bo możemy uzyskać Piano Strings, co w Electro 4 nie było możliwe do uzyskania. Zresztą jak załadujecie instrument swoimi próbkami, to okaże się, że potrafi on wyczarować świetne brzmienia przestrzenne:

 

Nie było również podziału klawiatury Split, a teraz jest. Możemy dzielić szybko klawiaturę po diodach znajdujących się nad klawiaturą i to one wskazują nam punkt podziału. Możemy wybrać 6 punktów podziału.Sprytne i szybkie, ale czasem przydałoby się zmienić punkt na niestandardowy i tego zrobić się nie da.  

Wracając do brzmień fortepianowych. Pokazałem Wam już na przykładzie Piano3, że brzmienia są zapętlane i to jest normalne, bo nie da się nawet przy 200 MB pamięci nagrać każdego klawisza osobno, aż do wygaśnięcia brzmienia. Tzn. da się, ale nie przy tak małej pamięci. Zapętlenie jest bardo sprytnie zrobione i słychać je dopiero w momencie uruchomienia kompresora na maksymalnej wartości.

To i tak niesamowite, że przy tak niskiej pamięci udało się zrobić tak dobrze brzmiące barwy. Tutaj brawa dla Norda, bo okazuje się, że są w stanie konkurować z producentami, którzy polecieli już dawno w ogromne pamięci - ponad 1 GB. W zasadzie ciągle o technicznych aspektach mówimy, a jak Nord brzmi? Fortepian bogaty jest w efekt String Resonance oraz Long Release. Ten pierwszy możemy jeszcze dostosować do własnych potrzeb, czyli sprawić by był głośniejszy, albo cichszy. Drugi efekt to jest to, za co fani Norda go kochają. Dodali do fortepianu delikatne wybrzmiewanie, czyli dźwięk rezonansu całego instrumentu. Jak wiemy dźwięk fortepianu nie kończy się w momencie puszczenia klawisza i wielu producentów zdaje się o tym zapominać, albo technologia czasem nie pozwala na takie zabiegi. Oczywiście możemy skrócić brzmienie i wyłączyć Long Release… tylko z tym efektem fortepian brzmi bardzo klasycznie. Pojawiła się w sekcji Piano funkcja KBD Touch i tylko jedno kliknięcie dzieli Cię od ustawienia ciężkości klawiatury odpowiedniej dla Ciebie. Dodam tu jeszcze, że bardzo podoba mi się idea „tylko to, co potrzebne w instrumencie”. Aktualne rozmiary pamięci próbek w modelach pozwalają załadować już sporo. Wymienność brzmień na inne to ogromny plus, a co jakiś czas biblioteka Norda jest uzupełniana o nowe brzmienia, a więc mamy zawsze świeży instrument... za darmo.

 

Sample Synth:

Pamięć pokładowego samplera została zwiększona ze 128 MB do 256 MB. Ci co posiadali Electro 4 w wersji 61 odczują tę zmianę najbardziej, gdyż oni posiadali w swoich modelach tylko 68 MB. Polifonia została taka sama czyli 15 głosów. Wprowadzono tutaj jednak klika zmian na plus. Możemy jak w syntezatorze zmieniać płynnie Attack, Decay, Release. W poprzednim modelu mieliśmy opadanie dźwięku i oraz atack ustawiany na sztywno przyciskami.  Niestety to czego tu brakuje, to potencjometru Cutoff, tak byśmy mogli ściemnić brzmienie w sposób płynny. Możemy to zrobić przy pomocy klawiatury, co przy kreowaniu brzmień dancowych jest spoko. Ja jednak chciałbym mieć możliwość stworzyć ciemnego Stringa, który byłby podkładem do fortepianu. Wiem, że producent w ten sposób tworzy brzmienia, które imitują warstwy. Lekkie naciśniecie powoduje, że brzmienie jest ciemne, a przy mocnym próbka jaśnieje. To wszystko jest świetne, ale jak komuś jest mało to trzeba sięgnąć po model Stage. 

 

Omawiając sekcję Sample Synth nie sposób pominąć programu Nord Sample Editor. Jeśli do niego nie sięgnąłeś, toś trąba. To najprostszy sposób na tworzenie brzmień. Ładujesz do niego oznaczone próbki z numerami klawiszy, a program sam je zapętli, rozłoży na klawiaturze i pokaże Ci, które próbki są za ciche, a które za głośne. Naprawdę prościej się już nie da. 

Oto próbki brzmień:

Efekty:

Generalnie w efektach zmian nie ma, z tym, że zrobiło się tu luźniej. Effect 1 i 2 czyli efekty Modulacyjne są tak jak były - osobno. Speaker oraz Compressor również są na swoim miejscu. Rozszczepiono Delay oraz Reverb. Teraz są osobno. Możemy ustalić wysyłkę efektów do sekcji Upper oraz Lower. Niestety nie da się tego samego efektu wstawić do dwóch sekcji. Efekty modulacyjne potrafią stworzyć imitację filtra, czy Arpeggiatora. Zapewniam Was, że będziecie intensywnie wykorzystywać sekcję efektów, bo jest nie dość, że łatwa w obsłudze, to jeszcz świetnie brzmi. Szkoda, że Compressor nie jest wyciągnięty na osobną sekcję jak w Stage, ale to jest właśne Electro i tutaj pewne ograniczenia występują. 

 

Zakończenie:

Dla kogo jest Nord Electro? To idealne narzędzie dla tych, którzy potrzebują podstawowych brzmień Piano, E.Piano, Hammond, Clavinet. Teraz kiedy można łączyć brzmienia ze sobą możliwości wzrastają. Jeśli z łączonych brzmień potrzebujesz Piano Strings, to spokojnie na Electro 5 opędzisz to. Pomimo w zasadzie prymitywnych funkcji, bo łączenie brzmień i poddawanie ich efektom (to nie jest coś innowacyjnego), Electro daje bardzo dużo możliwości i co najważniejsze świetnie brzmi i doskonale się sprawdza na scenie. Nie chcę tu oceniać, czy konkurencja lepiej brzmi, bo sekcję brzmień dodaktowych z sekcji Sample Synth trzeba traktować jako uzupełnienie. Nie da się bez warstw zrobić pewnych brzmień dobrze, jednak kategoria tego, po co siega klawiszowiec jest zrobiona wybitnie, czyli Piano i wszystkie pochodne oraz Organ. Tam się zgadza niesamowicie. To małe przenośne pianino cyfrowe o brzmieniu prawdziwego fortepianu, może zaskoczyć nie jednego, bo wygląd zupełnie nie zdradza tego z czym mamy doczynienia. Należy tylko ubolewać, że nie ma w opcji do wyboru klawiatury HA, bo wielu by po nią sięgnęło z radością. Szukając mobilności warto pomysleć o Electro 5 HP.

Na zakończenie skrót testu w filmie video:

Kurzweil KA90- Test

$
0
0

Kurzweil KA-90 Test

Kurzweil KA-90 ma w nazwie Academy, co już sugeruje jego przeznaczenie. Tak. Jest to model na start, a cena poniżej 1900zł oznacza wejście Kurzweila na wojenną ścieżkę z innymi producentami konkurującymi w tym przedziale, oferując budżetowe rozwiązania. Kurzweil znalazł sposób na „taniego Kurzweila”. Wsadzili swoje piano, a reszta brzmień chyba jest licencjonowana. Co to znaczy? Dowiecie się z dalszej części testu. 

 

Klawiatura:

Klawiatura w tym instrumencie jest ważona i w tym budżecie, czyli srogo poniżej 2 tysięcy złotych jest podobnie u wszystkich. Zdaję sobie sprawę, że nie każdego zachwyci, ale uważam, że na start będzie ok. Lepiej jest tylko w droższych instrumentach. I tutaj w zasadzie nie ma się co rozpisywać, bo i tak ograsz sobie ją w sklepie i stwierdzisz - gra się ok, albo nie. 

 

Panel:

Obsługa jest intuicyjna. Każdy parametr jest opisany na przycisku, a również klawiatura ma swoje dodatkowe funkcje, oprócz oczywiście tej głównej. Możecie przy jej pomocy regulować pogłos, metronom, eq, chorus i wiele innych funkcji instrumentu. W wielu instrumentach, w których dodano również takie funkcje nie ma oznaczeń nad klawiaturą, a znajdziemy je w instrukcji obsługi. W przypadku KA-90 nie musimy o tym pamiętać. To wygodne rozwiązanie. W zasadzie instrukcja obsługi nie jest nam do niczego potrzebna. Wystarczy przycisk Shift i odpowiedni klawisz. 

Dostaliśmy do testów sam instrument, ale możliwe jest dokupienie opcjonalnej ławy - Kurzweil staje się meblem. 

 

Tył:

Z tyłu instrumentu znajdziemy wyjście MIDI Out, a to akurat spoko, bo możemy wykorzystać instrument jako klawiatura sterująca. Jest również port USB by podłączyć instrument do komputera, oraz wejście dla kontrolera nożnego. Do Kurzweila możemy podłączyć urządzenie audio, np. drugi instrument, telefon pod wejście Aux IN. No i na końcu zostało nam wyjście. Jest ono takie samo jak wejście Aux In czyli 6.3 mm stereo. Z przodu mamy dwa wyjścia słuchawkowe. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to do KA-90 możesz podłączyć potrójny pedał, co jest ogromnym plusem i stawia ten instrument w gronie tych, które mogą pretendować do budżetowych substytutów fortepianu pod względem technicznym. Warto mieć to na uwadze, bo nie każdy model oferuje taką możliwość.

 

Brzmienie:

Instrument dysponuje próbką fortepianu Triple Strike, znaną z Kurzweila PC3 oraz K2600, nie jest to niewiadomo jaki szał na dzień dzisiejszy, w dobie próbek przekraczających GB, ale zaskakujące jest to, że nadal bez wstydu można na tym grać. To brzmienie słyszymy w wielu produkcjach, a ja często Kurzweila słyszę w muzyczkach telefonowych oczekując na poczłączenie, oraz w muzyce supermarketowej i jest ok. Reszta brzmień nie jest Kurzweila, To tanie chińskie licencjonowane próbki i nie obrażam tu chińczyków, bo wszystko co mamy, jest praktycznie z tamtąd. O dobrym produkcie decyduje i tak sprawna kontrola jakości. Chodzi mi bardziej o kupienie taniego modułu brzmieniowego, który słyszymy w koreańskich i chińskich pianinach cyfrowych. One są słabsze, ale producent wie, że mało kto po nie i tak sięga, bo na instrumentach szkolnych ćwiczy się klasykę. Oczywiście dla tych, którzy chcą wyjść poza klasykę mają arsenał pozostałych 19 brzmień. To nie są brzmienia jak wspomniałem ultra wysokiej jakości, ale lepsze to niż nic. Ponieważ do instrumentu dodano kontroler Pitch-Bend, to przyszły klawiszowiec może już ćwiczyć solówki, lub próbować imitować grę gitary akustycznej. KA-90 może być też fajną propozycją jako sterownik MIDI do komputera czy tabletu. Póki co potrafi nadawać na 1 kanale MIDI, choć producent zaręcza, że na 16. Jest to błąd oprogramowania i zostanie to pewnie poprawione. Przy nagrywaniu w MIDI nie ma to żadnego znaczenia.  

Wracając do brzmień, to można z nich nauczyć się jak się gra na pianie typu FM, wspomnianej gitarze, smyczkach czy basie. Polifonia wynosi 128 głosów, a więc z powodzeniem można łączyć brzmienia bez obaw, że polifonia nie wyrobi. Brzmienie fortepianowe posiada wbudowany efekt Damper Reosnance, który możemy w razie potrzeby wyłączyć. Jednak nie wiem dlaczego mielibyśmy to robić...

Style:

Po lewej stronie zobaczycie listę stylów. Każdy pomyśli, że to keyboard, bo widzisz Samba, Country, Swing, a to nie tak. Tutaj zawarto listę zagrywek fortepianowych. Zmieniacie akordy i pseudoaranżer również je zmienia. Po co? Jeśli gracie samemu, to zrobi Wam to gotowy podkład.

 Oto próbai brzmienia fortepianowego:

Funkcje dodatkowe:

W instrument wbudowano metronom. Pozwala on na wybijanie rytmu w różnym metrum, ale zamiast klasycznego stukania, może on nam liczyć "jak człowiek". Mamy również procesor efektów, który wytwarza nam algorytmy Reverb oraz Chorus nadając brzmieniom przestrzeni. Możemy skorygować brzmienie za pomocą wbudowanego EQ. W tym celu producent przygotował kilka gotowych ustawień takich jak: rock, jazz, classic, standard. Oczywiście możemy dzielić klawiaturę na dwie części (Split) oraz łączyć dwa brzmienia ze sobą. Możemy nagrać 5 utworów użytkownika do wbudowanego rejestratora. Niestety nie zrzucimy ich np. na pendrive jako audio. Musimy nasz podłączyć pod rejestrator, albo komputer. Jako, że instrument nosi znamiona edukacyjnego, to taka funkcja jak Duet nie powinna dziwić. Polega ona na tym, że instrument dzieli klawiaturę na dwie części uczeń - nauczyciel. Każdy z nich ma taką samą wysokość na klawiaturze. To bardzo pomaga w momencie, kiedy trzeba szybko coś uczniowi pokazać. Jest również funkcja automatycznej harmonizacji.

 

Nagłośnienie:

Instrument dysponuje wbudowanym nagłośnieniem, na które składają się aż 4 głośniki. Moc nagłośnienia to 60 Watt. Do domowego użytkowania jak znalazł, a obecność wejścia aux in sprawia, że instrument może pełnić funkcję głośnika domowego. Podłączenie zewnetrznego źródła do instrumentu ma jeszcze jedną zaletę. Możesz grać z najlepszymi, czyli ze swoimi ulubionymi wykonawcami. Dla początkujących zawsze to jest kłopot. Często nie wiedzą oni jak podłączyć instrument do komputera, czy rejestratora, a co dopiero podłączyć dwa źrodła ze soba. Często trzeba mieć mikser i jakieś głośniki. KA-90 załatwia sprawę. 

 

Zakończenie:

Instrument może nie wygląda jakoś cudnie. Posiada za to broniące się brzmienie fortepianu, więc jeśli szukasz piana do domu z dobrym nagłośnieniem, klawiaturą i mobilnością, to KA-90 może spełnić Twe oczekiwania. Ma Pitch-Bender, więc można go nawet określić jako rozwojowy sprzęt, by kiedyś tam pracował jako klawiatura sterująca. Nie posiada on akompaniamentów, a wspomaganie fortepianowe, jednak dla pianisty to raczej zbędna funkcja. 

Jeśli Wam mało to zapraszam na test Video.

EastWest Quantum Leap Pianos

$
0
0

Przedstawiamy serię fortepianów od EastWest Quantum Leap Pianos. Wchodzą one w skład serii Composer Cloud, którą każdy może nabyć w przystępnym abonamencie miesięcznym, lub kupić osobno. Do naszej dyspozycji mamy 4 brzmienia:

  • Bechstein D-280,
  • Steinway D,
  • Bösendorfer 290,
  • Yamaha C7

Każde brzmienie zajmuje 13 GB próbek, a więc jest bardzo dokładnie przygotowane.  Możemy regulować otwarcie klapy fortepianu, lub głośność poszczególnych mikrofonów ( w zależności od wersji Composer Cloud).

Oto jak brzmią poszczególne fortepiany:

http://www.soundsonline.com/


Kurzweil KP100 -Test

$
0
0

Kurzweil KP100 - test

 

KP100 to budżetowy instrument typu keyboard. Ten instrument uświadomił mnie, że jestem już stary. Dlaczego? Kiedy moi rodzice kupili mi Yamahę PSR-310, to posiadała ona podstawowe funkcje, a kosztowała na tamte czasy sporo. To, co posiada Kurzweil KP100 w tamtych czasach było dostępne w modelach sporo droższych. Przez moment sądziłem, że te tanie modele posiadają moduły brzmieniowe niezmienione od kilkunastu lat, ale jak się okazało brzmią znacznie lepiej niż instrumenty z 1993 roku. W końcu już troszkę czasu upłynęło, a technologia stała się bardzo tania. 

 

Tył:

Już samo spojrzenie na panel tylny i już wiemy, że otrzymujemy sporo. Wyjście słuchawkowe jest tutaj również wyjściem liniowym. Mamy wejście dla kontrolera nożnego, który może pełnić różne funkcje. Dodatkowo jest port USB, Aux In do podłączenia np. telefonu oraz wejście mikrofonowe. Ja w mojej PSR-310 tak dobrze nie miałem. 

Panel przedni:

Panel przedni, pomimo, że być może skromnie wygląda, to oferuje szybki dostęp do najważniejszych funkcji. Mamy sterowanie akompaniamentem, pamięcią registracyjną, zarządzaniem brzmieniami, Stylami, Songami. Wielkie kółko Jog Dial pozwala precyzyjnie wprowadzać wartości edycyjne. 

 

Klawiatura:

Keyboard otrzymał 61 klawiszy, które są czułe na dynamikę gry. Możemy wyłączyć w nim dynamikę, a to przydatna opcja dla mniejszych dzieci. Możemy również ją regulować w 3 stopniach od najlżejszej do najcięższej. 

 

Brzmienia:

Fortepian główny powstał na bazie klasycznego Triple Strike Piano. Brzmi bardzo przyjemne. Reszta brzmień z różnymi wyjątkami. Polifonia wynosi 128 głosów, a więc jest komfort, chociaż wydaje mi się, że jest jej mniej..., chociaż nie tyle mniej, co procesor nie wyrabia zagrać wszystkich nut i rozkłada je w czasie. Sytuacja dotyczy ekstremalnego przypadku połączenia 3 brzmieniach. Piano Strings, plus coś, bo wszystkie dźwięki są odgrywane popranie i dotyczy to gęstego grania akordowego. Przy odgrywaniu melodii nie ma takiego problemu. Brzmień mamy sporo bo ponad 630. Jest bank brzmień tzw. Combinowanych i znajdziecie tam ciekawe połączenia, jednak nie wiedzieć czemu nie działa tam wtedy pedał przedłużenia dźwięku. Bardzo fajne są flety i niektóre synthy. To keyboard dla początkujących, a obecność Pitch-Bendera i sporej ilości synthów sprawia, że młodzież będzie od razu wiedziała co z tym robić. I to jest super, bo ponad 20 lat temu tak nie mieliśmy. Ponadto nie mieliśmy soundów z procesorem efektów, a tutaj są. Zestawy perkusyjne mają opisaną swoją mapkę nad klawiaturą, a wszystko jest według standardu GM, to młody nauczy się już gdzie co jest i przyda mu się to w „dorosłym życiu muzyka”. KP100 może łączyć brzmienia i dzielić klawiaturę na dwie części. Reasumując poziom brzmień, to w tej cenie każdy keyboard brzmi podobnie, ale tutaj plus za fortepian z Kurzweila. 

Oto jak brzmi:

 

 

Style:

Instrument posiada po jednym wstępie i zakończeniu, a każdy styl zrobiono w wersji A i B. Jak brzmią? Brzmią tak,jak pozwala moduł brzmieniowy, czyli budżetowo, ale nikt tu chyba KORGA PA4 się nie spodziewał. W pamięci zgromadzono 220 Styli. Są one napisane w każdym gatunku, a dodatkowo mamy Style Pianist, czyli uzupełniające naszą grę o podkład fortepianu, czyli tak jak w modelu KA90. W tej cenie lepiej chyba nie ma. Możecie odgrywać akordy w prawej ręce, albo ustawić akompaniament na Full Range i grać w całym zakresie klawiatury. Jest również znana z innych keyboardów funkcja One Touch Setting. Kiedy masz już swój Styl wybrany, klikasz w O.T.S, a system automatycznie dobiera najbardziej odpowiednie brzmienie oraz tempo dla danego Stylu. Obok znajdują się przyciski oznaczone jako M1/2/3/4. To pamięć registracyjna. Możemy w niej zapisać swoje ustawienia i szybko przywołać. Zapisać możemy 4 ustawienia po 8 banków, a więc całkiem sporo. 

Oto próbka Styli:

 

 

Procesor Efektów:

Maszyna dysponuje pokładowym efektem Reverb oraz Chorus. Oba efekty mogą być regulowane od 1 do 32. Dodatkowo mamy EQ, który posiada algorytmy typu: 

  • pop
  • rock
  • classic
  • jazz
  • dance

Wszystko prosto się obsługuję, wystarczy kliknąć Shift oraz Function. Tam odnaleźć określony parametr i kręcić wielkim kółkiem Jog Dial. Algorytmy pokładowe w tej kategorii cenowej są w porządku, ale zawsze mogłyby być lepsze. 

 

Nagłośnienie:

Troszkę mu brakuje dołu, ale na słuchawkach już jest lepiej. Nie należy do głośnych, bo tylko 2x3W, ale za to nic nie charczy i trzeszczy, a to bardzo ważne. Instrument wykonany jest z twardego plastiku, przez co nic się nie wzbudza. Można mieć spokojnie odkręconą głośność na maksa i nie ma żadnych zniekształceń. W zasadzie zawsze ta gałka volume będzie przekręcona na full w prawo, bo przy tej głośności raczej nikogo nie przerazi. 

  

Funkcje dodatkowe:

Mamy tutaj funkcję lekcji. Nauczycie się grać wiele znanych utworów. Jest również pokładowy metronom, by ćwiczyć równe granie. Można podłączyć mikrofon, albo smartfon do instrumentiu i słuchać na instrumencie muzyki, lub grać ze swoimi ulubionymi wykonawcami. Można ustawić oszczędzanie energii, więc urządzenie wyłączy się po odpowiednim czasie nie użytkowania, a konkretnie po 30, albo 60 minutach. Pedał może służyć nie tylko jako sustain, ale również może pracować jako Soft, Start/Stop, zmieniać funkcję Memory. 

Chord Dictionary, to świetna funkcja ucząca akordów. W pierwszej opcji wybieramy prawą ręką akord, a system pokazuje nam, co to za akord. Tryb idealny dla tych co potrafią grać, ale niewiedzą co wciskają, po prostu nauczyli się sami. Lewą ręką odgrywając ten akord poprawnie usłyszymy słowne OK. Druga opcja jest ciekawsza. System sam generuje nam akordy, a my musimy je szybko odegrać lewą ręką. Po każdym poprawnym zagraniu usłyszmy pochwałę OK, a system przygotuje kolejny akord do zagrania. Oprócz tego mamy pokładowy prosty rejestrator, dzięki czemu nagramy swoje utwory, lub by posłuchać czy nie robimy błędów. 

 

Zakończenie:

To idealny instrument na start. Posiada wszystko to, co trzeba by dobrze zacząć. Jest nawet kompatybilny ze standardem GM. Jest Piano Kurzweila, chociaż jak wiadomo tego typu instrument ma cieszyć swoimi możliwościami, wzbudzać chęć do gry i generalnie sprawiać radość, poprzez tworzenie. KP-100 to ciekawa propozycja. Oferuje bardzo dużo jak na początek i to jest jego największym atutem, przy tym jego obsługa jest bardzo intuicyjna. Może trochę Was zdziwić, że Kurzweil zaczął produkować budżetowe instrumenty, jednak jeśli nie wiadomo o co chodzi to oczywiście o pieniądze. Yamaha ma w swojej ofercie proste modele, Roland, Casio, to dlaczego nie Kurzweil? Ja przestałem się dziwić, bo skoro ma to być zbieranie funduszy na profesjonalny sprzęt, to ja jestem za. 

 

Ketron SD9 - live guitar

$
0
0

Ketron posiada technologię Live Guitar. W innych instrumentach gitary odgrywane są bezpośrednio z brzmień, co nie zawsze przynosi dobry skutek. Ketron rozwiązał ten problem inaczej. Gitary w tym instrumencie realizowane są poprzez odgrywanie zagrywek prawdziwego gitarzysty. Przez co brzmią zdecydowanie lepiej od innych keyboardów. Bardzo dobrze brzmią gitary w stylu funk, wah, oraz akustyczne. Znajdziemy monfoniczne zagrywki, jak i stereofoniczne podzielone na dwie zupełnie inne gitary, co daje nam oszczędność ścieżki. Jak zauważycie niektóre sprawdzają się dobrze w określonym tempie. Dajcie znać w komentarzach, jakie Wy macie sposoby na dobrą partię gitary w Stylach. 

Posłuchajcie jak brzmią solo:

Ketron SD9 prezentacja zestawów perkusyjnych

$
0
0

Postanowiliśmy zaprezentować Wam zestawy perkusyjne w keyboardzie Ketron SD9. Jest ich bardzo dużo, a najciekawszy jest sposób ich budowania. Wystarczy, że klikniecie na bęben basowy, czy też werbel i wybierzecie odpowiednią dla siebie próbkę. Można skorzystać z gotowych, zaprogramowanych zestawów do konkretnych gatunków muzycznych.

Oto jak brzmią:

KORG PA4X VS Ketron SD9

$
0
0

 

Zestawiliśmy dwa flagowe keyboardy KORGA oraz Ketrona. Oba modele posiadają bardzo zbliżone możliwości. Korg dysponuje brzmieniami DNC, które dają większą artykulację. Zarówno jeden jak i drugi może odpalać Style Audio, jednak w Ketronie są już one dostępne od razu, a w dodatku stworzenie nowych to kwestia wczytania sampli na dysk, opisania ich i ... to w zasadzie wszystko. Zdajemy sobie sprawę, że jedni uwielbiają brzmienie oraz sposób pracy na Ketronie oraz Ci, którzy cenią sobie brzmienie KORG'a. W Ketronie znajdziemy kilka brzmień z KORGA (przeczytacie o tym w jednym z naszych testów), Rolanda i Yamahy, Ketron w kolejnym updacie ma otrzymać odblokowanie pamięci RAM, do której wczytamy swoje próbki. KORG ma taką pamięć już na starcie i jest to 400MB. Ketron ma funkcje launchbox, która pozwala na odtwarzanie gotowych pętli i kreowanie na tej bazie Styli. Również gitary Live Guitar są o wiele ciekawsze u Włochów. KORG przekonuje dokładnością brzmień DNC nad którymi mamy pełną kontrolę oraz różnymi artykulacjami wynikającymi np. z wskoczeniem z oktawy niższej na wyższą. 

Zestawiliśmy ze sobą kilka brzmień, oraz podkładów. To drugie nie było łatwe, bo trudno w tych instrumentach znaleźć coś podobnego, a w zasadzie jest to niemożliwe. Łatwo wtedy być posądzonym o stronniczość. Nie to nam wcale w głowie. Chcąc się dobrze przygotować do tematu wybraliśmy mamy nadzieję dobre Style dla każdego modelu. Ostatnim etapem naszego zestawienia jest odtworzenie pliku MIDI. To również należy traktować z przymrużeniem oka. Nikt nie gra na "zerowych" ustawieniach pliku. Zawsze trzeba go ustawić pod konkretny instrument, a wtedy osiągniemy 500 % zysk jakości, jednak warto posłuchać, bo daje to już pewien obraz.

Korg Kross 2 61 VS Roland Juno DS 61

$
0
0

Zestawiliśmy dla Was te dwa modele. Każdy z nich oferuje dosyć podobne możliwości. Roland oferuje 256 MB pamięci Rom, z dodatkowym rozszerzeniem SRX( ok. 64 MB). Brzmienia SRX możecie pobrać ze strony ROLAND AXIAL. W przypadku Kross 2 mamy 128 MB pamięci na próbki ROM oraz 128 MB na dodatkowe brzmienia. Oba modele mają pady, natomiast Kross ma ich więcej. Kross posiada również Step Seq oraz duży SEQ 16 ścieżkowy. Juno DS posiada Pattern Recorder. Biblioteka brzmień dla Roland DS jest dość obszerna i bazuje na próbkach z kart SRX oraz próbek z klasycznych instrumentów tej firmy. Kross 2 dopiero niedawno się pojawił i póki co nie ma dla niego żadnej bilbioteki do pobrania.

Roland ma znacznie krótsze klawisze od Krossa 2. Oba mają zupełnie inną charakterystykę brzmienia w stosunku do klawiatury. Grając z taką samą dynamiką Kross jest dużo ciemniejszy od Juno DS. Najlepiej będzie jak ustawicie odpowiednią dla siebie twardość klawiatury.

Oto porównanie fortepianów:

Viewing all 453 articles
Browse latest View live